Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-09-2013, 23:21   #105
Eleanor
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Najemniczka była zdziwiona, że udało jej się wrócić bez większych problemów. Cóż mogła powiedzieć. Amatorzy! Dobrze jednak, że mieli właśnie z nimi do czynienia. Bo przy obecnym jej stanie zmysłów trudniejszy przeciwnik mógłby stać się prawdziwym problemem.
Mimo obfitującej w wydarzenia nocnej wyprawy, Shade nie osiągnęła wewnętrznego spokoju, miała ona raczej skutek przeciwny do zamierzonego. Już dawno się przekonała, że zabijanie ma na nią dość specyficzny wpływ, który niewiele rzeczy było w stanie złagodzić do tego dochodził jeszcze koszmar senny sprzed kilku godzin. Nienawidziła tego snu!
Zanim weszli do kryjówki Shade poinformowała Kane'a o miejscu, w którym chciała się z nim spotkać. Już wcześniej miała okazję zapoznać się z dokładną topografią budynku, gdzie obecnie stacjonowali i znalazła w nim odosobniony pokój na drugim piętrze, wystarczająco oddalony od reszty towarzyszy.
Po powrocie pozostawiła Kane'owi przekazanie pozostałym informacji, które uznał za stosowne. Przebrała się w krótki top i kolorową spódnicę z tych, które wzięła ze skrzyni Ghediego, zeszła piętro niżej. Skierowała się do pomieszczenia upewniając się po drodze, że reszta towarzystwa śpi lub zajmuje swoimi zajęciami.

Irishman zaciekawiony zszedł na niższe piętro. Zmęczenie i żebra dawały o sobie znać, dawno nauczył się jednak je ignorować, gdy było trzeba. Momentami nie rozumiał kobiet, to i teraz nic nie zakładał. Zdjął z siebie pancerz, zostawił też broń i w zwykłym ubraniu w kolorze khaki zbliżył się do Valerie.
- Jeszcze nie masz mnie dość? - spytał cicho.
- Jeszcze nawet nie zaczęłam - powiedziała równie cicho i położyła dłonie na jego ramionach. Uniosła się na palcach, przylgnęła do ust i pocałowała z pasją. Zaskoczyła go. Na tyle, że odpowiedział na pocałunek dopiero po chwili, kładąc dłonie na biodrach kobiety. Po kilkunastu, może kilkudziesięciu sekundach delikatnie, acz zdecydowanie odsunął ją od siebie.
- Tu już nie jest zbyt niebezpiecznie? - uniósł brew, patrząc na jej oczy. Przez chwilę, bo potem zerknął na cycki. Prowokująco, tak by to widziała. - Ten budynek niczego nie tłumi - drażnił się z nią.
- Musisz to analizować? - Popatrzyła na niego. Jej oczy płonęły, a usta były rozchylone - Potrzebuję tego. Teraz! Tutaj! - Jej dłoń przesunęła się w kierunku krocza i pogładziła je wymownie. Palce Shade zaczęły walczyć ze złośliwie opierającym się suwakiem.
W odpowiedzi pchnął ją na ścianę i wpił w jej usta, całując gwałtownie. Złapał twardą dłonią za pierś i ścisnął.
- Tego chcesz? To ta misja wywala takie emocje, czy na poprzednich wybierałaś innych?
Potrzebował lekkiego rewanżu za prowokacje z wcześniejszych godzin tej nocy. Jęknęła w odpowiedzi na taką gwałtowność i wypchnęła biodra by bardziej przywrzeć do jego ciała:
- Czy to ma jakieś znaczenie? - Wydyszała gdy na chwilę oderwał od niej swe wargi. Dała sobie spokój z zamkiem i przesunęła dłonie do tyłu obejmując pośladki.
- Wtedy jest bardziej emocjonująco, aye?

Poszukał wzrokiem jakiegoś ciągle solidniej wyglądającego stolika i pchnął ich w jego stronę. Pocałował ponownie, podwijając jej podkoszulek. Czując za sobą niepewny mebel Shade pokręciła głową:
- Nie. Nie wytrzyma. Ściana. - Powiedziała wskazując solidną murowaną konstrukcję jaką stanowiła skorupa budynku.
Złapał Shade za tyłek i podniósł bez wysiłku, zmuszając ją do objęcia go nogami i ramionami. Przeszedł kilka kroków i oparł plecami o ścianę. Nachylił głowę, najpierw całując, a potem gryząc szyję kobiety.
- Pamiątka za prowokację, skoro nie chcesz mówić - wysyczał z wyzwaniem w głosie do jej ucha.
Valerie zaczęła się prowokacyjnie ocierać o niego korzystając z mięśni swych rąk i nóg oplecionych wokół męskiej sylwetki:
- Czas mówienia się skończył - Szepnęła do jego ucha, a potem nagryzła mocno płatek. - Chcę cię mieć głęboko w środku.
Ta kobieta poważnie była nienasycona. Spojrzał głęboko w jej oczy, a ręce już pracowały nad podciąganiem spódnicy. Mruknął coś niezrozumiałego, gdy poczuł, że nie ma majtek. Jedną dłonią próbował rozpiąć swoje spodnie i zaplątał się przy tym w materiał ubrania Shade. Zaśmiał się krótko, rozbawiony sytuacją. Nie zmieniło to faktu, że jakby teraz mu nie dała, to by oszalał. Valerie oderwała jedną rękę od jego szyi. Nogami trzymała go wystarczająco mocno, by nie zmienić pozycji bez tej podpory i pomogła mu unieść materiał, ułatwiając dostęp. Wreszcie odpiął pasek i rozpiął spodnie, pozwalając, by zsunęły się w dół. Teraz był prawie unieruchomiony, ale jakoś miał to w dupie. Kobieta, którą trzymał przyciśniętą do ściany była aktualnie wszystkim, czego potrzebował. Wpił się w jej usta, i pchnął biodrami, dając jej dokładnie to, czego chciała. Była mokra i w pełni gotowa, zadrżała czując gorące ciało Kane'a. Jej nasilająca się od kilku godzin potrzeba zjednoczenia z drugim człowiekiem została wreszcie zaspokojona. Żal i koszmar, które krążyły w jej żyłach powoli ustępowały miejsca pożądaniu i namiętności. Wsunęła palce w jego włosy i pociągnęła z całej siły by odchylił głowę i uwolnił jej usta.
- Mocno! - Jęknęła do jego ucha - Głęboko! - Zacisnęła maksymalnie swoje wewnętrzne mięśnie, by zwiększyć ich wzajemne doznania. On też jęknął, gdy ją poczuł. Nie był to pierwszy raz, ten za to był zupełnie na trzeźwo. I mimo sytuacji, pozycji i ubrań - był lepszy. Brał Valerie szybkimi ruchami, dysząc z przyjemności, której dawno nie odczuwał. Trzymał mocno za tyłek, z każdym ruchem przesuwając ją po ścianie. Poddawała się jego sile, przyjmując i chłonąc kolejne pchnięcia. Dyszała coraz głośniej, coraz szybciej. Wyzwolenie zbliżało się wielką falą. Gdy nadeszło wbiła się palcami w jego plecy, a usta przycisnęła do ramienia, by wytłumić krzyk, który narodził się w jej gardle.
Jeszcze kilka pchnięć i Kane także doszedł. Przywarł do Valerie, wydając z siebie krótki, urwany jęk. Zastygł w takiej pozycji, głęboko w środku kobiecego wnętrza.
- Trochę ulgi i znacznie więcej chęci na coś znacznie dłuższego - szepnął do jej ucha z lekkim rozbawieniem. Poklepała go lekko po plecach gdzie zwisała jej bezwładna ręka:
- Wieczne pragnienie... - Powiedziała lekko schrypniętym głosem. Odchrząknęła i dodała już normalnie:
- Postaw mnie na podłodze.
Spełnił kolejną jej prośbę, poprawiając swoje ubranie.
- Ciekawe czy kiedyś uda się to powtórzyć w normalnych warunkach i na trzeźwo - mrugnął, starając się uniknąć niezręcznej atmosfery. Nawet jak przy Shade się tego nie obawiał.
- Czemu nie? - Uśmiechnęła się lekko, poprawiając spódnicę - Brak toalety to kiepska sprawa. Sądząc po zapachu, który teraz wydzielamy, raczej nikt nie będzie miał wątpliwości co przed chwilą robiliśmy. - Powiedziała rozbawiona. Zdecydowanie nie wyglądała na przejętą tym faktem. - Masz przy sobie coś czym mogłabym się wytrzeć?
- Jeśli zaczną wąchać
- wzruszył ramionami. - Na górze się coś znajdzie.
Podszedł i objąwszy w pasie pocałował raz jeszcze.
- Miło z tobą pracować - mrugnął.
Odwzajemniła pocałunek i uśmiechnęła się.
- Ja też na ciebie nie mogę narzekać - powiedziała żartobliwie poklepując go po pośladku.

***

Spała w dzień i nadal była nakręcona, więc zgłosiła się na spotkanie z Miracle. Przekazali niebezpieczne pojemniki. Przynajmniej tą rzecz mieli z głowy. Nie dawała jej jednak spokoju myśl, że skoro były dwa, prawdopodobnie znajdzie się ich więcej. To było tak, jakby całe miasto siedziało na wielkiej bombie z opóźnionym zapłonem. Wnioskując z zachowania Arabów, bez wahania użyją wszystkiego co znajdą przeciw swym opozycjonistom. Nie oglądając się na konsekwencje. Ciemnota i brak wyobraźni! Nienawidziła tego. Przez chwilę, gdy spoglądała na kołyszącą się na falach łódź podwodną miała ochotę wskoczyć do środka i uciec stąd jak najdalej. Zamknęła oczy by zwalczyć pokusę ucieczki. Poczekała aż pokusa zniknie wraz z wysłannikami Miracle.

***


Po powrocie do kryjówki musieli rozwiązać kilka kwestii. Jedną z nich był ich dotychczasowy przewodnik:
- Nie możemy go tak po prostu wypuścić. Zbyt wiele wie o nas i o naszej misji, a ja nie mam teraz do niego wiele zaufania. Najlepiej byłoby potrzymać go w zamknięciu przez jakiś czas. Nie bardzo podoba mi się pomysł zabierania go do strefy rządowej, ale to chyba obecnie jedyne wyjście.
Przemyślałam tez sprawę mojego wejścia do tej strefy. Będzie łatwiej jeśli wejdę tam normalnie skoro skanują twarze. Używanie skafandra i tak da mi możliwość dyskretnego przemykania, chyba, że mają czujniki na podczerwień. Myślę że Peter powinien ponownie nawiązać kontakt z ze swoim nowym informatorem. Spotkamy się z nim zaraz po wejściu do strefy. Przede wszystkim potrzebujemy kwatery. Potem proponuje sprawdzić te punkty, które wskazała Blue.
 

Ostatnio edytowane przez Eleanor : 02-09-2013 o 23:27.
Eleanor jest offline