Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-09-2013, 23:21   #107
Efcia
 
Efcia's Avatar
 
Reputacja: 1 Efcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputację
Powrót Rusht i O’Hary wyrwał panią biolog z objęć Morfeusza. W zasadzie powinna być im wdzięczna za to, wszak niedane jej było tej nocy zasnąć snem sprawiedliwych. Miast tego męczyła się wśród sennych koszmarów. Dlatego z wielką ulga przyjęła to niespodziewane wybudzenie, chociaż zapewne oznaczało wielkie zmęczenie dnia następnego.
Jeanne kręciła się trochę na swoim posłaniu. W końcu jednak zrezygnowała z prób ponownego zaśnięcia. Zajęła się lekturą kilku nudnawych artykułów. Nie poświęcała im jednak zbytniej uwagi, dlatego bez problemu zauważyła jak szef najemników i jedyna kobieta w ich grupie wymknęli się gdzieś. W zasadzie, to co robią pozostali w swoim powiedzmy wolnym czasie nie za bardzo obchodziło Øksendal. Dlatego też udała, że w ogóle jej to nie interesowało. Nie uszło jej uwadze, to że Rusht wróciła o wiele bardziej odprężoną i spokojniejsza niż kiedy wychodziła z pokoju. Pani doktor doskonale znała ten rodzaj spokoju i odprężenia. Niejednokrotnie obserwowała go u swojej współlokatorki. Jakiś czas później w kuchni lub w łazience można było się natchnąć na “kawał niezłego miecha”, jak to raczyła zwykle komentować ostatnia z mieszkających razem z nią osób. Czasem spędzali długie chwile na komentowaniu walorów kolejnego wybranka Leyii. A komentować co było, gdyż Azjatka miała niezły gust.
O’Hara też miał odpowiednie warunki. Jeanne dałaby sobie rękę obciąć, że spodobałby się jej przyjaciółce. Zresztą nie tylko jej. Wszyscy w trójkę polecieliby na niego. Jeanne uśmiechnęła się do swoich myśli, przyglądając się najemnikom.
“Takim to dobrze.” Przebiegło jej przez myśl. Musiała przyznać sam przed sobą, że wielokrotnie zazdrościła Leyii swobody i braku skrępowania w tych sprawach. Czyli czegoś czego zawsze brakowało samej pani doktor.

***

O świcie wyruszono na wymianę ze zleceniodawcą. To był dobry pomysł, żeby oddać im pojemniki z niebezpiecznym wirusem.
Po powrocie najemnicy postanowili się naradzić co do dalszego planu. Szkoda tylko, że postanowili to zrobić we własnym gronie. Być może poinformowaliby specjalistki o wyniku owych ustaleń, ale Jeanne postanowiła sama dowiedzieć się o co chodzi. I znowu nie potoczyło się to dobrze. Nastąpiła wymiana zdań, którą za przyjemną uznać trudno było. A do tego jeden z najemników zachował się wysoce niestosownie. Co wzbudziło pewne obawy w kobiecie.

***
Strefę rządową uznano za idealne miejsce na następny postój. Nowy kontakt Wingfielda zorganizował im jakieś lokum. O niebo lepsze niż poprzednie. Jeanne bardzo ucieszyła się, gdy zobaczyła owo miejsce. No może bardzo to była przesada, gdyż zbytnich emocji nie okazała na zewnątrz, ale preskryptywna długiego prysznica bardzo jej odpowiadała. Wprawdzie musiała poczekać na swoją kolejkę, ale jak to mówią “im dłuższa gra wstępna...”.
Leżała w tym czasie na jednym z łóżek i w palcach obracała wręczoną jej wcześniej przez nieznajomego wizytówkę. Nawet zaczęła się zastanawiać jakież to rozrywki może to miasto zaoferować.

Gdy już pozostali skończyli toaletę i część z nich wyjechała na kolejne rozpoznanie pani zajęła prysznic. Pozwoliła by ciepła woda obmyła jej zakurzone ciało. Było to niemal ekstatyczne doznanie, zważywszy na warunki w jakich się znalazła.
Stojąc tak i delektując się woda spłwająca po całym jej ciele, mogła na chwilę zapomnieć o tych wszystkich niedogodnościach. Taka mała chwila zapomnienia.
 
__________________
- I jak tam sprawy w Chaosie? - zapytała.
- W tej chwili dość chaotycznie - odpowiedział Mandor.

"Rycerz cieni" Roger Zelazny
Efcia jest offline