Seifer przerwał na chwilę jedzenie. Obtarł twarz chustką i powiedział. -Jak już mówiłem nie zwykłem się przedstawiać. Bardzo trudno zmieniam przyzwyczajenia. A co się tyczy ciebie rycerzyku to nie wnerwiaj mnie, chyba, że chcesz się ze mną spotkać na ubitej ziemii. Słyszałem, że tak często rozwiązujecie spory w Middenlandzie.
Seifer powiedział to z nutką drwiny i ironii. Denerwowało go czekanie. Denerwowało go, że wszyscy się niecierpliwią tak samo jak i on. To się pogłębiało. Mały pojedynek rozładował by trochę atmosferę. - Do pierwszej krwi? A może nie odważysz się? Wszak strasznie tu nudno...A i ćwiczenie się przyda. Nie wiadomo, czy po drodze nie będziemy się z kimś potykać.
Wstał i zdjął ze ściany szpadę szerpierczną i taką samą rzucił na stół. Wbiła się jakieś 10 centymetrów od talerza Rudigera i stała w pionie lekko się kołysząc. -Nie wtrącajcie się. To jego decyzja.
Rzekł do pozostałych. Po czymś większość odróżniała go od reszty. Pragnął to zademonstrować. |