Petrae popatrzył znów na przeciwnika. Mężczyzna choć młody wydawał się dobrze wiedzieć co robi, jakby przerabiał to wiele razy, choć w to wątpił najemnik. Młody zmienił lekko głos, choć więzień był przygotowany na "dobrego glinę" to jednak coś mu nie pasowało. Takie same wystudiowane ruchy widział kiedyś, gdy zginął Arniej. W końcu ci tam u góry pokazują, że zależy im na maluczkich, pomyślał z przekąsem Topaz. Wszystko to doprowadziło go do jednej konkluzji. Przed nim siedzi jakiś psycho coś lub inny popapraniec od dociekania co się w durnych umysłach gnieździ. -Z dezerterów AW żyje - błysnął swoimi zakrwawionymi zębami, jak na tak parszywą sytuacje miał wyjątkowy dobry humor, może gdy się już oswoiło z myślą o śmierci wszystko przychodzi łatwiej? - Więc by się ucieszyli ze mnie. - po czym znów spoważniał, jedynie w jego oczach czaił się dziwny ognik - Misja i tak spaliła na panewce. Więc jestem wolny i mogę spokojnie doczekać tu swoich dni.
Po tych słowach obrzucił swoim wzrokiem pomieszczenie. Było takie puste. Cztery ściany, stół 3 krzesła. Pewnie za nim było fałszywa ściana lub zamontowany przekaźnik wizualny vel audiowizualny. Jednak tego nie mógł stwierdzić. Dlatego znów jego spojrzenie spotkało się ze spojrzeniem Młodego. -Ale dobrze. Lucid piękna korpo w wersji czerwonej. Samonite wspaniała religia, w sam raz dla "inteligentnych". Experis korpo w wersji Ziemi, podobno każdy jest niczym Chuck Norris. - potem zrobił smutną minę, wręcz zatroskaną i zapytał -Coś pominąłem?
Czekał i patrzył uważnie na młodego, był ciekawy jak to wszystko się skończy. |