Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-09-2013, 23:22   #425
Almena
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
- Hm! – uśmiechnął się lekko Irrlyn. – Minęło wiele lat odkąd widzę znów innego drowa, ciebie. Nie przyszedłem tu zabijać, przyszedłem tu panować nad tym, co moje. Wypędzić synów Bieli z tego co mi się należy. Co drowom się należy! Zwycięzca zabiera wszystko.
Gwałtownie wyciągnął rękę w kierunku Kiti, która zamierzała cię uleczyć.
- Nie mieszaj się do tego – syknął.
Znienacka podziemnymi tunelami wytrząsnęło echo potężnego ryku bestii!
Dragon Roar Scream from Dragon Slayer not Skyrim - YouTube

Irrlyn, podobnie jak wy, na sekundę zastygł w bezruchu zdumienia i niepokoju. Ryk ucichł w ciemnościach. Zrobiło się zupełnie cicho i nic już nie wskazywało na to, że w mroku czai się ogromna bestia. Ten ryk... Kapitan przemytników coś o nim wspominał!... Irrlyn wyglądał na bardzo niezadowolonego.
- Firetide – szepnął złowrogo. – Twoi dawni bracia przybyli za tobą? – skierował do Kiti. – Biały smok, który nie mógł zabić mnie kiedyś, powraca, kiedy jestem cieniem błąkającym się po własnych ziemiach? Wróci po mnie? – wyglądał przez moment na zaniepokojonego. – Hm! Niech przyjdzie! Niech poniesie po raz drugi porażkę, z rąk mrocznych elfów, które tak znienawidził!
Spojrzał na Diritha leżącego na ziemi.
- Być może Firetide przyszedł po ciebie? Rozumiem... Masz czarny opal. Masz serce. Nie możesz... – syknął zaciekle. – Nie możesz mu go oddać! – wycedził. – Firetide, smoki, dzieci Bieli, którzy wtedy przegrali ze mną bitwę, nie mogą jej teraz wygrać!!! Nie mogą dostać źródła! Wstawaj!!! – wycedził w szale, zasadzając ci zachęcającego kopniaka w żebra, aż na moment odebrało ci oddech.
Opniak był mocny. Jak na zjawę, Irrlyn cholernie mocno kopał.
- Wstań!!! Fre'sla phor, mumbaro, nin!!! – krzyknął, po każdym słowie kopiąc na zachętę, co tak naprawdę mało pomagało w pozbieraniu się z ziemi.
Zdawałeś sobie sprawę, że to jego kopanie było nie marną próbą dobicia celu, a czystą prowokacją do dalszej walki. Patrząc na siebie przez moment, rozmawialiście niemo, jak to zabójcy maja w zwyczaju pomiędzy sobą rozmawiać samymi spojrzeniami. Coś w stylu:
- „No i co teraz?
- Odwróć się na moment, strać czujność, to zobaczysz.
- Lol. No to dawaj.
- Ja poczekam, jestem cierpliwy, wiem, że popełnisz błąd, nie boję się ciebie. Leżę na ziemi, bezbronny. Boisz się odwrócić na moment?
- Lol.
- Lol, no to dawaj, podejdź bliżej, spuść mnie na moment z oczu, kopnij jeszcze raz, aż popełnisz błąd. Boimy się?”
Generalnie, sama dobra zabawa i trochę obolałych żeber, zakrwawiona facjata i guz na głowie. Sama frajda prostu z podmroku.
- Jeśli chcesz przekroczyć moje progi, odnajdź w ruinach klucz do tych drzwi – powiedział zimno Irrlyn. – Ale najpierw... musisz wstać! – zaśmiał się złośliwie, pomagając ci w tym nogą. – Wiem, że jesteś zmęczony. Ale moje oczy i miecz nigdy nie śpią. Jest tu więcej takich jak ja. Nie możesz spać, wstań! Nie możesz zasnąć, oni wtedy przyjdą po ciebie! Wiem, że potrafisz. Wstań, zanim Firetide znajdzie cię leżącego na ziemi, lub śpiącego! Wstawaj, kleryk Bieli patrzy na ciebie, jakby chciał ci pomóc, hmpf!
Wyraźnie się biedak wynudził, nawiedzając te ruiny i ten pojedynek był dla niego miłą niespodzianką.
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline