Magnus
Szarooki męzczyzna przypatrywał się ze spokojem kłótni między Seiferem, a resztą. Fechtmistrz był strasznie pewny siebię, wręcz zadufany we własnej osobie. To nie wróżyło niczego dobrego, jeśli nie posiada silnej woli, to ma marne szanse na przeżycie w walce z chaosem, predzsej czy póxniej ulegnie skazie, a wtedy....wtedy dowie się dlaczego Magnusa nazywają "Bezdusznym". Windblade rzucił szpadę w stronę Rudigera i chciał, aby ten stanął z nim w szranki. Kapłana Sigmara zuchwałe słowa Seifera musiały nieźle wyprowadzić z równowagi, ponieważ zaraz zasypał go gradem słów, które jednak niosły w sobię prawdę. Na szczęście sytuację złagodził troszkę krasnolud, po którego słowach, rycerz wziął szablę i odrzucił Seiferowi, nie zgadzając się na pojedynek. Cóż, nie chciał walczyć z kimś z kim ma współpracować, nie można go więc uznać za tchórza. W końcu zapadła chwila ciszy, przerywana tylko mlaskaniem krasnoluda.
Kiedy Magnus zjadł już swoją porcję, powoli wstał i spojrzał na każdego z obecnych po kolei, zatrzymując swój wzrok na fechtmistrzu. Lodowate spojrzenie pozbawione jakiegokolwiek cienia uczuć świdropwały teraz Windblade'a badawczo. W końcu łowca czarownic rzekł spokojnie
-Przestańcie się kłócić, przerywacie tylko naszemu krasnoludzkiemu bratu posiłek, a sobię nawzajem działacie niepotrzebnie na nerwy. Seiferze, to, że zwykłeś sprawdzać w boju ludzi, z którymi pracujesz, nie oznacza, że wszyscy musza robić to co im każesz. Wszak twe słowa to nie słowa Imperatora i nie stanowią w Imperium prawa. Bądź więc łaskaw, usiądź spokojnie i zajmij się czymś pożytecznym. A ty szanowny rycerzu i kapłanie, usiądźcie i rozkoszujcie swe podniebienia tym królewskim jadłem. Lepiej dobrze się najeść, ponieważ nigdy nie wiadomo, kiedy Morr zechce nas wezwać do swojego królestwa.-
Po tych słowach usiadł, nalał sobię czegoś do picia i zaczął to powoli sączyć. |