Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-08-2013, 12:07   #18
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Tym razem JD postępował tak, jak kazała mu Mary. Po wejściu do kamienicy zatrzymał się w holu i czekał aż ktoś po niego wyjdzie. Minuty mijały. Gdyby nie ruch kamer, zawieszonych pod sufitem, mężczyzna myślałby, że robi z siebie durnia. Wreszcie po jakimś kwadransie w korytarzu pojawiła się mała dziewczynka.

- Dobry wieczór! – Przywitała się, po czym dygnęła jak panienka z dobrego domu.


- Jestem Katarina, primogen klanu Torreador.

Primogen… to pojęcie nie było już obce Ashfordowi. Czyżby właśnie spotkał najstarszą z rodu Torreadorów? Dziewczynka była uosobieniem niewinności i świeżości. Patrzyła na JD z fascynacją dziecka. Czy naprawdę mogła być starsza od niego.

- Ty musisz być pomocnikiem Archonta. Chodź więc, książę czeka na Ciebie.

Nim zdążył zareagować, mała rączka wsunęła się w jego dłoń, a dziewczynka poprowadziła go plątaniną korytarzy aż do wielkich, dębowych drzwi. Zapukała cichutko. Nic się nie stało. Katarina nie wydawała się jednak zaniepokojona brakiem reakcji, uśmiechnęła się promiennie do JD, nie wypuszczając jego ręki.

W końcu zamek zgrzytnął a mężczyzna monumentalnej postury otworzył im drzwi.

- Dziękuję, Hans. – Dziewczynka zwróciła się do olbrzyma, na co ten nawet nie zareagował. Stanął wyprostowany, umożliwiając im przejście i tylko jego oczy czujnie śledziły każdy ruch JD.

Tutaj przeszli przez jeszcze jedno pomieszczenie, które musiało być prywatną poczekalnią księcia, po czym kolejne drzwi otworzyły się przed nimi – tym razem automatycznie - i wreszcie znaleźli się w gabinecie najważniejszego wampira Rostock.

Pierwsze, co można było powiedzieć o Mścisławie, nim jeszcze się go spotkało, że z pewnością był wielkim fanem polowań. Jego biuro niemal pobrzegi wypełnione zostało trofeami łowieckimi.


W pomieszczeniu poza wielkim biurkiem, zza którego zerwał się teraz przystojny mężczyzna około 40s-stki, znajdowały się półki z wypchanymi zwierzętami oraz 3 fotele. Na jednym z nich siedziała Mary, a wyraz jej twarzy przywodził na myśl kogoś, kto właśnie zjadł pół cytryny… niedojrzałej cytryny.

- Ty musisz być JD! – mężczyzna, najpewniej sam Mścisław, okrążył biurko i podszedł do Ashforda, by uściskać go jowialnie.


- Piękny JD! Witaj, witaj w moich skromnych progach! Niech no spojrzę na ciebie – odsunął się nieco, lecz tylko po to, by po chwili wycałować policzki młodzieńca – Och! Jaka piękna postawa, ta arystokratyczna twarz i ten dystans… jesteś piękny! Widać że jesteś synem swojej matki! Masz ten sam dziki błysk w oku, jaki ona miała w młodości! Och, Mary! Jak ten czas płynie, dokładnie cię pamiętam. Byłaś taka słodka w tej swojej niepewności i hardości zarazem… Pamiętam jak wczoraj!

- To było 47 lat temu
. – Krwawa najwyraźniej nie była szczęśliwa z powodu tych wspominków – Spotkaliśmy się z księciem, gdy byłam jeszcze uczniem Robina. – dodała, najwyraźniej kierując wyjaśnienie do potomka.

- Zupełnie jak w twoim przypadku, piękny JD. – książę jeszcze raz go uścisnął - To była pierwsza misja Twojej Matki!
- Druga.
– sprostowała lakonicznie Mary, lecz Mścisław nawet nie zareagował.

Oderwał się wreszcie od młodego Brujaha i wrócił na swoje miejsce. Mała Katarina, o której w chwili powitania chyba wszyscy zapomnieli, znów złapała Ashforda za rękę i wskazała mu wolny fotel. Kiedy usiadł, bezceremonialnie wgramoliła mu się na kolana.

- To wielkie szczęście was gościć!- kontynuował książę – Strasznie się cieszę, że akurat teraz udało wam się przybyć, gdy za 2 noce będziemy obchodzić 600-tny jubileusz urodzin naszej słodkiej Katariny. Na jej cześć wydajmy zresztą przyjęcie.
- Oczywiście, jesteście obydwoje zaproszeni.
– Zaświergotała dziewczynka, bawiąc się w drobnej rączce palcami mężczyzny, na którym usiadła. – Odmowa byłaby obrazą – dodała, zauważywszy mało radosne spojrzenie Krwawej Mary.
- Jak Ci się podoba moja domena, piękny JD? – Zapytał Mścisław, zmieniając temat.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline