Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-08-2013, 17:53   #206
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Wolmar obudził się wczesnym rankiem. Zaspany rozejrzał się po pokoju, jakby nie rozumiał gdzie jest i co właściwie tu robi. Zaburczało mu w brzuchu. Po chwili ponownie i donośniej. Zamlaskał, jakby chciał rozruszać szczękę ale zamarł, przypominając sobie o czymś. Poklepał się po ubraniu, którego jakoś nie miał okazji (i sił) zdejmować przed snem i uśmiechnął szeroko. Z jednej z kieszeni wyciągnął dwa, połamane nieco orzechowe ciasteczka. Mgnienie oka później nie było po nich śladu.
- Prawdziwa magia... - mruknął, zgarniając okruszki z kącików ust. - Zniknąłem je...

Apetyt adepta niewiele skorzystał na tak lichym posiłku i Wolmar z utęsknieniem wyczekiwał pory śniadania. Podczas płomiennej (dosłownie) przemowy Frugela Wolmar nie odrywał wzroku z talerza. Nie dlatego, że się sromał, ale próbował się nie udławić wielką pajdą chleba, jaką wpakował do ust w całości, gdy tylko zagniewany czarodziej wszedł do kuchni. Na słowa o obecności, wbrew poleceniu, Markusa na terenie posiadłości zrobił wielkie oczy, jakby słyszał o tym pierwszy raz i był tą niesubordynacją straszliwie oburzony. "Jak tak można!" - krzyczały jego podniesione wysoko brwi. "Ty łotrze!" - krzyczała niemo reszta ciała. Tylko żuchwa pracowała rytmicznie próbując dać radę inwazji pieczywa, psując nieco obraz ostatniego sprawiedliwego...

W drodze do szlachcianki zagadał do Oppela:
- Pewnikiem coś ten nasz dobrodziej kombinuje. Jakoś strasznie zależy mu na braku postronnych osób w posiadłości. A to, że przyszedł prosto na nasze kwatery jest jeszcze dziwniejsze. Koncypuję jednak, że nijak Herr Frugelowi w tym procederze przeszkodzić nie możemy, ale możemy zostawić parę niespodzianek dla niego. Może PO wszystkim uda się dostrzec to, na czym tak zależy Frugelowi. I czego szuka w naszych kwaterach.

- Możemy zrobić tak - ściszył konspiracyjnie głos - zostawimy kilka przedmiotów w różnych miejscach - na łóżkach, na bagażach i gdzie jeszcze. Mogą to być utensylia codziennego użytku, nóż, grzebień, pióro, czy koński włos nawet. Jeśli Frugel będzie przeszukiwał nasze rzeczy, albo co innego na naszych kwaterach robił, to może dojrzymy gdzie. Wystarczy zapamiętać szczegóły, jak były te przedmioty ułożone przez nas, a jak są po prawdopodobnej wizycie czarodzieja.

- Poza tym przyjrzę się naszym pokojom i poszukam emanacji magicznych - może co ciekawego wynajdę? - oznajmił. Chociaż wizja, że Frugel nie jest tym, za kogo się podaje wydała mu się zbyt niepokojąca i wbrew podejrzeniom przekonywał siebie, że pewnie okaże się tylko zwykłym dziwakiem. Bo jeśli było inaczej, to mieli poważne kłopoty.

- Z pewnością nie możemy zostawiać w jego posiadłości żadnych wskazówek na temat sztyletu, ani nic związanego z naszą misją. Przynajmniej do czasu, aż dziwne zachowanie Frugela się wyjaśni...

* * *

Atak bestii z kokardą był zaskoczeniem. Szczekający kłębek futra obślinił mu nogawkę, która była dość zniszczona i bez tego. Miał ochotę wierzgnąć kopytem i strącić szkodnika, ale udało mu się opanować dla dobra przebiegającej właśnie rozmowy. Wytworna dama ("paniusia", jak ją sklasyfikował Wolmar) mogła mieć im za złe, jakby coś stało się z jej pupilem. Dlatego stał z wymuszonym uśmiechem i siłą woli powstrzymywał się od zrobienia czegoś paskudnego szczekaczowi. Ułożył nawet krótką listę zaklęć, których celem miało toto zostać.

Gdy wyszli, zagaił do Dietera.
- Chyba braciszkowie będą pamiętać o rannym wojowniku, który zostawił hojny datek, prawda?

- Warto też popytać w Kolegium Ametystu o Gabrielle. Moja licencja powinna pomóc dostać się do środka. Chodźmy do świątyni, a później do Kolegium. Chciałbym zdążyć przed wieczorem do posiadłości Frugela - dodał, puszczając oko do Markusa.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline