-Ręce do góry! - Krzyknął Willy przyciskając kałacha do barku i starając się zrobić wrażenie bardzo niebezpiecznego człowieka. - Wincheaster, chodź tutaj, a pan, panie McNeil jest poproszony o rzucenie broni i uniesienie rączek do góry tak powoli, żebym mógł policzyć włoski na ręku! Raz daw powiedziałem!
W sumie nie żartował. O ile chora psychicznie laska była do zrozumienia, to już koleś skradający się w mroku nie bardzo. Czort go wie, co tu się może czaić. Czemu by nie kolejny mutant? |