Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-09-2013, 11:50   #231
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Ciani, na szczęście, nie musiała sama wchodzić do nowo odkrytego pomieszczenia. Co prawda Bangus wzruszył tylko ramionami na znak, że nie zamierza się pchać do jakiejś ciemnej dziury, ale Theo wyraził swą niechętną zgodę słowami "Niech ci będzie", a Garag, chociaż nic nie powiedział, zaraz zabrał się za zapalanie lampy.

Prawdę mówiąc w pierwszej chwili w zacienionym pomieszczeniu Cieni nie zdołała niczego zobaczyć. Dopiero po chwili, gdy wszedł Garag z zapaloną lampą, można było w kącie komnaty dostrzec klęczącego, przykutego do ściany człowieka.


Przez moment trójka poszukiwaczy przygód zastanawiała się, co zrobić dalej - uwolnić, dokładnie przepytać, a może po prostu odwrócić się na pięcie i iść, zapomniawszy o więźniu.
W końcu trudno sądzić, by znalazł się tu za niewinność.

Młody mężczyzna podniósł głowę i spojrzał na nich nieobecnym wzrokiem. Dopiero po chwili powiedział zachrypniętym głosem:
- Pomóżcie mi...


Nie byliście tu w misji ratunkowej, nie przyszliście do przeklętego zamczyska po to, by kogokolwiek uwalniać. Poza tym, skąd mieliście wiedzieć, czy czasem nie był to jakiś niebezpieczny rabuś czy gwałciciel? Może to było kolejne dzieło szalonego grafa, zostawione tu na wieczną karę przez swego pana i twórcę lub po prostu skazane na zapomnienie? Czy warto było ryzykować i mu pomagać?
Decyzja należała do was, ale... musieliście ją podjąć szybko.
 
Kerm jest offline