Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-08-2013, 21:36   #122
Eleanor
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Irmina nie czekała na wyniki negocjacji z kobietą ani na przesłuchanie mutanta. Trzeba było jak najszybciej przetransportować to co odzyskali z napadu, martwą obsługę transportu i Thomasa do gospody, a zbliżał się przecież wieczór. Na szczęście z tego co mówił Weiss gospoda powinna była być niedaleko, więc młoda czarodziejka wraz z nieodstępującym jej ochroniarzem, zgłosiła się na ochotnika do sprowadzenia pomocy.

Wzięła list od ich zleceniodawcy i ruszyła w drogę. Była zadowolona, że będzie miała trochę czasu by w samotności przemyśleć wszystko co kłębiło się w jej głowie. Hans swoim zwyczajem nie odezwał się przez całą drogę, co tym razem akurat było jej bardzo na rękę.
Myślała o mutantach, strasznych okaleczonych istotach, które kiedyś były ludźmi. Wiedziała co powodowało mutacje. Chaos! Ta wszechogarniająca siła której jednym z aspektów była... magia.
Poczuła zimno przesuwające się wzdłuż jej kręgosłupa. Czy rzucając czary narażała się na takie konsekwencje? Czy to dlatego, tak wiele czasu w kolegium poświęcano na przekonanie adeptów, jak bardzo niebezpieczna jest ścieżka ich życia? Okryła się mocniej płaszczem. Zimno rozchodziło się szybko po jej członkach. Musiała się nauczyć jak panować nad niebezpieczeństwem. Jak się zabezpieczyć. Myśl, że mogłaby zamienić się w potwora mroziła ją od środka.

Do zajazdu nie było więc dojechali w miarę szybko. Dziewczyna pokazała gospodarzowi list od przedstawiciela kompanii i w skrócie opowiedziała na co trafili w związku z poszukiwaniami, które im zlecono. Okazało się, że w środku, przy jednym ze stołów siedział oddział strażników dróg. Słysząc historię dziewczyny karczmarz zawołał jej dowódcę, któremu ponownie musiała mówić o tym co odkryli. Dokładnie opisała im miejsce w którym należało zjechać ze szlaku. Nie miała ochoty ponownie pokonywać tej drogi. Jej nieprzyzwyczajone do konnej jazdy ciało było wyjątkowo obolałe i wrażliwe. Myśl, że miałaby ponownie narazić je na otarcia w siodle wywołało kolejny dreszcz. Na szczęście strażnicy najwyraźniej wiedzieli jakie miejsce opisuje. Nic dziwnego. Jeśli patrolowali te tereny musieli znać tu każdą piędź ziemi.

Z ulgą przyjęła klucz do pokoju, obietnicę gorącej kąpieli i maści na otarcia. Gdy pozostali jej towarzysze wrócili była już odświeżona, a jej ciało z ulgą chłonęło działanie leczniczych substancji.
Przy posiłku podzieli się z nią informacjami zdobytymi od mutanta. Nie wyglądało to dobrze. Myśl, że ktoś kto nie ma żadnych skrupułów, jest teraz w posiadaniu sporej ilości prochu nie dawała jej spokoju. To była niebezpieczna substancja. Zastanawiała się jak duży był ładunek wieziony przez przewodników. Ciekawe czy Weiss przyzna się do tego, skoro wcześniej nawet nie wspomniał o takim składniku ładunku.
- Może powinniśmy poinformować o tym prochu kapitana Baerfausta? Powinien mieć chyba świadomość, że taki ładunek może być w mieście, do tego być może w rękach obłąkanego mordercy.

Popatrzyła na przydzieloną jej część pieniędzy, które zabrali mutantom i pokręciła głową:
- Nie potrzebuję tych pieniędzy. Chcę by dostał jej Hans, za to że musi się męczyć wędrując za mną po drogach konno. - Uśmiechnęła się trochę smutnym uśmiechem do swego strażnika.
Hans wzruszył ramionami.
- Dostaję swoją zapłatę, ale jak chcecie dać, to wezmę.
- Tak, chcę byś je zabrał
- Przesunęła pieniądze w jego stronę.
Bez słowa wziął je i schował do sakiewki. Skinął głową w podzięce.
 
Eleanor jest offline