Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-08-2013, 18:37   #11
Lynka
 
Lynka's Avatar
 
Reputacja: 1 Lynka to imię znane każdemuLynka to imię znane każdemuLynka to imię znane każdemuLynka to imię znane każdemuLynka to imię znane każdemuLynka to imię znane każdemuLynka to imię znane każdemuLynka to imię znane każdemuLynka to imię znane każdemuLynka to imię znane każdemuLynka to imię znane każdemu
W pierwszej chwili Katja była naprawdę przerażona. Buntują się. Rebelia. Ale dlaczego? Przecież wszystko było w porządku. Dostatek i spokój. Nikt nie miał prawa narzekać na rządy. A co będzie teraz? Wiele obrazów przeszło przez wyobraźnię Katji w jednej sekundzie. Na wszystkich była duża ilość krwi.

Okazało się jednak, że sytuacja nie jest aż tak dramatyczna, jak mogło się wydawać. Mężczyźni z Drakiem na czele przyszli obwieścić, że nie chcą dłużej żyć w taki sposób. Takie rządy i życie w zgodzie z tradycjami wydało im się dłużej nieznośne. Jednak nie chcieli narzucić zmian. Zamierzali się odłączyć i żyć w oddzielnej społeczności.
Katji kamień spadł z serca. Odeszły te straszne wizje.

Oczywiście nie miała prawa zatrzymywać na siłę tych wszystkich, którzy chcieli dobrowolnie odejść. Venderowie wszyscy byli tu dobrowolnie. To wypędzenie miało być karą. Tak to działało na starych ziemiach, ale tu… Katja nie wiedziała co się dzieje, ale stare tradycje i obyczaje zaczynały tracić tutaj moc. Bała się tego. Może była już zbyt stara?

Pierwsze dni po występieniu Draka były bardzo chaotyczne. Nikt nie pracował. Ludzie w pośpiechu biegali w tę i drugą stronę. Pakując się, przenosząc, żegnając. Nie wiadomo było co się właściwie dzieje.
Po długich i burzliwych dyskusjach ze Starszyzną Katja wysłała posłańca do Draka z informacją, że chce z nim rozmawiać. Przysłano przedstawiciela.
W krótkich słowach Przedstawicielka Starszyzny przekazała mu co do tej pory ustalono.
Dotychczasowe rządy były oparte na starych tradycjach. Jednak zmiany w życiu muszą pociągać również zmiany w prawie. Starszyzna zgadza się, że potrzeba zmian. Choć do tej pory tradycja w uprzywilejowanej pozycji stawiała kobiety, wszyscy zgadzają się, że mężczyźni i kobiety są równymi istotami w ich godności. Zatem niech dziedziczenie przebiega bez względu na płeć. Niech i Przedstawiciel Starszyzny od dziś będzie wybierany bez względu na płeć.
By okazać dobrą wolę i gotowość do wprowadzenia tych zmian, Katja jest gotowa ustąpić ze swojego stanowiska i nawet poprzeć Draka, gdy będzie się ubiegał o jej stanowisko, pod warunkeim, że ten obieca utrzymać rządy Starszyzny bez dalszych zmian.
Katja podkreśliła też, że przecież ten sposób rządów sprawdzał się przez lata i sprawdza się nadal! Wspaniale sobie radzimy na nowych ziemiach, nikomu nie jest tu źle, zatem nie trzeba drastycznych zmian.
Starszyzna zaprosiła Draka do dalszych rozmów i powrotu do domu. Przedstawiciel odszedł.

W ciągu dwóch dni wróciła nieco ponad setka separatystów. Ci mówili, że przedstawiciel najpierw przekazał słowa Katji ludziom, a dopiero później Drakowi. Ten wpadł w szał, gdy się dowiedział. Natychmiast zakazał ludziom opuszczać obozu. Ponoć ma ruszać na północ lada dzień. Nie przyszła żadna propozycja kolejnych negocjacji.
Ze smutkiem można było słuchać przychodzących wieści, jednak Katja nie planowała ścigać Draka i próbować mu przeszkodzić. Rozkazała tylko obserwować grupę z daleka, z ukrycia, by wiadomo było, gdzie przebywają. Ciepło zostali przyjęci ci, którzy powrócili. Gdy przestali nadchodzić nowi Przedstawicielka Starszyzny wyszła do ludu chcąc poinformować wszystkich dokładnie o zmianach jakie zaszły w prawie, a także mówiła dlaczego nie ścigają Draka.
Wszyscy Venderowie żyją tu wspólnie bez przymusu. Jeśli komuś nie podobają się panujące tu prawa może odejść. Teraz też, gdy jest nas tu mniej, początkowo może być nam trudno, ale musimy dołożyć wszelkich starań, by życie toczyło się zwykłym rytmem, by odbudować to, co tamci ze sobą zabrali. Ważne też, że wszyscy są jednym narodem. Nie rozumiemy ucieczki Draka. Skoro tak wielu osobom nie podobały się nasze prawa, czemu nic nie mówili? Przecież mogliśmy stopniowo wprowadzić część zmian, na tyle by wszyscy byli zadowoleni. W przyszłości inaczej takie rzeczy powinny być rozwiązywane. Starszyzna jest otwarta na wszystkie propozycje od każdego!

