Sen niepokoił go nie mało. Miewał czasem wizje, jednak żadna nie wydawała się tak bardzo realna. No i żadnej wcześniej nie współdzielił z rodzeństwem. Nie mogła być to wiadomość od duchów... Ów człowiek, wyglądający niczym wrak ludzkiego organizmu, musiał być nie lada potężnym wieszczem i widzącym. Jednak nie to było najważniejsze. Ów szaman chciał się skontaktować z całą trójką. Przekazać jakieś przesłanie ostatnim z plemienia giganciokrwistych.
- Tak. Też to widziałem. - odpowiedział spokojnie i powoli unosząc się z posłania. Co też owa wiadomość miała znaczyć? Chciał byśmy do niego przybyli? Znaleźli go? Czemu zatem nie dał więcej wskazówek? I jakie były jego zamiary. Tak wiele pytań, tak mało odpowiedzi.
- Nie zostawiła by nas ot tak. Musiała mieć ważny powód by wyruszyć. Lepiej znajdźmy ją nim stanie się coś złego - Nie drgnęła mu nawet powieka gdy okazało się, że ich rodzicielka zniknęła w ciemnościach nocy, ni ręka zadrżała. Jednak w głębi serca dokuczliwy skurcz jął ściskać mu trzewia doprowadzając niemal do granic szaleństwa. - I to prędko. - dodał porywając swój niewielki dobytek. Ruszył za swą siostrą ufając w jej umiejętności tropienia.
__________________ Why so serious, Son? |