Crowley już była znudzona. Spojrzała na Pana Płaszcza.
- Złap mnie - uśmiechnęła się, a jej oczy pokryła krwawa powłoka.
Winda zatrzęsła się delikatnie, a znajdujące się w niej kamery popękały. Z nosa i ust kobiety wydobył się czerwony dym, który natychmiast wdarł się podobną drogą do ciała pracownika Oscorpu.
Ciało Crowley sflaczało, a oczy mężczyzny przybrały czerwoną barwę. Jego usta wykrzywiły się w znajomym uśmiechu. Poruszył ramionami i otrzepał rękawy, jakby przymierzał nowy garnitur.
- Mniam - stwierdziła Crowley swoim nowym głosem - Jakie miłe, ciepłe wnętrze. Całkiem znośne mięsne wdzianko.
Przechyliła głowę na bok - Ha... I know kung-fu.
Wiedziała już wszystko co było jej potrzebne by móc się swobodnie poruszać po korytarzach Oscorp. W przerażonym umyśle mężczyzny odnalazła drogę do celu, który przed nimi postawił Coulson i zabezpieczenia, które musieli ominąć.
Spojrzała na swoje ciało w ramionach Browncoat'a.
- Powiemy, że zemdlałam ze strachu przed awarią... Zaniesiemy ją gdzieś, żeby "odpoczęła". Wrócę po nią, jak skończymy.
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=abzK_jZdKFw[/MEDIA]