Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-08-2013, 22:02   #124
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Thumbs up Odpis 27

Andy, Lucy:
Facet jakby był na to przygotowany. Zrobił unik tak, że Andy uderzył w jedno z pudeł. Lucy chwyciła w ręce swojego XM-8, który do tej pory miała przewieszony przez ramię. Gość jednak nie zaatakował, a rzucił się na pudła i dmuchnął dymem papierosowym w czujnik. Włączył się alarm. Andy wciąż atakując uderzył w nogę przeciwnika, który przewrócił się na ziemię.
[indykator? nie, ten sam ekwipunek co w rzeczywistości]

Winchester:
Domyślałeś się, że twój ekwipunek leży przy mutancie. Domyślałeś się tylko dlatego, że tam była twoja krótkofalówka. Zdecydowałeś się zrobić dość drastyczne ruchy. Przewróciłeś się razem z krzesłem. Wtedy mutant poderwał się znad biurka, ale stanął jakby zamarł. Czerwone światło z jego sztucznego oka znów przeszyło ci duszę, ale tym razem jakby bardziej oddalone. Leżąc na ziemi i szarpiąc liny zobaczyłeś, że "czapka" wisiała w powietrzu przymocowana do jakiejś maszyny nad tobą. Jakiejś bardzo dużej maszyny wpiętej w co najmniej dwa piętra (pomieszczenie ma wysokość trzech pięter). Potem już nie bardzo wiedziałeś co się działo. Twoje ruchy były instynktowne. Rozwiązałeś się i stanąłeś na równe nogi, gdy zobaczyłeś, że mutant ma w rękach twoją kuszę. Wycelowaną w twoją głowę. No nie. Znowu? Tak... mutant nie miał tam bełta. Zbyt późna zorientował się. Rzuciłeś się do biurka i wydarłeś mu ją z rąk. Niestety ty też nie masz bełtów, a on już po chwili miał strzelbę w dłoni (chwycił zza biurka). Czerwone światło z oka już nie robiło na tobie żadnego wrażenia. Zrobiłeś unik i jeden ze śrutów drasnął cię w lewe ramię. Nic istotnego, ale zbierasz te obrażenia. Stopy, klatka piersiowa, a teraz jeszcze ramię. Rzuciłeś się do drzwi (wcześniej ich nie widziałeś, są zbutwiałe) i przeleciałeś przez nie niosąc za sobą drzazgi. Znalazłeś się na korytarzu. Potem biegłeś ile sił w obolałych nogach. Kilku krotnie skręcałeś w labiryncie korytarzy - niektóre z nich były zawalone, inne jakby nowe. Dość szybko wkroczyłeś w strefę mroku, bo korytarz najbliższy mutant miał włączone światło z sufitu. Potem biegłeś na oślep i zdawałeś się słyszeć pościg. Wpadłeś w końcu na jakiegoś faceta. Obaj upadliście na ziemię, a on włączył swoją latarkę i mierzy do ciebie z pistoletu. Niedaleko widzisz latarki innych osób i głosy... głosy [b]Praudmoora i Big Billa!

Praudmoore, Big Bill, Sztywny (i Winchester):
Tamten dość długo nie odpowiadał. Może z pół minuty, może minutę. W końcu usłyszeliście uderzenie o ziemię. Wychyliliście się z latarkami i zobaczyliście jakiegoś faceta leżącego na ziemi z włączoną latarką i mierzącego z pistoletu do Winchestera leżącego obok niego. Winchester wyglądał tragicznie - widać to było nawet z daleka. Brudny i obita morda. Facet mówi:
- Jestem McNeil! Jestem człowiekiem. Wy też? - i ciszej do Winchestera - Siedem dwadzieścia osiem czternaście. Co jest kolejne?

Winchester problematyczny Spryt (6)
Wynik: 5, 5, 2


Winchester:
Zdajesz sobie sprawę, że jeśli to jest zagadka logiczna to poprawna odpowiedź to pięćdziesiąt sześć.
 
Anonim jest offline