Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-08-2013, 20:24   #121
Lady
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
Hanna cieszyła się, że mimo trudności, nikomu nic się nie stało. Thomasowi miały zostać siniaki, ale przecież sam był sobie winny i mimo, że dziewczyna martwiła się o niego, to w myślach ganiła za straszną lekkomyślność. Przecież mógł zginąć. Dookoła nich i tak było bardzo wiele śmierci. Służka nie zbliżała się do mutantów, również do tego przesłuchiwanego, zostawiając to zupełnie w gestii mężczyzn. Dopiero, gdy było po wszystkim, dołączyła do grupy przy wozie.
Resztę czasu w oczekiwaniu na przybycie pomocy, Hanna spędziła na nauce władania mieczem. Było to straszne w pewien sposób. Dzierżyć coś, czym tak łatwo można było uśmiercić człowieka! Ciężko było sobie także wyobrazić stawianie czoła prawdziwemu przeciwnikowi.
- W jaki sposób możecie pozostać opanowani, walcząc z chcącym za wszelką cenę was zabić przeciwnikiem? Patrząc mu w oczy i blokując jego ciosy? Ja się boję, że zastygnę w przerażeniu w takiej sytuacji!
Słowa te skierowała do wszystkich zaznajomionych z walką. I zastanawiała się nad tym aż nie dotarli do karczmy.
Tam służka otworzyła jedno wino. Nawet nie wiedziała kiedy się skończyło. Nie brała udziału w rozmowach z kimś spoza ich grupy. Głowę ciągle zbyt mocno wypełniały jej okropności.

Kiedy Jeździec Równin skończył rozmowę z kupcem dołączył do reszty kompanii przy stole. Odpalił fajkę i pykał chwilę zamyślony, puszczając kółka dymu pod sufit.
- Nie wiem co o tym wszystkim myśleć - stwierdził. - Tyle dobrze, że nie była to zasadzka na nas. Może Weiss chciał jeno wejść z nami w komitywę, żeby wyciągnąć nieco informacji o śledztwie. A może chciał pozbyć się nas na jakiś czas z miasta? Ciekawym, czy Striganie, o których mówiła kobieta to ci sami co handlowali pod miastem. Każdemu wiadomo, że żaden Strigan nie skalał rąk uczciwą pracą. Pasują do nich takie interesy.
- A może to zwykły zbieg okoliczności i pan Weiss nie jest w nic złego zamieszany? -
Hanna popatrzyła po wszystkich zebranych na stole, nie czując się przekonana i upewniona w tej całej podejrzliwości. - I nie sądzę, by tacy Striganie wzięli coś co mogło być prochem, a zostawili drogi jedwab - ściszyła głos. - Nie wiem jaką premię nam obiecywał, ale to na pewno jest o wiele więcej warte niż kilka szylingów - uśmiechnęła się niewinnie.

- Jeśli jaka wojna idzie to i proch będzie w cenie - powiedział Almos. - Ale diabli ich tam wiedzą. Wróćmy jutro do miasta i przekażmy wszystko Weissowi, niech on sobie głowę łamie. Możemy się jeszcze po drodze rozejrzeć za śladami prochu na trakcie, a ja zaraz przyjrzę się wozom w zajeździe. Może Klaus mógłby kazać Rexowi powęszyć za prochem?
- Mało prawdopodobne by przyjechali ze skradzionym ładunkiem do gospody
- Irmina wzruszyła ramionami - Skoro ich zleceniodawca był z Averheim to pewnie tam pojechali. W dużym mieście najłatwiej zniknąć ze skradzionym towarem. Mnie intryguje czy ten ktoś ma powiązania z naszym zakapturzonym. Jeśli tak nasuwa się pytanie po co im proch? Trzeba zapytać Weissa ile go było. Ciekawe do czego może im być potrzebny?
- Może do uzbrojenia jakiejś armii?
- Hanna zastanowiła się nad tym przez chwilę. - Lub do wysadzenia czegoś. Słyszałam, że proch potrafi narobić poważnych szkód. Albo chcą sprzedać. Jeśli szykuje się duża wojna na północy, to czy jego cena znacznie nie podskoczy? - wzruszyła ramionami, wszystko to było tylko zgadywaniem.
 
Lady jest offline