Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-09-2013, 22:22   #12
Autumm
 
Autumm's Avatar
 
Reputacja: 1 Autumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputację
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=aYAJopwEYv8[/MEDIA]

Kiedy zamieszanie ustało, a straż zniknęła z pola widzenia, Jagoda wyrwała się naprzód, pomiędzy nogami druidki, i dopadła stołu, przy którym siedzieli najemnicy.

- Dzieńdobrywieczórheeej!! - zawołała z entuzjazmem, usiłując doskoczyć do krawędzi stołu, żeby się znad niego wychylić; niestety, bez większych rezultatów.
- Wy...wy będziecie brać udział w Wieeeelkieeej Wyyyprawieeee Bohateróóóówwww, prawdaaa?! To wspaniale!!! Wspaniale! Będą bohaterskie czyny, chwała i łuuupy...prawdaaa?! Ale teraz...teraz...teraz musicie pomóc DAMIE W POTRZEBIE!!! - dokończyła z naciskiem.

Z początku Gahnawek myślał, że ma omamy słuchowe. Dopiero po chwili dojrzał niezbyt wyrośniętą dziewczynę kręcąca się przy stole i ze zdziwieniem słuchał jej wywodu.

- Wybieramy się na wielką wyprawę? Mamy pomóc damie? Przykro mi, ale chyba nas z kimś pomyliłaś. - odparł sucho podejrzanej niziołce.
- Nooo...jaaaak tooo?! - niezrażona dziewczynka wdrapała się na ławę i obdarzyła przemytnika radosnym i całkowicie niewinnym uśmiechem
- Sama widziałaaaam, jak was Bohaterowie wybieraaaalii! Z ogłoszeniaaa! Będziemy bić złych orkóówwww!!! I ratować ludzi i w ogóleeeee…!
- My? - powtórzył łowca z niedowierzaniem.
- Noooo…Ja też będę ich biiić!!! - dziewczyna zamrugała, wytrącona z rytmu - Aleee taam - zamachała łapką w kierunku stojącej z boku dziewczyny w kapturze - Jest damaaa, która potrzebuje pomocyyy...no bo też chce goniććć zieeelonycchh…! I muuusi, MUSI, pojechać z waaamiii…
- Dama powiadasz? - Gahnawek podrapał się po brodzie. - Wiesz co? W takim razie zwróć się do Albriechta. - Wskazał paladyna siedzącego po drugiej stronie stołu. - On jest chyba od ratowania ich z opresji. No idź, idź.. - spławił natrętną nieznajomą. “Najpierw krasnoludy, teraz niziołka. Co za dzień”. Westchnął głośno.

Paladyn puścił złowrogie spojrzenie w stronę towarzysza.

- Iiiii tak zrobię! - prychnęła Jagoda. - Waszaaa strataaa, Panie Latający Taborecieeee! - podrzuciła coś w górę, i złapała w locie. Na otwartej dłoni leżała złota moneta. Niziołka podsunęła ją pod nos Gahnawekowi, a potem szybko zacisnęła łapkę w pięść i pokazała mu język.

- Ślacheeetnyyy Paaannieee Rycerzuuu, POMOŻECIEEE…?! - odezwała się do paladyna, ale nie spuszczała wzroku z człowieka.

Dziewczyna może niepozorna, ale wiedziała dobrze jak podnieść ciśnienie Gahnawekowi. Ten widząc sztuczkę z monetą i słysząc jak nazwała go niziołka mało co nie eksplodował. Z chęcią trzasnąłby bezczelną smarkule, ale w porę się opanował. Swoją złość, wyładował na stole, w który huknął pięścią i przez zaciśnięte zęby powiedział do niziołki - Zjeżdżaj mi stąd...!

Niziołka wyszczerzyła zęby w wyrazie absolutnej radości z udanego żartu, ale przezornie odsunęła się na rozsądną odległość od przemytnika. Podniosła dłoń z monetą i obróciła kilka razy, żeby każdy mógł się jej przyjrzeć.

[MEDIA]http://fc06.deviantart.net/fs24/f/2007/363/6/0/Gold_Coin_by_dbestarchitect.jpg[/MEDIA]

- Nooo...nie gnieewajmyy sięęę…Pooostawięęę kaaażdemu kufel pieerwszorzędnego KRASNOLUDZKIEGO gulaaa…znaczyyy…piwaaaa…cooo?! - brzdęknęła monetą o stół i schowała ją do sakiewki. - Moożeeee ktoo inny pomożeee?! - uśmiechnęła się, rozglądając się z iskierkami w oczach po reszcie kompani.