Przez kilka miesięcy Drako wraz z swymi ludźmi nie zmieniali położenia. Budowali na plaży ogromne statki, na których odpłynęli na północ. Rybacy donosi, że zamieszkiwali pobliskie wyspy i czasem nawet dokonywali z nimi handlu. Stopniowo przemieszczali się coraz bardziej na północ. Po dwóch latach Katję doszła plotka, że ponoć osiedlili się na odległym, stałym lądzie po drugiej stronie wody. Podobno jest tam znacznie chłodniej, a teren jest bardziej górzysty.
Przez cztery kolejne lata wielu było śmiałków, którzy próbowali nawiązać kontakty handlowe z Drakiem. Większość wyruszyła w mizernych łodeczkach i nie wrócili. Zapewne zabił ich sztorm.
W roku trzydziestym czwartym, latem przybiła do brzegu nieznana łódż. Był to dyplomata Draka. Przekazał takie oto informacje: Król Drako stoi na czele potężnego państwa Nordów. Pragnie pokoju i swobodnego handlu. Oferuje żelazo, srebro oraz kolorowe kamienie. Proponuje Venderom założyć osadę handlową na jednej z wysp.

Pomysł założenia osady handlowej bardzo przypadł do gustu Starszyźnie. Wysłano na wyspę najpierw grupę mężczyzn - budowniczych, rybaków i innych zawodów. Później, dosłano tam również ich rodziny. Początkowo cała społeczność pomagała im w osiedleniu się tam. Posyłano im zapasy zbierane z podatków. Zaprzestano tego, gdy już się tam zadomowili i byli w stanie sami się utrzymać na nowym miejscu.
Na wyspę Nordowie wysyłali swoje wyroby i kruszce. Zabierali ze sobą jedzenie. Warzywa, zboża i owoce. Nie chcieli mięsa. Początkowo, jak zwykle, nie wsyzstko szło dobrze, jednak szybko udało się nabrać wprawy i handel rozkwitał. Wyspa nazwano po prostu Handlową.

Po przybyciu Nordów, Venderowi starali się wydobyć z nich jak najwięcej informacji o nowej krainie, a także o tym jak się tam żyje. Tamci chętnie opowiadali. Obrali sobie Draka za króla i zdecydowali, że jego władza będzie dziedziczna. Nosi na głowie żelazną koronę. Jest tam znacznie zimniej niż u Venderów. Śnieg leży przynajmniej pół roku. Znaleźli wielkie złoża wszelakich dóbr górniczych. Klimat nie sprzyja uprawom, potrzebują żywności. Kobiety nie pracują, zajmują się domem i dziećmi. Choć początkowo, mieli problemy z uzyskaniem wystarczajacej ilości żywności, to żyje im się tam dobrze. Państwo się rozwija.

Widząc postęp w handlu, Starszyzna zaczęła dopingować wszystkich ludzi pracujących na morzu, by ulepszali swe łodzie, by nabrali takiej biegłości jak Nordowie, lub byli jeszcze lepsi. Chciano finansować ich pracę, o ile ta przynosiłaby efekty. Jednak głęboko zakorzeniony w Venderach strach przed morzem zwyciężył. Prace nad ulepszeniem łodzi nie przyniosły wymiernych skutków.

Po zawirowanich politycznich, członkowie Starszyzny zaproponowali zmianę. System władzy skupiający przedstawicieli najważniejszych zawodów już dawno był nieefektywny. Jest mnóstwo rybaków i myśliwych, lecz ci mają małe pojęcie o funkcjonowaniu państwa. Często nie mieli nic mądrego do powiedzenia na zgromadzeniach. Nowy system miałby się opierać na regionach. Każdy region wybiera swojego przedstawiciela na własnych mini zgromadzeniach, i ten reprezentuje swoich ludzi. Pomysł taki przedstawiono nowemu Przedstawicielowi Starszyzny, gdyż w tym czasie Katja mocno podupadła na zdrowiu. Nie była w stanie podnieść się z łóżka. Nie zdążyła także zabrać głosu w debacie mającej wybrać jej następcę. Nowym władcą został Karol. Starszyzna zdecydowała się wybrać mężczyznę, by dać dowód zmian jakie nastąpiły wśród Venderów.


