Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Sesja RPG Narzędzia wątku Wygląd
Stary 02-02-2007, 00:10   #11
homeosapiens
 


Poziom Ostrzeżenia: (0%)
Seifer przerwał na chwilę jedzenie. Obtarł twarz chustką i powiedział.

-Jak już mówiłem nie zwykłem się przedstawiać. Bardzo trudno zmieniam przyzwyczajenia. A co się tyczy ciebie rycerzyku to nie wnerwiaj mnie, chyba, że chcesz się ze mną spotkać na ubitej ziemii. Słyszałem, że tak często rozwiązujecie spory w Middenlandzie.

Seifer powiedział to z nutką drwiny i ironii. Denerwowało go czekanie. Denerwowało go, że wszyscy się niecierpliwią tak samo jak i on. To się pogłębiało. Mały pojedynek rozładował by trochę atmosferę.

- Do pierwszej krwi? A może nie odważysz się? Wszak strasznie tu nudno...A i ćwiczenie się przyda. Nie wiadomo, czy po drodze nie będziemy się z kimś potykać.

Wstał i zdjął ze ściany szpadę szerpierczną i taką samą rzucił na stół. Wbiła się jakieś 10 centymetrów od talerza Rudigera i stała w pionie lekko się kołysząc.

-Nie wtrącajcie się. To jego decyzja.

Rzekł do pozostałych. Po czymś większość odróżniała go od reszty. Pragnął to zademonstrować.
 
 
Stary 02-02-2007, 00:34   #12
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację


Konrad

Mężczyzna, który chwilę wcześniej przedstawił się jako Seifer, teraz nie tylko ukazał brak szacunku wobec innych, ale i sam zachował się jak rozpieszczony dzieciak. Swoją impertynencką wypowiedzią zdenerwował pewnie większość niezbyt licznego towarzystwa. To, że znał osobiście Imperatora nie dawało mu praw, do traktowania innych bez szacunku. Arcykapłan wstał agresywnym ruchem i spojrzał groźnym wzrokiem w kierunku Seifera.
-Jak śmiesz rozkazywać kapłanowi Sigmara?! Nie wtrącajcie się?! Tak chłopcze możesz mówić do swych podwładnych! Sama walka i zaczepki w takim towarzystwie nie przystoi nawet chamowi, już nie wspomnę o wydawaniu poleceń! Zrozum, że nie jesteśmy zgrają wojaków, którzy nie mają nic do powiedzenia! Czekamy na Imperatora a Ty chcesz, tutaj urządzać sobie pojedynki?! Rozum Ci odjęło?! Zostaw swoją agresję i bezpodstawne wyskoki dla orków i reszty plugastwa!- kapłan przymykał oczy na brak kultury, gdyż, sam nie uważał się za kogoś tak wielkiego, kim był. Jednak ten człowiek przesadzał i to w taki sposób, że Konrad nie mógł tego zignorować. Monarcha uspokoił się na chwilę, lecz niedługo po tym, szybkim i zdecydowanym ruchem ręki odsunął krzesło od stołu, po czym stanął pod ścianą baraku.
-Nie jesteśmy tutaj, żeby rozmawiać, jeść czy sprawdzać się między sobą! Jesteśmy tutaj w wyższym celu! Wiele niewinnych istnień oczekuje, że my poświęcimy własne, zdrowie a może nawet życie dla nich! Nie jesteśmy tutaj, żeby się obrażać! Mamy wspólnie stanąć do walki z wrogiem, który zlekceważył naszą potęgę! Wspólnie mamy stanąć twarzą w twarz ze śmiercią i jej różnymi obliczami, więc teraz nie czas na pojedynki i takie wybryki!- kapłan na chwilę zamilkł, by nabrać powietrza. Po chwili odezwał się do Seifera.
-Nie wiem jak tak nieokrzesany człowiek może kimkolwiek dowodzić, mam nadzieję, że twoje mniemanie o sobie, jest uzasadnione. Pamiętaj nie możesz ulegać emocjom! Bo to jest zgubne i sprowadza nas na drogę tego, czego nienawidzimy i tak się boimy… Chaosu…- Skończył wiele bardziej spokojny. Miał nadzieję, że blondyn odbierze to jako morał i podsumowanie bezsensownej zaczepki a nie jako osobisty beszt. Nawet, jeśli by się tak stało, nie ma chyba w sobie tyle głupoty, by wskoczyć z krzykiem na Sigmarytę…
 
Nefarius jest offline  
Stary 02-02-2007, 00:50   #13
homeosapiens
 


Poziom Ostrzeżenia: (0%)
-Zastanów się jeszcze raz nad tym co mówisz kapłanie. Jesteśmy tu bezpieczni, nic nam nie grozi. Ja zwykłem osobiście sprawdzać wartość bojową ludzi z którymi mam pracować. On jest rycerzem ja jestem wojownikiem cos w tym złego? Imperator będzie za jakiś czas dopiero. Zresztą usłyszymy trąby kiedy będzie przekraczał granice obozowiska. Jak dotąd moje metody mnie nie zawiodły. Twoje życie kapłanie nie zależy od tego kto zasłania twoje plecy. Moje tak.