Triel z rozbawieniem przyglądał się całej wymianie zdań. Jednak, gdy wzrok niziołki spoczął na nim, przełknął głośno ślinę, a mina mu zrzedła. Odchrząknął głośno, mówiąc:

- No właśnie, Albriecht! Pomóż Damie w Potrzebie!

Jargo miał do tego wszystkiego bardziej praktyczne podejście. Złapał niziołkę za kołnierz i posadził ją na stole, tak żeby mieć ją oko w oko.

- Skoro jesteś damą w potrzebie, to jak chcesz iść tłuc orki, nie sądzisz że cały czas byłabyś w tarapatach i jednocześnie narażała życie innych? - pochylił się i spojrzał niedużej kobiecie prosto w oczy.
- Pff…! - mała dziewczyna wydęła usta. - Oczuu niee maaacie, Paanie Graaabarzuuu…? Ja NIE jesteem DAMĄ! Ona jeeest taaam!!! - zamachała w kierunku dziewczyny. - Ja sobięę raaadzę! I jaak ma potrzebęęę, to chybaaa wie, na co się szyykujeee, nooo…?! - dokończyła pytaniem.
- No skoro ty naszej pomocy nie potrzebujesz, żeby gonić orki, to się potwornie cieszę… Teraz jednak, może zaprosisz rzeczoną damę, żeby sama wyłuszczyła temat i powiedziała czemu chce to zrobić, skoro jej za to płacić nie będą - rzucił najemnik. Zastanawiał się, co takiego wymyśliła ta niziołka.
- HAAAARLEJJJJ!!! Chooodź tuuu, poooznajjj miiiiłych paaanów!!! - mimo mikrego wzrostu, dziewczyna, jak się okazało, potrafiła wydobywać z siebie zadziwiająco głośne dźwięki. Pochyliła się w kierunku najemnika i dodała ciszej:
- Noooo… do bicia niee potrzebujęęęę… . Aaaleeee muszę sięee taaamm dostać, żeby ich bić!!! A podróż ląądemm jest uuupierdliwaaa i nuuuudnaaaa!!!
- Zaraz zaraz. Czy to oznacza, że Ty i twoja tajemnicza koleżanka też zostałyście wybrane? - zapytał Triel unosząc brwi w zdziwieniu. Był pewien, że zatrudniono tylko ich czworo.
- Nooo… taak jaaakby… nooo... speeecjalnieee wybraaneee… - Jagoda zmartwiła się lekko - Chceeemy jeechać i juuuż!!! Jechaaać na wieeelkąąą przyyygodęęę…!!! - dodała z wyraźnym rozmarzeniem w głosie.
- Czyli jesteście jednymi z tych, którym powiedziano, że jeżeli chcecie jechać, to macie to zrobić za darmochę, na własną rękę i całkowicie własną odpowiedzialność. W ramach czynu społecznego i tłumienia zielonej zarazy. - Fern odsunął się od niziołki nieco i złapał za kawałek kury. - No dobrze, co planujecie i co będę z tego miał...?

Jagoda pokiwała energicznie głową na “tak”, mało przy tym nie spadając z brzegu stołu.

- Aaaaleee paaan mądryyyy, paaaanie Graaabarzuuu…! Zaabierzecieee nas ze sobąąą, oczywiścieee…! - uśmiechnęła się z wdzięcznością - Połowę teraz, połowę w Draaaworr - rzuciła całkiem spokojnym głosem. - Piętnastak za łebka. - wbiła spojrzenie w człowieka, obserwując reakcję.

- Piętnaście w momencie, kiedy cała robota jest warta przynajmniej sto, a ryzykować będę że mnie wykopią od razu, narażając na szwank swoją reputację i możliwość zarobku? - Jargo podniósł jedną brew.

Jagoda skrzywiła się lekko, ale w jej oczach zatańczyły iskierki. Widać takiej odpowiedzi się spodziewała.

- Dwadzieścia i pięć… ale zabierasz psa! - sięgnęła łapkami w kierunku stojącego na stole kufla. - Iiiiii niiic się nie bójcie, chowam się jak szaaalonaaa…! Nikt mniee nieee zooobaczy! - wyszczerzyła radośnie zęby.

Jargo nachylił się do ucha niziołki, tak żeby tylko ona go usłyszała.

- Zrobimy to po mojemu. Wchodzę w to jeśli pozwolą mi zabrać dwukółkę przez teleport. Schowacie się na niej jako worki na ziemniaki, w środku. Jeśli się nie uda i was znajdą, ja nic o was nie wiem i wy same ratujecie własne dupy. Jeśli się uda, po drugiej stronie jak was wypuszczę z worków, płacicie po całej kwocie od łebka. Zrozumiano? A teraz, masz udawać że się poddałaś i zrezygnowałaś, bo tak ci nagadałem do uszu. Spotkanie rano w stajni. - odsunął się od dziewczyny i spojrzał na nią gromowym spojrzeniem.

- Więc słuchaj mnie niedorajdo, nie mam zamiaru nadstawiać karku za nikogo w takiej sytuacji, zwłaszcza za dwie damulki, które aż się palą żeby się pozbyć życia. Więc zabieraj dupę w troki i marsz na najbliższy cmentarz, jeśli aż tak chcesz zejść z tego padołu. - podniósł niziołkę, postawił ją na ziemi i upił z kufla, następnie z mocą rąbnął nim o blat. - Pieprzeni samobójcy...

- Jeeeesteeeś oookrooopnyyy…! - Jagoda zrobiła minę jak skrzywdzone dziecko i pociągnęła nosem. Zeskoczyła ze stołu i uciekła schować się za półelfką.
- Chooodźź, oooniii są NIE-DOOO-BRZYY!!! - pociągnęła dziewczynę za ręka w odwrotnymod stołu kierunku. Odwróciła się jeszcze do najemników i pstryknęła palcami. Złota monetka zrobiła wysoki łuk w powietrzu i wpadła do kufla Jargo z głośnym chlupotem. - Kuuuupcieeee sobieee gulaaaszuuu…!!! - zawołała jeszcze i pokazała wszystkim obecnym język, zanim dała dyla w tłum.

Triel spojrzał po towarzyszach, by zobaczyć ich reakcję na szopkę, która właśnie miała miejsce. Nie za bardzo wiedział, o co chodzi i z czym dokładnie ta niziołka do nich przyszła. Nie dowierzał też nagłemu wybuchowi Jargo i temu jak nagle ta mała osóbka postanowiła dać im spokój. Już otwierał usta, by to skomentować. Powstrzymał się jednak i postanowił nie wtrącać w całą sytuację. “Było minęło, lepiej skupić się na misji przed nami.”

Albriecht patrzył jak zamurowany na całą scenę. Nie potrafił wypowiedzieć nawet słowa.

- Czy wy też to widzieliście czy tylko mi się zdawało? Nie sądziłem, że ktokolwiek może być aż tak… aktywny - powiedział do towarzyszy po całym zajściu. - Swoją drogą dzięki za wsparcie...
- Ależ proszę, zawsze do usług, za odpowiednią cenę oczywiście. Chyba, że coś jest zbyt idiotyczne. - wzruszył ramionami starszy najemnik.
- Nie wiem czemu, ale mam wrażenie, że jednak jeszcze ją spotkamy… Sądzicie, że naprawdę idzie z nami?
- Kto wie, może jest bardziej przydatna niż na to wygląda - rzucił Triel spoglądając w stronę gdzie odeszła niziołka i jej towarzyszka.
- Mam nadzieję, ale sądzę, że zwróci na nas więcej uwagi niż tego potrzeba… - skrzywił się sceptycznie paladyn.
- To na pewno. - przemytnik przytaknął Albriechtowi i dodał - Lepiej dla nas, jak i dla tej smarkuli, żeby więcej się nasze drogi nie skrzyżowały... - Gahnawek miał jednak dziwne przeczucie, że niziołka jeszcze nieraz zszarga mu nerwy. Jej rozmowa z Jargo, którą próbował bezskutecznie podsłuchać, wydała mu się mocno podejrzana.

Elaine z pewnym zdziwieniem i uśmiechem na twarzy śledziła występy niziołki przy stole najemników. Zdecydowanie, ta drobna istotka szybko rozładowała ciężka atmosferę jaka zapadła. Dopiła kubek wina, tym razem grzanego z korzeniami i zaczęła przygotowywać się do opuszczenia karczmy - powoli zbliżał się czas na jej cowieczorny rytuał.

[MEDIA]http://fc02.deviantart.net/fs71/f/2010/326/b/b/tavern_by_hunqwert-d33der1.jpg[/MEDIA]

Kiedy Jagoda odciągnęła Harley na tyle daleko od stołu, by nie obawiać się podsłuchania planu przez osoby postronne, szybko i po cichu wprowadziła dziewczynę w szczegóły.

- Nooo… i bądź rano w stajniach i jeeeedzieeeemyyyy!!! - na koniec podskoczyła kilka razy z uciechy i klasnęła w dłonie. - Wspanialeeee, prawdaaa…?! A teraz… teraz… teraz jeszcze muszę posłuchać, co powiedzą Bohaterowie na spotkaniuuu…! - dokończyła z poważną miną i odwróciła się na pięcie, gotowa polecieć gdzieś dalej.

Harley słuchała w osłupieniu tego, co przekazywała jej Jagoda. “Jedziemy”? “Rano w stajni”? Co się dzieje? Czy naprawdę przez tę krótką chwilę, gdy niziołka zniknęła jej z oczu, dogadała się już z najemnikami? Powinna to sprawdzić. Gdy towarzyszka znów gdzieś pobiegła, półelfka zdecydowała się podejść do stołu najemników, by upewnić się, że ta mała, sprytna wredotka nie robi jej w konia. Dziewczyna przepchała się więc do dużego stołu i miękkim głosem przemówiła.

- Witam, zacni panowie. - Uśmiechnęła się blado, patrząc na twarz każdego z nich. - Mam do Was małą sprawę…
- Witamy - odezwał się Triel lustrując wzrokiem nieznajomą. - W czym możemy pomóc? - Wydawało mu się, że widział już wcześniej tę dziewczynę. Zmarszczył czoło próbując sobie przypomnieć.

Słysząc głos, druidka przeniosła oliwkowe spojrzenie na nieznajomego. Skinęła lekko głowę w geście powitania, a następnie spuściła wzrok.

- Otóż… Była tu przed chwilą pewna niska istotka, prawda? - Wolała się upewnić.
- Była - wtrącił się Gahnawek, a w jego głosie próżno było doszukiwać się entuzjazmu. - To ty jesteś tą damą w potrzebie, o której wspominała ta pyskata niziołka? - zapytał dziewczynę, ale bardziej niż półelfką przemytnik zainteresowany był, stojącym obok basiorem.

Gdy głos zabrał ktoś inny, druidka ponownie spojrzała na zebranych. Ten, który się odezwał później, wyglądał raczej nieprzyjemnie, ale być może to tylko złudzenie…? Chociaż nie zdziwiłaby się, gdyby w istocie tak było. Ochotnicy do takich wypraw musieli być albo zdesperowani, tak jak było w jej przypadku, albo po prostu bezlitośni.

- DAMA? - spytała z niedowierzaniem, otwierając szerzej oczy. Nigdy by nie pomyślała, że ktoś ją podobnie nazwie. - No cóż, wychodzi na to, że tak. Z tym, że sama jest w potrzebie. Chciałybyśmy się przeprawić z Wami przez teleport, to wszystko. Chcę uczestniczyć w wyprawie - odparła, zaciskając pięść z determinacją.

“Następna. Co tak raptem wszystkich ciągnie do wojaczki?” - Gahnawek popatrzył z niedowierzaniem na dziewczynę.

- Cóż, możesz to zrobić sama, na własny koszt, do czego Ci my potrzebni? Poza tym, dlaczego aż tak uparłyście się na tę wyprawę? - zapytał Triel. Nie widział korzyści w próbie przemycenia dziewczyn przez portal i nie specjalnie palił się do pomocy.

Harley przewróciła oczami. No tak, spodziewała się, że nie będzie lekko. No nic, trzeba próbować.

- Nie mam pojęcia jaki ona ma w tym interes, naprawdę. Ja, nawet jeśli nic z tego nie będę miała, chcę pojechać zdobywać…eee... doświadczenie. I nie gadajcie mi tu, że nie bierzecie odpowiedzialności, że zginę. Jestem tego świadoma, więc możecie sobie darować - odpowiedziała zdecydowanie, wbijając w nich spojrzenie - Po prostu nie mam nic do stracenia, a chciałabym jeszcze się na coś przydać - dokończyła, zakładając ramiona pod piersiami. Czekała na odpowiedź, Sarven zaś siedział przy niej spokojnie, spoglądając to na jednego, to na drugiego najemnika.

Triel spojrzał na Jargo sugestywnie, pamiętając jak rozwiązał sytuację z niziołką. “Ty się nią zajmij!”,zdawał się mówić jego wzrok.

Jargo zamrugał ze zdumieniem. Dziewczyna musiała być naiwna lub naprawdę niedoświadczona, skoro mówiła że nie ma nic do stracenia.

- Posłuchaj no mnie paniusiu, naprawdę uważasz że nie masz nic do stracenia? Do tego chcesz nabrać doświadczenia? Mówisz że chcesz się do czegoś przydać? - Jargo aż się zachłysnął z wrażenia. - No moja damo, z taką twarzyczką, to zaraz sprawdzę u karczmarza czy nie ma wolnego pokoju i pokażę ci do czego się jeszcze możesz przydać. Skoro chcesz do czegoś. Zainteresowana? - Najemnik wstał i objął kobietę silnym ramieniem, mocno ją do siebie dociskając. - Następnym razem pomyśl zanim coś powiesz a teraz biegnij do swojej niziołki - szepnął jej na ucho i spróbował je lekko przygryźć przy okazji.

[MEDIA]http://fiftyshadesofgreyandmore.files.wordpress.com/2013/03/ear-bite.jpg[/MEDIA]

Dziewczyna nie mogła wierzyć własnym uszom. To znaczy wierzyła, bo przecież w takich miejscach takie zachowanie było normalne, jednakże jak tak można poniewierać półelfami! Mimo silnego uścisku Harley zdołała w ostatniej chwili wysunąć sztylet przytroczony do uda, którego prawdopodobnie mężczyzna nie zauważył. Druidka przycisnęła zimne ostrze do jego brzucha, wcześniej sprawnie rozcinając mu koszulę.

- Nie śmiej nawet się tak do mnie zwracać, najemniku – odpowiedziała zimnym tonem.
- Możesz powiedzieć niziołce, że nie jedziesz - powiedział mężczyzna równie cicho jak wcześniejszą wzmiankę o tym, żeby pobiegła do towarzyszki. - Czyli masz jakieś resztki ducha... - puścił dziewczynę. - Znikaj mi z oczu i zacznij myśleć co komu proponujesz. Teraz schowaj ten kozik, bo następnym razem w takiej sytuacji wypruję ci flaki za coś takiego - uśmiechnął się na koniec do półelfki.

Harley, czując jak uwalnia się z żelaznego uścisku, wzięła głębszy oddech. O matko, jeszcze chwila a zaczęłaby mieć mdłości. Półelfka schowała broń, po czym spojrzała na potężnego mężczyznę.

- Myślę, że jednak możemy się jakoś dogadać. Jaką odpowiedź otrzymała niziołka? – nie dawała za wygraną, wlepiając w niego spojrzenie, które coraz bardziej stawało się bezsilne.
- Już się dogadaliśmy paniusiu. Znikaj mi z oczu, koniec tematu. Niziołka dostała podobną odpowiedź - powiedział zdecydowanie Jargo i patrząc jej prosto w oczy. Po kilku oddechach odwrócił od niej wzrok, który wyglądał jakby widział zbyt wielu ludzi zamieniających się w kompost i usiadł wygodnie.

Jednakże dziewczyna była uparta i stała tam, jakby wrosła w ziemię.

- Wybacz mi drogi panie, wiem że moje zachowanie bywa karygodne, wspominano mi o tym już nieraz – odpowiedziała już nieco delikatniejszym tonem, uśmiechając się blado, tak jak miała w zwyczaju. – Jednakże liczę na to, ze istnieje jakiś sposób. Musi istnieć... – domyślała się, że wszystko zawaliła. Przecież Jagoda jasno mówiła, że wszystko załatwiła. A ona, durna, dała się ponieść emocjom.

