Zebedeusz był zaskoczony zachowaniem towarzyszki i milcząco przyjął jej działanie. Nie mówił nic tylko ruszył jej w sukurs gdyby zaszła taka potrzeba. Rękojeść miecza znalazł się w dłoni i też ruszył na czarodzieja. Magika takiego trzeba by szybko obezwładnić co by więcej kłopotów nie sprawiał.
Serce zaczęło mu walić a krew uderzyła do mózgu gdy sięgał po broń. Cóż, skoro już na takie działanie zdecydowała się jego szefowa to trzeba działać razem. Swoje przemyślenia zostawi na potem. Teraz trzeba zająć się magiem.
Rzuty 89, 22