Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-09-2013, 06:34   #4
Aeshadiv
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
Jak to się stało, że dwójka górskich orków dała się złapać takim małym szpiczatouchym istotom? W sumie to wszystko ma swój powód w głupocie ich przywódcy. Wódź nie miał ani krzty rozumu. Nie to co Crubnash i Kraknash. Dwójka braci wyróżniała się wśród tej niezbyt inteligentnej rasy. Pierwszy z braci był w stanie ogarnąć to co jest narysowane czy nawet napisane! w jakiejś księdze. Wracając jednak do tego paskudnego zniewolenia. Wszystkim oczywiście była winna paskudna magia i głupota wodza. Crubnash od zawsze był za tym, żeby tego tępaka zostawić gdzieś w górach i niech sobie tam gnije, reszta hordy jednak bała się, że związanie największego z orków będzie zbyt niebezpieczne.

W sumie to sam Crubnash dokładnie nie wie jak to było z tym zniewoleniem. Po prostu obudził się w klatce. Wyjął sobie z uda jakąś dziwną śmieszną strzałkę. U nich to takie komary latały. Śmierdziała paskudnie. Później ork usłyszał jedynie strzał z bicza i zrozumiał co się stało. A z tą magią i wodzem to mu inni powiedzieli, zanim ich zatłukli czarnoskórzy szpiczaści.


Crubnash przyglądał się dziwnym zwyczajom, których totalnie nie rozumiał. Z jednej strony był ciągnięty z jakimiś różowoskórymi, z drugiej ciągnęły ich czarnoskóre elfy. Ork znał ich język. Milczał jednak przez większość czasu marszcząc brwi i zerkając na swojego brata.
Gdy tylko pajęczy jeździec przemknął zaraz obok niego, zdziwił się. To było dla niego tak, jakby ktoś jeździł na świni. I to i to jest do jedzenia, a nie do bycia wierzchowcem. Od zawsze lubił świńskie żeberka oraz pajęcze nóżki. Miło chrupały, jak się je odpowiednio przyrządziło. Przez moment Crubnashowi przemknął zapach i smak pieczonych przysmaków Bgula - speca od gotowania w jego i Kraknasha hordzie. Piękne czasy. Teraz jednak trzeba było się przyzwyczaić do tego nowego miejsca i jakoś się tu ustawić. Może takie elfy lubią patrzeć, jak ktoś daje komuś po pysku?
 
__________________
Sanity if for the weak.
Aeshadiv jest offline