- Rozumiesz po ludzku? - Jargo zaczynał być zirytowany, może dziewczyna była ładna, ale zaczynała go denerwować swoim całkowitym brakiem zrozumienia świata. - Spływaj i nie daj się zabić, mam nadzieję że nie skończysz w najbliższym rynsztoku - powiedział dość szczerze najemnik i przepłukał gardło piwem.

- Niech będzie - mruknęła poirytowana druidka, wbijając wzrok w podłogę. “Jeszcze zobaczymy” , pomyślała, nie mając już sił żeby dyskutować. Bo przecież jak facet się uprze, to gorzej niż baba. Za nic nie da się ugłaskać. Harley zacisnęła więc usta, po czym odwróciła się na pięcie i zniknęła w tłumie. Sarven poszedł za nią, po raz ostatni obrzuciwszy najemnika zdziwionym spojrzeniem.

Paladyn wstał od stołu i stanął przy swoim towarzyszu. Mimo, że nie pochwalał ostrej reakcji kompana, doskonale rozumiał jego intencje.

- Nie zrozum mnie źle, ale mam wrażenie, że przyciągacie dość dziwne towarzystwo… Nie sądzisz jednak, że potraktowałeś ją zbyt surowo? Poza tym mam wrażenie, że teraz tym bardziej podążą za nami…

Nie przerywając paladynowi Gahnawek odszedł bez słowa od stołu. Postanowił spróbować zrealizować swój nieco szalony pomysł.

- Jeżeli będzie podążać za nami, to znaczy że jej naprawdę na tym zależy, że ma dość ducha na to, żeby się nie poddawać jak uczta dla sępów przy pierwszej lepszej przeszkodzie. Jeśli będzie chciała pójść i tak to zrobi. Pytanie na ile jest zdeterminowana. Nie potraktowałem jej ani odrobinkę za ostro - odparł emerytowany najemnik zmęczonym głosem świętemu wojownikowi.

Albriecht westchnął.

- Być może, ale sądzę, że ta dwójka to raczej typ przekornych osób i za wszelką cenę będą chciały pokazać ci teraz, że się mylisz. Więc… Powodzenia. - klepnął go w ramię. - Nie mogłeś wymyślić jakiejś odstraszającej historii na poczekaniu?
- Odstraszającej historii? Widziałeś błysk w ich oczach? Opowieści o rozlewających się flakach to dla nich radocha dopóki ktoś obok nie zacznie ich wypluwać albo im samym nie rozleją się na ręce. - Jargo wzruszył ramionami. Co zaszło to zaszło, nie miał głowy do rozmyślania nad tym głębiej.

Paladyn skrzywił się.

- Miejmy nadzieję, że się mylisz…Już sama wyprawa będzie niebezpieczna, a dorzucając do tego tą dwójkę…To zakrawa na czyste samobójstwo. - zamyślił się - Muszę przyznać, że będzie ciekawiej niż się spodziewałem… W każdym razie, trzeba będzie ich wypatrywać przy portalu.
- Być może. Przekonamy się jutro - odparł najemnik i wrócił do swojego piwa.

Triel ziewnął głęboko zakrywając usta dłonią. Cała ta sytuacja wydawała mu się absurdalna. Zupełnie nie interesował go los kobiet w potrzebie. Z drugiej strony wiedział, że jego towarzysze źle robią nie doceniając tajemniczej dziewczyny i jej kompanki. Być może mogłyby okazać się sporym wsparciem w ich misji. Jednakże nawet ta myśl nie przekonywała łotrzyka, żeby specjalnie starać się im pomóc.

Wyjrzał przez okno. Zbliżała się pora kolacji. Niedługo dowiedzą się czegoś więcej o wyprawie. Już jutro miał być daleko stąd, pierwszy raz w życiu wyrywając się poza Esper na tak długi czas. Westchnął przeciągle.

[MEDIA]http://th03.deviantart.net/fs48/PRE/f/2009/195/4/0/Burkhal_downtown_nightversion_by_svenart.jpg[/MEDIA]
 
__________________
"Polecam inteligentną i terminową graczkę. I tylko graczkę. Jak z każdą kobietą - dyskusja jest bezcelowa - wie lepiej i ma rację nawet jak się myli." ~ by Aschaar [banned] 02.06.2014
Nieobecna 28.04 - 01.05!
Autumm jest offline