Uśmiechając się schowałem paczkę do kieszeni. "Topaz" na pewno kombinuje co się teraz dzieje i prawdopodobnie kombinuje całkiem nieźle. Doskonale wie, że to dalsza część przesłuchania i nie ma sensu wyprowadzać go z błędu. Przsestawiłem się teraz na tryb gabinetowy. Jedyne bodźce jakie wysyłałem to słowa. Nie ukazując nic mojemu rozmówcy. Głos miałem spokojny i pełen troski o naszego więźnia.
- Wiesz, można palić bez użycia dłon. Ale jak chcesz. Możesz mi opowiedzieć co myślisz o każdej z nich? Chociaż dwa trzy zdania.
Spojrzałem na twarz topaza przyglądając się dokładnie. Opuchlizna na jego twarzy utrudni zadanie. Ale nie sprawi, że czytanie będzie niemożliwe.
- Powiem otwarcie, Topaz. Jestem osobą dzięki której albo stąd wyjdziesz i będziesz kontynuować swoją misję, albo prawdopodobnie pójdziesz na stół hirurgiczny. Chociaż prawdopodobnie nikt nie będzie się w to bawić, bo potraktują Cię jak zwykłego dezertera którejś armi.
__________________ "If you want to know where your heart is,
look where your mind goes when it wanders" |