Gaston był nie pocieszony, Klemperera nie zastał i musiał wrócić posiadłości Frugela, a tam nie było zbyt wesoło. Wkurzony czarodziej ognia pokazał swój ognisty temperament, opierdalając wszystkich za drobną niesubordynację Markusa. Były przemytnik tak się tym zdarzeniem zirytował że zapomniał powiedzieć kolegom o swych postępach w śledztwie. Następny dzień okazał się bardziej owocny hrabia zdołał ich umówić z pewną szlachcianką, która mimo aroganckiej postawy potwierdziła i uzupełniła informacje które posiadał Gaston.
- Wolmarze, może odwiedźmy najpierw Klemperera - zaproponował łowca nagród - jego koneksje mogą być więcej warte niż twoja licencja. Dzięki jego wstawiennictwu magowie ametystu mogą być bardziej chętni do współpracy. Jeśli chodzi o świątynię to możemy się wszyscy tam przejść, ale nie sądzę byśmy zdołali ustalić coś konkretnego, zwłaszcza że ten ranny wojownik był prawdopodobnie elfem i chyba nie ma go już w mieście. Choć z drugiej strony kto wie, może będziemy mieć szczęście? |