Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-08-2013, 20:19   #2
kymil
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
Brann stał w milczeniu na drewnianym molo oparty o balustradę. Nie zwracał uwagi na jazgot mew, pokrzykiwania żeglarzy czy śmiech uradowanych dzieci. Jego spokojne oczy lustrowały odległy brzeg, przesuwały się po niebieskich wodach jeziora, śledziły drobne fale uderzające o pomost.

Bezmiar Długiego Jeziora porażał swym ogromem. Stał tak przed dobre dwie godziny, zanim poruszył się rozprostowując plecy.

- Cuda Eru są doprawdy doskonałe
- wyszeptał tropiciel.

***

Młodzieniec skierował swe kroki ku kwartałowi targowemu. Wodny Rynek o tej porze tętnił życiem. Ludzki i nieludzki gwar emanował na całe Esgaroth. Wszak bliskie święto nęciło przedsiębiorczych kupców z Dzikich Krain. Każdy z nich chciał skorzystać w dniu, gdy Nortowie zapragną wydać tych parę ciężko zarobionych monet.
Uwagę Skorlsunna, gdy już zaspokoił apetyt w przytulnej karczmie, przykuły wyroby metalowe z Południa, z dumnego królestwa Gondoru.

- Znakomite towary z południa! Nigdzie indziej nie widziane! - krzyczał postawny czarnowłosy kupiec odziany w niebieską opończę.
- Narzędzia z żelaza z Gór Białych. Cudeńka rzemieślników z mitycznego Kalembel! - zachwalał pokazując wyroby rzemieślnicze rozłożone na wyściełanej szkarłatem ladzie.


Oko Branna spoczęło na pięknych zdobionych karwaszach.

- Nie powiem. Zaiste piękne Twe towary Gondoryjczyku - powiedział głośno, zwracając uwagę kupca. - Ile sobie winszujesz za te osłony przedramion, ha?

Kupiec otaksował tropiciela i parsknął śmiechem w odpowiedzi.

- Nie rozśmieszaj mnie obdartusie. To karwasze godne dunadańskiego szlachcica. Gdzie Ci do bohaterów z dawnych lat? - zakpił.

Młodzieniec zarumienił się i zmilczał jawną obelgę. Prosty leśny człowiek, który potrafił stawić czoła oddziałowi rozgniewanych orków, teraz nie mógł znaleźć słów, by odgryźć się bywałemu w świecie Gondoryjczykowi.

Niespodziewanie dla Branna odpowiedział za niego znajomy głos.

- Kupcze z Południa! A w jaki to sposób wszedłeś w posiadanie trofeum godnego królów, aye? - spytał złośliwie Balin, bo to on był. - Czy Twe miano to Earandur bądź Meneldil? Czyżbym nie rozpoznał w Tobie potomka Isildura? Wybacz mi zatem, Wasza królewska mość. Skarby rodowe wyprzedajesz w Esgaroth? - to mówiąc skłonił się nisko przed kupcem powodując rechot pobliskich przechodniów.

- Dobrzy ludzie! - zawołał Balin, zakręcając wąsa. - Toż tu królewskie dary sprzedaje ten człowiek. Nie dla nas jego towary, za drogo, oj, za drogo, ha, ha!

Słysząc tę tyradę, kupiec przypadł blady do Balina i niemalże wcisnął mu w dłonie brannowe karwasze.

- Panie krasnoludzie, idźcie mi stąd. Klientelę mi straszycie. Weźcie te cacka na zgodę, dobrze? - zajęczał. - Nic przez Was dziś nie sprzedam.

- No, sam nie wiem, nie wiem. Skoro nalegasz, dobry człowieku, przecie tak Cię nie ostawię - Balin wspaniałomyślnie przyjął dary, a następnie wręczył je zdumionemu tropicielowi z Mrocznej Puszczy.

- Przyjmij ten podarunek, młodzieńcze - rzekł uroczyście krasnolud. - Przyda Ci się w podróży przez ciemne ostępy, które będziemy przemierzać. To dar ze szczerego serca, nie odmawiaj zatem, jeśli nie chcesz obrazić starego khazada. Jednego z Trzynastu. Nam się nie odmawia - puścił do niego oko.

Skorlsunn ani śmiał odmawiać. Wzruszenie odebrało mu mowę, jedynie potrząsnął głową na znak podzięki. W taki to oto sposób, Skorlsunn wszedł w posiadania karwaszy z Kalembel.

***

Zamieszanie podczas pokazu fajerwerków, przykuło uwagę Branna. Rozpacz starszego mężczyzny wydała mu się autentyczna, toteż podszedł do niego, ciągnąc za sobą Mistrza Dwalina.

- Jam jest Skorlsunn Brann z Mrocznej Puszczy. Co się stało z Twym synem? Możemy Ci jakoś pomóc? - wzrok młodzieńca wyrażał współczucie. - Ostatnimi czasy pomogliśmy uratować ludzi z niewoli orków z zajazdu Nad Długim Jeziorem. Może teraz też damy radę?
 

Ostatnio edytowane przez kymil : 29-08-2013 o 20:58.
kymil jest offline