-Stajesz waść?

Spytał ponownie Rudigera.
 
 
Stary 02-02-2007, 16:03   #14
 
iron_master's Avatar
 
Reputacja: 1 iron_master ma wyłączoną reputację


Jovin

Krasnolud śledził rozmowy przy stole, ale mało kto to zauważył, bowiem w przeciwieństwie od tych ludzi intensywniej zajął się jedzeniem, nie mogło się przecież zmarnować, poza tym Zabójca dawno nie miał okazji tak się najeść. Owszem, płuca mantikory, wątroba trolli i mózg giganta były dobre, ale jakaś odmiana zawsze się przydaje. A trzeba przyznać, że kurczaki, szynka i reszta potraw zła nie była.

Wśród ludzi wywołała się niezła sprzeczka. Temu zasmarkanemu chłopaczkowi zachciało się bitki. ~ Kompletny idiota ~ Pomyślał Jovin ~ Po co się tutaj lać, skoro i tak chwalebnej śmierci to nie przyniesie, a jedynie podbuduje jego głupie ego? ~ Krasnoludowi od razu się nie spodobał. Pokazałby lepiej swą sprawność w boju zamiast tu się przechwalać. Albo zjadłby coś, siły nabrał. Ale nie, ten dzieciak musi się teraz kłuć z tym drugim. I to do pierwszej krwi! Skulldark gardził takimi, bowiem takie walki organizowali tylko panisie co inaczej nie potrafią i gdy dochodzi do prawdziwej bitwy, zasłaniają się służącymi. - Głupi dzieciak - mruknął do siebie, choć brzmiało to bardziej jak odgłos przełykanego kurczaka.

Cały czas szemrając do siebie, na co inni przestali zwracać uwagę i wstał. Inni spojrzeli na niego, a on tylko sięgnął po swój topór. Przerażenie wdarło się na twarze obecnych, ale wojownik tylko uśmiechnął się pod brodą, powiedział - Uwaga! - po czym upuścił na stół prosto w pięknie przystrojonego prosiaka z jabłkiem w ryjku. Nie włożył w to żadnej siły, pozwolił aby bezwładna broń sam spadła na pieczeń. Ostrze przeszło przez nią jak przez masło i delikatnie wbiło się w stół. Jovin wyjął magiczny topór, odłożył go, a następnie mając na sobie wzrok zebranych zaczął odcinać kawałek prosiaka nożem. Kiedy pozostali wpatrywali się w niego z oniemieniem rzekł - No co? Tak jest wygodniej, częstujcie się. - Sam nałożył sobie spory kawałek mięsiwa.
 
iron_master jest offline  
Stary 02-02-2007, 16:34   #15
 
Dhagar's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputację


Rudiger

Rudiger spojrzał na Seifera zdziwiony nagłym wybuchem złości. Zdecydowanie łatwo było go zdenerwować a to nie wróżyło dobrze w przyszłości. Ani też nie mogło być łatwe do przyjmowania dla Imperatora.
- Wyzwałeś mnie, choć nie miałeś do tego żadnego prawa - odparł wstając spokojnie.
- Nie ubliżyłem ci a ty już zdążyłem zdenerwować i obrazić dwoje z tutaj obecnych. Wiec zatem, że nie mam zamiaru przyjmować tego wyzwania. Nie jest to ani czas ani miejsce na pojedynki. A ja nie mam też ochoty aby udowadniać tobie, jak dobrze władam bronią i się tym przechwalać. - wyciągnął szpadę ze stołu i rzucił ją Seiferowi.
Nagłe wtrącenie krasnoluda złagodziło trochę napięcie. Przynajmniej tak by się zdawało.
- Siądz więc i uspokój się. Dość będzie czasu i sposobności by udowodnić swoją przydatność. Pochopne decyzje nigdy nikomu nie dały satysfakcji ani zwycięstwa.. - zwrócił się do blondyna znów spokojnym, wręcz lodowatym głosem.
 
