I znowu błąkają się od miejsca do miejsca, od informacji do informacji. Żadnych szczegółów i nie prędko się zapowiadało aż takowe otrzymają. W wyniku najświeższych wieści ich droga została skierowana z powrotem do świątyni Sigmara. -Markusie, chcesz wiedzieć jak się modlimy ? Zajrzyj proszę do tej księgi, tutaj jest wszystko napisane. - W tym momencie wręczył cyrulikowi modlitewnik.- Tylko go nie zgub, jest mi wielce potrzebny
Po chwili odpowiedział na pytanie Wolmara. -Mam nadzieję, że będą pamiętać. Jeśli nie to jesteśmy w punkcie wyjścia
Gdy zbliżali się do wrót świątyni zatrzymał się przed wszystkimi i ogłosił. - Tutaj panują trochę inne zwyczaje niż w Middenheim, nie wiem jeszcze z kim przyjdzie nam rozmawiać ale jeśli to będzie Wielebna Roban, to róbcie to co wam ona każe i co ja robię, nie wtrącajcie się w zdanie ani używajcie sarkastycznych lub pseudośmiesznych odzywek, zwłaszcza Ty Markusie. Jeśli ktokolwiek, z tej świątyni poczuje się urażony to prawdopodobnie kopniak w dupę będzie najlżejszą karą, która nas spotka. Wszyscy zrozumieli ? To ruszamy
Po otworzeniu wrót świątyni, Dieter spotkał dokładnie tego samego akolitę co wcześniej. -Sigmar z tobą bracie, chcieli byśmy porozmawiać z kimś wyżej postawionym, mógłbyś zaprowadzić mnie i moich towarzyszy do takowej osoby?
__________________ "Widzieliście go ? Rycerz chędożony! Herbowy! trzy lwy w tarczy! Dwa srają, a trzeci warczy!" |