Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-09-2013, 00:06   #26
Radagast
 
Radagast's Avatar
 
Reputacja: 1 Radagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnie
Xeper, nie spieszyłbym się z określaniem graczy mianem patafianów. A o wyższości PBFów nad tabletopami możemy rozmawiać godzinami. To po prostu dość różne rozrywki, tak jak różne są DDki od Cthulhu. Ja lubię grać na LI, ale brakuje mi sesji na żywo. Może Ccordowi też zależy na "klasycznych" sesjach, a nie forumowych.
Ccord, przyszedł mi do głowy jeszcze jeden pomysł. A nawet dwa. Zamiast liczyć napiszę:
1. Przygotuj sobie jak najbardziej klimatyczne opisy kilku lokacji, kilku BNów i przede wszystkim wstęp do sesji. Przygaś światła, wyciągnij dużą patelnię i spokojnie przeczytaj co masz do przeczytania. Niech to potrwa na tyle długo, żeby gracze zdążyli się trochę nasłuchać kwiecistej mowy, ale na tyle krótko, żeby nie posnęli (wiem, trudno wyważyć). A jak któryś się wyrwie z "dowcipnym" komentarzem... to po to masz patelnię. Wal po łbie, a nie żałuj.
2. Nie wiem jak u Ciebie z muzyką na sesji, ale spróbuj puścić w tle rozmowy. Mogą być z jakiegoś komputerowego RPGa, jeśli masz dostęp, możesz spróbować zorganizować kilka osób do nagrania paru kwestii. Jak siedzą w karczmie, to niech słyszą "Oberżysto, przynieś mi garniec piwa, a chyżo, bo Cię nahajem oćwiczę." itp. Nie od Ciebie, tylko gdzieś tam w tle. Podejrzewam, że jak odpalisz Wiedźmina, albo coś podobnego i staniesz w karczmie, na rynku, bądź na wiejskiej drodze, to wystarczy odpalić nagrywanie i po kilkunastu minutach masz masę odzywek w losowych odstępach. Niech to po prostu będzie. Kropla drąży skałę, w końcu powinno im się udzielić.
3. (a miały być 2) Jeśli prowadzisz kampanię, to weź na siebie obowiązek "streszczenia" na początku. Powiedz co się działo ostatnio i przedstaw bohaterów. A jak wiadomo nie ważne, kto dokonuje heroicznych czynów, ważne kto je opisuje. Podejrzewam, że każdy będzie wolał o sobie usłyszeć "wojownik, którego długość brody ustępuje jedynie jego męstwu" i że "niczym najwięksi herosi z krasnoludzkich bajań stawał w obronie swych towarzyszy", niż "pospolity karczemny zabijaka, jakich niemało dynda przy gościńcu, który ceniąc honor niżej niż dziurawe buty w sposób godzien najwyższej pogardy okradł swojego dobrodzieja". Ładnie opisać to co robili dobrze i skrytykować to co robili do kitu. Byle nie przesadzić ani ze słodzeniem, ani z jeżdżeniem.
4. Podzielić drużynę. Wiem, że wspominałem, ale wspomnę jeszcze raz, wolno mi. Podziel tak, jak gracze się lepiej dogadują. Jak w jednej części będziesz miał np. wojownika i złodzieja, to prowadź im to, co do tej pory leżało im najlepiej ALE wrzucaj często bonusy, które by mogli zgarnąć, gdyby ktoś umiał czarować. I co? Chcieliby mieć maga w drużynie? "No, w mojej drugiej kampanii Ździchu gra magiem, ale przecież jak graliście razem, to mordowaliście mu postać co dwie sesje, więc nie ma sensu go tu zapraszać."
5. Poeksperymentuj z treścią. Olej kampanię. Prowadź jednostrzałówki. Dziś dark-fantasy, za tydzień science-fiction, za dwa western. Narzucaj im postaci: jesteście załogą statku kosmicznego, Paweł jest kapitanem; jesteście poszukiwaczami artefaktu, Tomek jest czarodziejem, który sponsoruje wyprawę. Dziś dowodzisz, za tydzień Tobą będą dowodzić. "Ostatni będą pierwszymi". Byle tylko dowódca nie nadużywał swojej władzy za bardzo, to może jakoś ich to ustawi. A może przy okazji się okaże, że po prostu heroic fantasy im nie leży i prowokuje takie, a nie inne zachowania.
6. Zrób od czasu do czasu zwykłą wyrzynkę. Cała sesja poświęcona jakiejś bitwie. Dwa słowa fabuły na początku i wio, niech się tłuką. Może ich to trochę znudzi i zaczną doceniać Twoje starania. Albo zaspokoisz ich potrzeby. Albo spodoba im się tak bardzo, że już nigdy nie będą chcieli grać w "ambitniejsze" RPG. Bywa.
I powtarzam jak mantrę: prowadzisz im, nie sobie (niestety).
PS. Aha. One thing at a time. Jedna pieczeń, jedna sroka itd. Najpierw uczysz ich gry drużynowej, później gadania klimatycznego, później robienia notatek... albo w dowolnej innej kolejności. Ale nie naraz.
 
__________________
Within the spreading darkness we exchanged vows of revolution.
Because I must not allow anyone to stand in my way.
-DN
Dyżurny Purysta Językowy

Ostatnio edytowane przez Radagast : 03-09-2013 o 00:08.
Radagast jest offline