Karol był jednym z wyższych wojskowych, którzy nie opuścili Nowego Domu po wybryku Draka. Został on dowódcą wojsk i dobrze sobie radził. Wśród Starszyzny wyznaczał się tym, że często błyszczał jakąś błyskotliwą radą i uwagą. Bardzo często nie dotyczyło to wojsk. Jest zwolennikiem postępu, ale raczej tego technicznego, pozostawiając politykę bez drastycznych zmian.

Zaproponowane przez Starszyznę zmiany wydały się Karolowi bardzo dobrym pomysłem, a przy tym nie godziły mocno w tradycję. Nowy Dom został podzielony na okręgi, spośród których wszyscy chętni mieszkańcy raz na rok zbierają się w jednym pomieszczeniu i debatują kogo wybrać jako swojego przedstawiciela. Wybrana osoba musi reprezentować swoją społeczność i strzec ich interesów. Po roku jest sądzony przez swoją społeczność czy dobrze się sprawował. I wybierany jest nowy przedstawiciel. Może to być ta sama osoba. Jeśli dobrze spełniała swoje zadanie. Choć początkowo, po wprowadzeniu tej zmiany, było trochę zamieszania, to ludzie szybko zaczynali doceniać ten sposób sprawowania rządów i cieszyli się z tej zmiany.

Na jednym ze zgromadzeń Starszyzny padł pomysł, by ustanowić organizację, która skupiałaby najmądrzejszych i najzdolniejszych Venderów, którzy wspólnie by pracowali na rzecz rozwoju w różnych dziedzinach. Karol gorąco poparł taki pomysł. Akademia - jak ją nazwano - mieściłaby się na wyspie. Tam mędrcy mogliby się gromadzić i pracować. Oczywiście będą wspomagani zapasami gromadzonymi z podatków, a owoce ich pracy mają przynieść korzyść wszystkim Venderom. Oczywiście nie obędzie się bez kontroli uczonych, czy aby na pewno praca ich przynosi korzyść, czy też finansowanie ich jest marnowaniem pieniędzy.
Członkowie Akademii zostali poinformowani, czego najbardziej brakuje Venderom. Lepsze statki, sposoby korzystania z kopalnianych dóbr od Nordów, a także lepsze bronie. Na to mieli zwrócić uwagę.
Już w ciągu pierwszych lat odkryli sposoby formowania metali z importu. Bronie stały się twardsze. Jednak nic nie potrafili poradzić na jakość łodzi. Nawet oni przejawiali strach przed Wielką Wodą.

Starszyzna czuła, że po ostatnich zmianach w prawie, po odejściu Draka i rozpoczęciu handlu… coś się zmienia. Czuli początek nowej epoki. Zakończyło się zadomawianie na nowych ziemiach, a rozpoczęło się coś nowego. Rozwój? Podbijanie dalszych terenów? Trudno było powiedzieć jaka będzie przyszłość, co do jednego wszyscy za to byli zgodni. Nastąpił jakiś przełom. I to właśnie chciano upamiętnić. Postanowiono, że wspólnymi siłami wszystkich Venderów wybudują na swojej wyspie specjalny budynek, w którym będzie się zbierać i obradować Starszyzna. Ale nie tylko do tego celu miał on służyć. Tam też mieli pracować członkowie Akademii, a w przyszłości mogło służyć także i do innych celów dla dobra wszystkich Venderów.

Budynek nazwano Gmachem. Był przestronny, o dużej powierzchni, z kilkoma salami. Gmach musiał być zbudowany z najlepszych materiałów. Dlatego mimo, iż było to bardzo czasochłonne, postawiono przetransportować na wyspę kamienne bloki, z których układano ściany budynku. Wokół Gmachu posadzono park, w którym przeplatały się drzewa tutejszych ziem, jak i te sprowadzone z ich ojczyzny. Miał to być znak, że Venderowie nie są już obcy na tej ziemi. Wrośli już w tą ziemię, ale przynieśli ze sobą bagaż wspomnień i doświadczeń z dawnego domu. Są dziwną mieszanką, jak ten park, nie mniej wszystko harmonijnie współgra ze sobą.




Wewnątrz parku postawiono również pomnik. Miał on upamiętniać odejście Draka i zmiany, które po tym zostały wprowadzone. Pomnik przedstawiał kobietę i mężczyznę. Siedzieli wspólnie, objęci. Maiło być to przypomnieniem dla przyszłych pokoleń, że obie płcie są równe i mogą działać wspólnie.

 
__________________
"A może zmieszamy wszystko razem i zobaczymy co się stanie?"
Lynka jest offline