Dhagar jest offline  
Stary 02-02-2007, 18:49   #16
 
Blackvampire's Avatar
 
Reputacja: 1 Blackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwu


Magnus

Szarooki męzczyzna przypatrywał się ze spokojem kłótni między Seiferem, a resztą. Fechtmistrz był strasznie pewny siebię, wręcz zadufany we własnej osobie. To nie wróżyło niczego dobrego, jeśli nie posiada silnej woli, to ma marne szanse na przeżycie w walce z chaosem, predzsej czy póxniej ulegnie skazie, a wtedy....wtedy dowie się dlaczego Magnusa nazywają "Bezdusznym". Windblade rzucił szpadę w stronę Rudigera i chciał, aby ten stanął z nim w szranki. Kapłana Sigmara zuchwałe słowa Seifera musiały nieźle wyprowadzić z równowagi, ponieważ zaraz zasypał go gradem słów, które jednak niosły w sobię prawdę. Na szczęście sytuację złagodził troszkę krasnolud, po którego słowach, rycerz wziął szablę i odrzucił Seiferowi, nie zgadzając się na pojedynek. Cóż, nie chciał walczyć z kimś z kim ma współpracować, nie można go więc uznać za tchórza. W końcu zapadła chwila ciszy, przerywana tylko mlaskaniem krasnoluda.

Kiedy Magnus zjadł już swoją porcję, powoli wstał i spojrzał na każdego z obecnych po kolei, zatrzymując swój wzrok na fechtmistrzu. Lodowate spojrzenie pozbawione jakiegokolwiek cienia uczuć świdropwały teraz Windblade'a badawczo. W końcu łowca czarownic rzekł spokojnie

-Przestańcie się kłócić, przerywacie tylko naszemu krasnoludzkiemu bratu posiłek, a sobię nawzajem działacie niepotrzebnie na nerwy. Seiferze, to, że zwykłeś sprawdzać w boju ludzi, z którymi pracujesz, nie oznacza, że wszyscy musza robić to co im każesz. Wszak twe słowa to nie słowa Imperatora i nie stanowią w Imperium prawa. Bądź więc łaskaw, usiądź spokojnie i zajmij się czymś pożytecznym. A ty szanowny rycerzu i kapłanie, usiądźcie i rozkoszujcie swe podniebienia tym królewskim jadłem. Lepiej dobrze się najeść, ponieważ nigdy nie wiadomo, kiedy Morr zechce nas wezwać do swojego królestwa.-

Po tych słowach usiadł, nalał sobię czegoś do picia i zaczął to powoli sączyć.
 
Blackvampire jest offline  
Stary 02-02-2007, 21:09   #17
homeosapiens
 


Poziom Ostrzeżenia: (0%)
Seifer chciał jeszcze coś odpowiedzieć o tchórzliwości rycerza Rudigera, czy o jego honorze, jednak już nie zdążył. Usłyszeliście zgodnie z tym co mówił Seifer dźwięk trąb. Strasznie głośny. Seifer zastanawiał się często, dlaczego Imperatorowi Karlowi Franzowi uszy nie odpadły od codziennego słuchania tego dźwięku. Nikt z was tego nie wiedział, ale Imperator na czas wjazdu do jakiejkolwiek mieściny czy obozu zatykał uszy specjalnymi wkładkami. Seifer nie był na tyle przebiegły by na coś takiego wpaść podróżując z Imperatorem i zawsze cierpiał katusze wjeżdżając z nim do miasta.

-To Karl Franz przyjechał... No cóż przyznaje wam rację czas na pojedynek treningowy rzeczywiście nie był najlepszy. Nie myśl jednak, że ci odpusze Rudigierze. Kiedyś na szlaku z braku lepszej rozrywki poćwiczymy. Zgoda?

-Panie Jovinie, proponuje przerwać jedzenie. Przynajmniej na jakiś czas.

Wtem wszedł Imperator Karl Franz. Był to mężczyzna w średnim wieku z czarnymi włosami przeplatanymi pasami siwizny. Panowanie w tak wielkim kraju i to w tak trudnych czasach to bardzo ciężkie zadanie. Pewnie patrząć na cierpienia poddanych i na śmierć żołnieży zdążył osiwieć, gdyż w tym wieku zazwyczaj nie miewa się siwych włosów. Był wyniosły i cesarski aż do obrzydzenia, dopóki nie wszedł do waszego baraku, zamykając za sobą drzwi. Wtedy rozluźnił się, potrząsnął głową.

