Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-08-2013, 21:54   #210
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
„Pod Płonącym Stołem”

- To doskonale, że się Pan zdecydował – oznajmił Mathias, zacierając ręce. Engelbert zauważył nowy element wyposażenia sali biesiadnej. Nad jednym z dwóch kominków, zawieszony był na solidnych gwoździach stół. I to dokładnie ten, przy którym walczyli przed kilkoma dniami z demonem, przysłanym w kopercie. Wyraźnie widać było szramy uczynione demonicznymi pazurami. Chyba zostały nieco pogłębione, aby spotęgować efekt. W poprzek stołu przytwierdzony był ciężki, dwuręczny miecz, na którego ostrzu pozostały jakieś brunatno-czarne ślady. Karczmarz zauważył gdzie Engelbert patrzy. Chrząknął. – Piękna pamiątka bitwy jaką stoczyliście z demonem, prawda? Już krążą opowieści... A do tego ogłaszam przez chłopaczków, tych samych coście ich sobie do biznesu przysposobili, że to wy jesteście jednym z pogromców demona. Reklama dźwignią handlu, jak to mówimy tutaj w stolicy.

Petentów było coraz więcej. Sława Engelberta jako wróża rosła, a do tego cieszył się on opinią niezbyt drogiego specjalisty, co przysparzało klienteli. Mathias Taufel zacierał ręce, jemu obroty także wzrastały. Kolejny dzień Hoef zakończył z jedną koroną i siedmioma szylingami zysku, już po odliczeniu tego, co oddawał karczmarzowi.


Świątynia Sigmara

Nie było w tym nic dziwnego, że awanturnicy zostali poprowadzeni do gościnnego pokoju, w którym przyjęła ich stara znajoma Dietera – Wielebna Klara Roban. Najwidoczniej kapłanka pełniła taką funkcję i musiała użerać się z wiernymi, chętnymi tropić heretyckie kulty. O dziwo, wiedziała całkiem sporo na temat rannego elfa i jego towarzyszy.

- Opatrywał tu rany ów elf, o którego pytacie. A co? Elf też człowiek i ma prawo zatrzymywać się w świątyni Młotodzierżcy, czyż nie? Opatrzony wojownik wybierał się w dalszą drogę, nie wiem gdzie, przykro mi. Ale towarzyszyła mu pewna kobieta, czarodziejka. Przyglądała się spod głębokiego kaptura i zasłaniających całe ciało szat. Chwilę rozmawiałyśmy, chciała na dłużej zatrzymać się w Altdorfie.


Rezydencja Klemperera

Tym razem mag był w domu. Przyjął ich w tym samym gabinecie co ostatnio, nie wyrażając jakiegokolwiek zaskoczenia z powodu ich wizyty. Najpierw odezwał się do Gastona. – Niestety nie było mnie wczoraj w domu, a pewnie chciałeś załatwić tą samą sprawę, co dzisiaj, prawda? Usiądźcie.

Wysłuchał z czym przychodzą, podrapał się po nosie, poprawił okulary w drucianej oprawie. – Kolegium Ametystu. Postaram się wam ułatwić dostanie się do niego. Ale to wymaga czasu, sami rozumiecie. Myślę, że trzy dni powinny załatwić sprawę. Skontaktuję się z kim trzeba i dam wam znać przez umyślnego, co osiągnąłem. A tymczasem, skoro chcecie spotykać się z magami, poleciłem was komuś innemu. To Czcigodny Guilliame Deschamps, mistrz magii. To człowiek, który wciąż, mimo swego statusu podróżuje po świecie i walczy z mrocznymi siłami, które zakłócają porządek świata. Ma rezydencję w Altdorfie, w Westerham. Z pewnością znajdziecie, to taki rozsypujący się, porośnięty bluszczem budynek.


W drodze powrotnej

Przestronny plac tętnił życiem, gdyż godzina była jeszcze młoda. Ludzie tłoczyli się wokół straganów, dzieci i psy pałętały się między nogami, handlarze zachwalali swoje towary, a wędrowna trupa cyrkowców zabawiała tłum swoimi sztuczkami.

Gdy Magnus Raufer upadł na bruk, wszyscy pomyśleli, że po prostu się potknął. Jednak przeczył temu jego jęk i wydobywająca się spod ciała struga krwi. Niemal natychmiast stało się jasnym, że ktoś go postrzelił. Pomiędzy łopatkami tkwił wbity głęboko bełt z kuszy.
 
xeper jest offline