Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-09-2013, 16:57   #4
Rebirth
 
Rebirth's Avatar
 
Reputacja: 1 Rebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputację
Twarz Conny'ego w reakcji na słowa Nico, rozjaśniała teraz bardziej niż zwykle. Przez moment zapomniał nawet o brakach w uzębieniu i rozszerzył usta w szczerym uśmiechu.
- No to do dzieła! - jego dłonie wyciągnięte przed siebie, zamknęły się w mocnym uścisku. Reszta grupy również jakby lekko drgnęła słysząc okrzyk niemalże bojowy. Conny umiał zarażać nastrojem jak mało kto. Grupa nie czekając dłużej ruszyła podziemnym tunelem, wzdłuż ciągnącego się kilometrami koryta ściekowego.


Długa wędrówka niczym kanałowych szczurów, skończyła się przed jednym z identycznych włazów wyjściowych wraz z drabiną. Prowadzący Leeds po prostu zatrzymał się przy niej i spojrzał w górę, po czym skinął porozumiewawczo głową. Szybko jednak odkryłeś tajemnicę tej niezwykłej pamięci i orientacji w terenie. Gość miał po prostu nadgarstkowy mini-persecom, który wyświetlał mu mapę. Przydatny nawet gadżet i raczej nietani. Leeds pewny swego jako pierwszy wszedł po drabince i przy użyciu laserowego scyzoryka zerwał plombę z włazu. Chwilę potem zniknął w ciemnym otworze. Potem wszedł Conny, który potem pomógł wejść Jackiemu. Na końcu zostałeś ty. Gdy tylko twoja głowa wyłoniła się na powierzchni Elysia Lambda, w twoją stronę poleciało plastikowe opakowanie próżniowe, które lekko odbiło się od łysiny i upadło obok krawędzi otworu. Oczy spostrzegły napełnioną strzykawkę wewnątrz przeźroczystej folii.
- "Zaparowane niebo" - rzucił krótko Leeds. Oznaczało to, iż atmosfera przy ziemi stała się na tyle sucha, że spowodowało to ogromny transport pary wodnej. Łatwo w takich warunkach było o mocne wysuszenie skórne, dlatego zalecano ubierać się w skafandry i stosować preparaty chroniące. Takie jak te w strzykawce. Każdy z was zaaplikował sobie po strzale w żyłę i mogliście spokojnie się przemieszczać po powierzchni. Kiedyś były specjalne gigagregaty nawilżające, lecz często się zatykały, aż w końcu SWK uznało że nie warto dłużej inwestować w tą technologię. Ich ruiny majaczyły w oddali, przypominając o przemijającym prosperity tej planety. Magazyn znajdował się na południowy wschód od nich. Wy byliście teraz na obrzeżach miasta, które musieliście opuścić na rzecz skalistych pustkowi. Nie było innej drogi.


Nieco zmęczeni w końcu dotarliście w pobliże celu. Była to nieduża, opuszczona dawno temu stacja meteorologiczna, jedna z filii nieistniejącego już Instytutu Badań Fizyki Atmosfery, który upadł po tym jak uwolnione z wichrowego pasa metanowe tornado, zmiotło centralę z powierzchni ziemi, wraz z całym personelem. Na jego miejsce powstał potem nowy i bardziej kompleksowy Kolonijny Główny Instytut Geofizyki, lecz został umiejscowiony po drugiej stronie planety, tuż za Pasmem Pilorge'a, które dzieliło tą planetę na dwie części (północną i południową, wy znajdowaliście się w tej drugiej). Tym samym wszystkie placówki IBFA zostały albo zburzone, albo porzucone. Część z nich została samowolnie przebudowana na inne przybytki, a władze nie rościły pretensji do nikogo o nie. Was interesował tylko jeden - magazyn, który zgodnie z tym co widział Jackie i z tym co wiedział Leeds, miał okazać się tymczasową kryjówką dla handlarza kradzionymi częściami. Owy magazyn znajdował się w małej dolinie, pod wzgórzem z którego go teraz obserwowaliście.

- To tutaj... - mruknął Jackie.
- Wygląda na duży - skomentował Conny.
- To oczywiste, skoro zmieścił się tam nie tylko lądownik, ale i statek kosmiczny - dodał od siebie Leeds, po czym wyjął ze swojego plecaka gogle multi-wizyjne, tworząc przy okazji tymczasową sieć lokalną, dzięki czemu na waszych persecomach i smartcomach (przestarzałych obecnie protoplastów persecomów) wyświetlił się obraz tego co aktualnie obserwował. Magazyn ten odgrodzony był zwykłą siatką, oraz słupkami SSF (skanującego pola bezpieczeństwa), jednakże szybki zoom na zasilający je generator uspokoił wasze obawy. Nawet z tej odległości wyglądał na mocno zdewastowany i całkowicie niesprawny. Po prawej stronie od hali znajdował się plac, nieduży skład kontenerowy i zrujnowana budka ochrony, a także brama wyjazdowa do laboratorium. Po drugiej stronie magazynu znajdowało się z kolei niewielkie lądowisko. Cały magazyn otoczony był słupami trakcji i oświetleniowymi, które zdradzały iż energia jest teraz albo wyłączona, albo co bardziej prawdopodobne odcięta. Wtem dwie ciemne sylwetki ukazały się wam na monitorach.
- Oho, mamy drony - zakomunikował Leeds.
- Szlag, a było tak dobrze - zamarudził w odpowiedzi Conny.
- Ale tylko dwa... Hmm... Na tak duży teren, te dwa to dość mało. Są dobrze opancerzone, więc raczej mała szansa byśmy je zdjęli naszymi pukawkami, chyba trafimy w wirnik. Lepiej jednak nie ryzykować. Więcej może, a raczej na pewno będzie wewnątrz.
- Jackie... Jak dostałeś się do środka i ominąłeś drony? - wypalił nagle "Młodziak".
W odpowiedzi Jackie umieścił na swoim obrazie marker i przesłał go do wszystkich. Na waszych obrazach ukazał się punkt podświetlający coś w rodzaju zejścia, tuż obok lądowiska.
- Wygląda na boczne przejście dla personelu prosto na halę. Tamtędy wejdziemy do środka - postanowił lider grupy.
- No to idziemy! - wyrwał się Conny, lecz Leeds przytrzymał go za ramię.
- Ja i Jackie tamtędy pójdziemy. Ty i Chris znajdziecie inną drogę.
- Co?! Dlaczego my!? Poza tym to ja miałem iść z Jackiem, chyba nie? - zaprotestował wskazany.
- Na wypadek gdyby trzeba było się ewakuować, jedno wyjście może nie wystarczyć. Poza tym jako czteroosobowa grupa jesteśmy zbytnio widoczni. Spróbujcie poszukać bocznego wyjścia ewakuacyjnego, albo przejścia dla straży... Musi jakieś być na którejś z bocznych ścian.
- Jesteś nie fair...
- Nie traćmy czasu. Ruszajcie. Spotkamy się w środku. Damy wam namiar naszych pozycji i przekażę wtedy też jak zaatakujemy tego gościa.

Jackie i Leeds szybko zeszli w dół i ruszyli pod ogrodzenie przed lądowiskiem. Ty i Conny podążyliście w innym kierunku. Lepszy widok na halę będzie bliżej placu. Dla latających dronów ten teren był łatwy do obserwacji. Tym samym byliście dość mocno narażeni na wykrycie. Zanim jednak weszliście na strzeżony teren, przyjrzeliście się możliwościom. Na rogu dalszej ściany spostrzegłeś kawałek czegoś jakby balkonu. Prawdopodobnie było to górne wejście do magazynu, ale żeby się do niego dostać, trzeba byłoby przejść przez cały plac. Drony na pewno mają termowizję, a jedyną możliwą osłoną były resztki kontenerów. Była również główna brama wejściowa, ale przecież nie zapukacie i nie zapytacie czy możecie wejść. Conny wskazał bezgłośnie na niewielki otwór po prawej strony od bramy. Przypominał bardzo kanał wentylacyjny, odgrodzony kratką. Takie były możliwości zaobserwowane z tego miejsca.
- Pieprzony Leeds, wybiera łatwiejszą drogę pod siebie... W ogóle to nie wiem co mu odbiło z tym drugim wejściem. Wystarczy nam jedno. Możemy w razie czego powiedzieć, że nie znaleźliśmy i że weszliśmy tym samym przejściem co on...
I to była trzecia możliwość, chyba najbezpieczniejsza, choć z pewnością nie spodobałaby się Leedsowi. Wybór chyba pozostawał twój.
 
__________________
Something is coming...

Ostatnio edytowane przez Rebirth : 17-10-2013 o 16:31.
Rebirth jest offline