-No nareszcie bez zbędnych ceremoniałów. Wstańcie!

Powiedział do tych z was, którzy uklęki na jego widok.

-Witaj Seiferze. Władca przywitał się z nim jak z przyjacielem, mocnym uściskiem dłoni. Rudigerze,Konradzie,Jovinie, Magnusie zebrałem was tu wszystkich byście wyprawili się do Uthuanu. Państwa wysokich elfów i skłonili Teclisa, największego maga jakiego znamy, by pomógł nam w wojnie z chaosem. Teclis pomagał Imperium nie raz dowodząc swojej przyjaźni. Problem w tym, że nie wiemy co może go wstrzymywać z pomocą, lub dlaczego nie chce pomóc.

Zza Imperatora wyszła przepiękna elfka. On grzecznie ją przepuścił. Na jej widok Seiferowi aż zakręciło się w głowie. On potrafił oprzeć się demonetce Slaanesha. Jej nie potrafił. Leśna elfka obeszła stół dookoła stała teraz naprzeciw Imperatora i Seifera, którzy o czymś szeptali patrząc na nią...

Findavariel patrząc na nich pomyślała: Imperatorzy, Królowie, Wielcy wojownicy, wszyscy oni są tacy sami...

-Jestem Findavariel Theria. Będę na zlecenie obecnego tu imperatora waszą przewodniczką. Podczas drogi przez imperium nie powinno być problemów. Będziemy poruszać się za linią naszych wojsk.

Spojrzała na krasnoluda.

-Czy którzykolwiek z was ma cos przeciwko podróżowaniu łodzią?

Nie czekając na odpowiedż zadała drugie pytanie.

-Panie Jovinie, potrafi pan jeździć konno? Bo zdaje koń jest przystosowany do ludzkich rozmiarów, a ja nie chciałabym byśmy zwalniali. No chyba, że dostaniemy wóz.

Tu spojrzała na Karla. Ten zaś nie mógł się nadziwić jej urodzie. Ale nie kręciło mu się w głowie, jak Seiferowi. Miał żonę i rodzinę, to była dla niego sprawa wyłącznie estetycznego przeżycia. Seifer, który żył tylko by walczyć, miał nadzieję, że jego życie się zmieni, że ona go pokocha. A ona widząc jego oczy śmiała się w duchu.

-Nie ma z tym problemu. Najedliście się? To ruszać się! Nie ma czasu do stracenia! Na koń! Wszelkie pytania zdążycie zadać pani Findavariel w drodze.

Rozkaz to rozkaz. Wkrótce każdy z was siedział na swoim koniu wokól wozu na którym jechał Jovin. Na wozie było kilka sztuk broni palnej najnowszej generacji i duzo zapasów. Findavariel jechała przodem, za nią Seifer. Bez problemu dojechaliście do pierwszego noclegu. Byliście na małej polance jakieś 100m od gościńca. Odgradzał was od niego wąski pas drzew. Łatwo było go przebyć, jednak trzeba było zejśc z konia. Trudniej było was ponadto zauważyć. Seifer rozpalił ognisko, wy porozkładaliście namioty dookoła niego.
 
 
Stary 04-02-2007, 09:59   #18
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację


Konrad

Zachowanie imperatora było trochę nie na miejscu. Spotkał się z nadzieją imperium grupą osób gotowych poświęcić swoje życie za niego, a on uścisnął dłoń tego aroganckiego dzieciaka natomiast reszta już na ten gest nie zasłużyła i dla nich ograniczył się do kiwnięcia głową. To nie wszystko, sam nie opowiedział nic nowej drużynie, przedstawił tylko jakąś elfkę i nakazał wymarsz. No to już było oburzające, czy oni byli w zmowie czy co?

Niestety, jeśli trzeba to trzeba, Konrad spakował szybko kilka podręcznych rzeczy, które przywiózł ze sobą z Ostenmarku i podszedł do swego rumaka, który już nań czekał. Brodaty mężczyzn poklepał rumaka po szyi i położył na wozie torbę z swymi rzeczami, jedynie młot dla gotowości i bezpieczeństwa spoczywał w jego dłoni.
~Czy to jakaś próba cierpliwości wielki Sigmarze? Jeśli tak to za prawdę pierwszej klasy…~ Pomyślał, po czym wsiadł na konia. Kiedy wszyscy byli gotowi, ruszyli. Całą drogę Konrad milczał patrząc gdzieś w dal. Elfka miała po drodze wytłumaczyć, co ich czeka miast tego w milczeniu prowadziła na przodzie. Cóż to zżerało trochę cierpliwości arcykapłana, na szczęście miał jej jeszcze duży zapas.

Po długim czasie dojechali w końcu na miejsce, gdzie mieli odpocząć. Konrad nie musiał przywiązywać Rumaka. Wierzchowiec nie był strachliwy a wręcz przeciwnie nauczony, że ma słuchać swego pana nawet w amoku i wirze walki. Konrad rozkładał chwilę swój namiot, nie szło mu to najlepiej gdyż, jeśli już obozował po za świątynią, to albo ktoś rozkładał wielki barak, albo spał w czyimś domu. Kiedy jeszcze za młodu wiele podróżował, spał pod gołym niebem bez namiotów. Kapłan pełen nadziei, że ktoś rozpali ogień usiadł przed swym namiotem i zamyślił się patrząc w niebo.
 
Nefarius jest offline  
Stary 04-02-2007, 14:37   #19
 
Blackvampire's Avatar
 
Reputacja: 1 Blackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwu


Magnus Lankdorf

W końcu przybył Imperator, a jego przybycie obwieszczone zostało głośnym graniem trąb. Widać, że władcy Imperium nie zależało na dyskrecji. No, ale cóż, to nie Magnus władał Imperium. Po kilku chwilach do ich baraku wszedł sam Wielki Imperator, łowca czarownic nie mysląc długo uklęknął przed nim. Gdy ten nakazał wstać, wstał. Imperatorowi jednak ktoś towarzyszył, bya to piekna leśna elfka, które według słów Imperatora miała ich zaprowadzić na ziemię elfów. Lankdorf nigdy nie ufał elfa, to były zdradzieckie istoty, dbające tylko o własną wygodę, w walce poobwieszane tysiącem błyszczących i zbędnych kamyczków i ozdób. Wyglądali bardziej komicznie, niż strasznie. Magnuisowi nie podobało się, że będa prowadzeni w nieznane przez elfkę, to mogła być kolejna ze sztuczek tych długouchych istot. Łowca nie miał jednak zamiaru kwestionowac rozkazu swojego władcy.
Posłusznie więc wziął swój plecak i udał się do obozowej stajni odebrac swojego wierzchowca. Dosiadł konia i ruszył za pozostałymi. Po jakimś czasie, zaczał zapdać zmrok, zatrzymali się więc na małej polance około 100 metrów od traktu, Seifer rozpalił ogień, a reszta krzątała się przy rozstawianiu namiotów. Magnus spojrzawszy na niebo i oceniwszy czy w najbliższym czasie nie będzie padac, a raczej nie zapowiadało się na to, rozwinal swoje zwijane posłanie koło ogniska i usiadł na nim patrząc się w tańczący ogień.
 
Blackvampire jest offline  
Stary 04-02-2007, 19:15   #20
 
iron_master's Avatar
 
Reputacja: 1 iron_master ma wyłączoną reputację


Jovin

Jazda na wozie to nie było to do czego krasnolud przywykł. Zazwyczaj sam ciągnął go razem z całą zawartością przy okazji nie pozwalając rozleniwić się swoim imponującym mięśniom. Czuł się trochę za wygodnie, ale nie narzekał. Przeczuwał, że jeszcze zdąży się "poruszać"

Kiedy rozbili obóz Jovin rozłożył swój namiot, a raczej jego imitację. Były to bowiem cztery drewniane tyczki z zawieszonymi nad nimi skórami zwierząt. Jego śpiwór zrobiony został przez niego samego z niezwykle ciepłej skóry górskiego trolla. Jeszcze nie miał zamiaru usnąć. Usiadł z innymi przy ogniu. Starał się nie patrzeć na elfkę. Rasa ta wzbudzała w nim obrzydzenie, podróżował z nią tylko z wyższej konieczności. Najchętniej przepołowiłby ją na pół swoim toporem, uważał bowiem, że wszystkie elfy to skaza Chaosu i jego podstępny śpieg mający na celu unicestwienie wszystkich długobrodych. Nie rozumiał jak ludziom mogą się te chude długouchy podobać. Przecież oni nawet pożądnie walnąć w łeb nie potrafią. Byle gigant zmiótłby je na proch.

Mruczał do siebie przez dłuższy czas. Kiedy mu się znudziły rozprawy i wyobrażenia o własnej śmierci pełnej krwi i cierpienia rzekł do reszty. - Może jakąś wartę wystawimy? Jak chceta to ja mogę być pierwszy, może się jakie monstrum napatoczy... - Spojrzał na nich wyczekując odpowiedzi.
 
iron_master jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:45.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172