Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-09-2013, 20:42   #128
Eleanor
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Czarodziejka nie siedziała wieczorem długo na dole. Była zmęczona, bo ostatnie kilka nocy raczej niedosypiała, a kilkugodzinna jazda dodatkowo pogłębiła jej zmęczenie.
Łóżko w gospodzie wydawało się wygodne i dokładnie takie się okazało. Gdy tylko przyłożyła głowę do poduszki zasnęła kamiennym snem bez snów. Nie słyszała nawet odgłosów przygotowującej się do snu Hanny, z która dzieliła pokój.
Dzięki temu rano obudziła się rześka i wypoczęta. Jej młode ciało bardzo szybko regenerowało siły.
Uśmiechnęła się do leżącej obok niej dziewczyny:
- Nie dzieliłam z nikim łoża od czasu jak wyjechała z domu – powiedziała pogodnie.
- Ma to wady i zalety. Zimą jest ciepło - Hanna odpowiedziała zaspanym głosem. Przyłożyła dłoń do skroni. - Nie umiem pić...
Wyraz twarzy dziewczyny ewidentnie dowodził, że alkohol jej nie służył.
- Ja w sumie nie wiem – powiedziała Irmina – Nigdy nie wypiłam naraz więcej niż dwa kieliszki wina lub kufel piwa.
- Podczas picia jest przyjemnie. Pozwala utopić smutki i zmartwienia
- jęknęła, przekręcając się na bok i patrząc teraz prosto na Irminę. - Tylko szkoda, że to trwa tak krótko.
Młoda magiczka zastanowiła się nad słowami służki, a potem pokręciła głową:
- Nie podoba mi się myśl, że mogłabym stracić kontrolę nad swoimi czynami. W moim przypadku to zbyt niebezpieczne.
- Nie wyglądasz groźnie
- na usta Hanny wypełzł uśmiech. - Ale ja nic nie wiem o magii. No i zawsze masz Hansa. Wydaje się bardzo poważnie podchodzić do swojej pracy.
Irmina westchnęła. Trudno było wytłumaczyć komuś, kto nie znał mocy magii na czym może polegać niebezpieczeństwo o którym mówiła. Nie sądziła by w takim przypadku Hans byłby w stanie jej pomóc. No chyba, ze związałby ją starannie i zakneblował. Nie była całkiem pewna co myśli o takiej alternatywie...
Zamyślona przez chwilę nie wypowiedziała ani słowa. Potem wstała i zaczęła się ubierać:
- Zejdę na dół i zapytam gospodarza czy ma coś co mogłoby pomóc na twoje dolegliwości.
- Hej
- zawołała za nią Hanna, siadając na łóżku i nie dbając o to, że koc się z niej zsunął. - Ja ci ufam. Niezależnie od tego co robisz i za jak niebezpieczne to uważasz.. I dziękuję. Za ten specyfik. Przyda mi się - jęknęła na koniec, znów masując skronie.

Właściciel Pożądanego odpoczynku nie wyglądał na zdziwionego jej zamówieniem. Zapewne niejeden klient potrzebował podobnego specyfiku:
- Tania – zawołał do wycierającej stoliki dziewczyny kuchennej – powiedz mojej żonie by przygotowała kolejną porcję Kuracji Nazajutrz.
Dziewczyna wyszła i po kilku chwilach wróciła z kubkiem wypełnionym jakąś paskudną brązowawą breją:
- To na pewno pomoże? - Zapytała spoglądając z wahaniem na kubek.
- Nawet trupa postawiłoby na nogi – Zapewnił z zachęcającym uśmiechem gospodarz, więc Irminie nie pozostawało nic innego jak zdać się na jego opinię. Na szczęście ona nie musiała tego spożywać. Poszła na górę do Hanny i podała paskudztwo służce:
- Podobno to pomoże... - powiedziała nieco niepewnie.
Dziewczyna zdążyła się już podnieść i prawie włożyć głowę do miski z zimną wodą. Zupełnie nie dbała o to, że była w połowie roznegliżowana. Podskoczyła słysząc nagle Irminę.
- Ojej - zajrzała do kubka. - Nagle ból głowy zaczął wydawać się przyjemny.
Wzięła głęboki oddech, zatkała nos i duszkiem wychyliła zawartość
Na wszelki wypadek Irmina odsunęła się od Hanny. Nie wiadomo jak jej organizm zareaguje na miksturę, a wolała nie mieć na sobie zawartości jej żołądka.
Hanna połknęła wszystko i oddała kubek. Zrobiła nieładną minę, ale nie była delikatną dziewczynką.
- Nie takie rzeczy piłam. Ale wolałabym tego szybko nie powtarzać. Czarodziejka wzięła od niej naczynie. W jej oczach widać było wyraźny podziw.:
- Ja chyba bym tego nie tknęła.
- Rodzice zawsze mówili, że wszystkiego można się nauczyć. To... to błahostka
- obróciła się znów do miski nie patrząc Irminie w oczy.


***

Droga powrotna przebiegła zdecydowanie szybciej, niż ta która oddalała ich od Averheim. Może dlatego, że nie oglądali się co chwila za siebie i nie przepatrywali drogi w poszukiwaniu potencjalnej pułapki. Wszyscy wydawali się bardziej spokojni i odprężeni.
Rozmowa z Weissem nie przyniosła wielu odpowiedzi. Najwyraźniej kupiec miał zamiar zachować swoje sekrety. Nadal nie mieli pojęcia po co złodziejom proch. Skoro jednak stanowił on większość transportu musiało być go naprawdę wiele. To było niepokojące.
Ponieważ nie miała najmniejszej ochoty na rozmowy z łowczynią jeśli nie było to absolutnie konieczne postanowiła udać się do kapitana:
- Później spróbuję porozmawiać z arcymagiem. - Zwróciła się do reszty towarzyszy - Może udzieli nam informacji na temat tych znaków z garbarni, później jeśli nic to nie da spróbuje poszukać w bibliotece. Panie Thomasie czy mogłabym zrobić kopie sporządzonych przez ciebie rysunków?
 
Eleanor jest offline