Zadowolenie nie opuszczało Klausa. Czuł się jak za dawnych lat, napady, rabunki … to było życie. Dziwnym uczuciem był fakt, że za przelanie krwi i zdobycie dóbr tym razem miał go nikt nie ścigać... Co prawda zarobki były o wiele mniejsze, ale i konsekwencji żadnych a przy tym nie musiał obawiać się czy kompani dla części łupu nie poderżną mu gardła. Z powodu dawnych zajęć nieco szkoda było mu kobiety, wiedział, że przy innych kolejach losu mógłby być na jej miejscu. Zdobycze i piwo w tawernie szybko poprawiły mu jednak nastrój.
Ani w karczmie ani w drodze powrotnej nie liczył specjalnie na szansę złapania tropu przez Rexa, ale możliwości takiej nie wykluczał i nie lekceważył.
Weiss okazał się uczciwym pracodawcom, a przynajmniej takie wrażenie Treser zaczynał odnosić. Po wyjściu z jego siedziby nie omieszkał o tym wspomnieć pozostałym
- Jak na mój rozum, to Weiss uczciwy jest. Obawiałem się zastawionej na nas pułapki, tymczasem nic takiego nie miało miejsca, a gdyby stał za tym wszystkim z pewnością nie chciałby abyśmy wpadli na trop zaginionego prochu. Prędzej tuszował by takie informacje korzystając z funkcji jaką posiada... Mówię wam to wszystko to od początku robota kultystów. Tych z czerwonej … hmm ach Czerwonej Korony. I masz rację Ekhart o wszystkim trzeba powiadomić kapitana i łowczynię, chętnie zapoznam się z nią, bo dotąd nie miałem okazji...
Przez chwilę zastanawiał się jeszcze nad dokonanym wyborem, jednak rozmów z kapitanem chwilowo miał dość, i nie było co nadmiernie pokazywać mu się na oczy, jeszcze zacznie przyglądać mu się głębiej... Rozmyślania o kapitanie przywiodły go do rozmyślań nad glejtem którego brak niebezpiecznie mu ciążył.
- A i póki pamiętam – zwrócił się do Hanny. - Mogłabyś oddać mi glejt? Choćby z uwagi na Rexa wolałbym go mieć przy sobie na wypadek gdyby złapał jakiś trop i trzeba byłoby go użyć... Poza tym – speszył się lekko – no wiesz, moja facjata wzbudza chyba trochę mniej zaufania niż twoja – uśmiechnął się do dziewczyny, oczekując ważnego papierka. - Jeśli pójdziesz do kapitana zawsze możesz poprosić o drugi tłumacząc , że często się rozdzielamy w poszukiwaniu sprawców porwań, ja póki co się tam nie wybieram.
Almosowi jedynie pokiwał głową zgadzając się z jego domysłami i przekazał swoją część łupów.
- Wiesz swego czasu sporo kupowałem, sprzedawałem... Znam się na sposobach uzyskiwania lepszej ceny, jak chcesz mogę pomóc w sprzedaży. - Uśmiechnął się na wspomnienia z Nulln. - Heh , jest nawet taki prosty trik, kiedy ty wystawiasz broń na sprzedaż, ja podchodzę jako zaciekawiony klient. Nie mam gotówki przy sobie na zakup, ty nie masz czasu na czekanie, a kupiec z chęcią bierze towar licząc, że niebawem przyjdę do niego i zarobi z zyskiem... To tylko jeden z wielu sposobów, warto też doprowadzić tą broń do porządku, wypolerować nieco, oczyścić, wówczas tez cena powinna skoczyć w górę.
Treser może i nie miał wyglądu rozbrajającego kupców, ale wiedział, że sztuka targowania opiera się nie tylko na wyglądzie czy charyźmie, zresztą we dwójkę mogli się nieźle uzupełniać. |