Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-09-2013, 12:05   #20
Seachmall
 
Seachmall's Avatar
 
Reputacja: 1 Seachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputację
Strateg

Strateg spojrzał na łącznika i skinął głową. Dla starych, dobrych czasów. Oraz ku pamięci Caesery. Odpowiedział rozważaniom w swojej głowie, ciekawiło go czy to były jego myśli czy coś z drugiej strony zaczyna do niego szeptać. Nie byłby to pierwszy raz.

-Spocznijcie. Jak liczne są obecnie nasze siły? Ilu zdatnych dowódców nam zostało i jak wygląda morale ludzi?- potrzebował wsparcia wewnątrz budynku oraz odwrócenia uwagi. Najpierw musiał jednak poznać siłę swojego wojska... heh, swojego, już prawie zapomniał jak to było mieć coś swojego.
- W momencie w którym mnie wysyłali, cztery sekcje w pełni sprawności, dwie drużyny inżynierów. Reszta zabita lub rozbita, sierżant Chavt próbuje przegrupować ludzi uciekających do łodzi, sir. Opanowano wszystkie trzy wejścia do twierdzy z przystani, ale nie mamy korytarzy między nimi. Dwa gniazda bolterów wciąż są obsadzone, sir.
Strateg spojrzał w sufit rozmyślając podejścia. Spojrzał ponownie na łącznika.
- Będziesz w stanie połączyć mnie z Chavtem?
- Na linii, sir! - rzucił po chwili vox-operator, wyciągając w stronę Stratega rękę z słuchawką połączoną z jego plecakiem długim zwojem skręconego kabla. - Udało się go wywołać, ale silne zakłócenia, na pewno arbites. Słychać co trzecie słowo.
- Sierżancie Chavt to Starszy Sierżant Jericho Clave, czy mnie słyszysz?
- Tu Chavt, odbiór! Głośno i wyraźnie, starszy! - głos po drugiej stronie nie wykazywał znaków poddenerwowania, ale przekrzykiwał strzały. Mimo trzasków radiostacji dało się bez problemu konwersować.
-Jaki jest stan wojska? Ilu ludzi będziesz wstanie do mnie wysłać? - potrzeba będzie większej liczby żołnierzy, aby wdrążyć się dalej w fortecę. Nie mógł jednak kazać wszystkim wejść, przez dziurę, którą zrobił bo to zajęło by większą część tego millenium i potrzebowali dywersji.
- Trzy oddziały sire, nie więcej! Cofnęliśmy się do łodzi z osłoną i czekamy na wsparcie, mamy połączenie z okrętami! Cała masa rannych, ale powinienem ściągnąć trzy oddziały, ale niech Imperator ma tych co zostaną w łodziach w opiece zanim dotrą posiłki! Mówili coś o komandosach w Walkiriach, którzy będą chcieli wejść przez wieżycę, latarnię morską, ale jak zwykle ani słowa kiedy dotrą!
-Przyjąłem. Wzdłuż jednej z zewnętrznych ścian znajduje się wyrwa. Poślij tam tylu ludzi, ilu możesz. Ich priorytetem będzie uciszenie tych cholernych gniazd.
Ja i mój oddział postaramy się zlokalizować zbrojownię. Jeżeli usłyszycie huk, to znaczy, że wysadziliśmy ją. Da to nam dywersję i na pewno osłabi morale Arbiterów. Co do komandosów… - spojrzał na swoich żołnierzy - Wybierz najszybszych ze swych ludzi, zrób z nich oddział, i niech zajmą się działami przeciw powietrznymi. Jeżeli nie będą wstanie ich utrzymać, niech je rozwalą i wycofają się.
- Przyjąłem, sire! Mamy tu kilku ocalałych inżynierów, to zadanie dla nich! Przystępuję do działania, bez odbioru. - z tymi słowy sierżant odłożył mikrofon do radiostacji vox-operatora, który mu asystował po jego stronie. Strateg po pewności w głosie mężczyzny mógł wnioskować, że tamten zrobi wszystko, by wykonać rozkazy.
Żołnierze go otaczający czekali na swoich pozycjach na jego rozkazy. Jeden inżynier najciszej jak potrafił podszedł do Stratega, a vox-operator zajął jego miejsce.

- Zbrojownia znajduje się w lewym skrzydle, jeśli byśmy ją wysadzili, prawdopodobnie druga fala mogłaby dostać się do fortecy od strony skał, może też uciszylibyśmy te boltery. Aby tam dotrzeć, musimy przejść przez główny hall. To spora otwarta przestrzeń z osłoną, ale gdybym ja się tu bronił sir, zaminowałbym cały. Alternatywnie możemy znów próbować iść górą - inżynier tłumaczył Strategowi to, co ten już wiedział, nie mając przecież pojęcia że rozmawia z mającym tysiące lat dowódcą a nie przywróconym na służbę, okaleczonym podoficerem - albo moglibyśmy spróbować wydostać się na skały… nie od strony zatoki. Na zewnątrz. - wyjaśnił, choć plan zakrawał na samobójczy. Nikt nie spodziewałby się ich od strony zewnęrznego, skalistego wybrzeża, o które rozbijały się wysokie fale, ale była to pewna alternatywa. Musieliby iść ostrożnie i liczyć, że pociski ich własnej artylerii ich nie zabiją, ale mogliby ominąć cały hall, kto wie ile pułapek i próbować dostać się w okolice zbrojowni w najbliższym jej punkcie zawalonym przez pocisk artyleryjski, albo wysadzić własnymi ładunkami wejście. Musieliby jednak obejść całą fortecę.
Reszta żołnierzy została na pozycjach, czekając na decyzję lub własny plan Stratega.
Ech, o ile łatwiej byłoby przywołać mroczne potęgi i po prostu się tam teleportować… albo jeszcze lepiej przyzwać hordę demonów, aby doprowadziła Arbitrów do szaleństwa i/lub samobójstwa. Postanowił jednak poprowadzić tą bitwę i nie ma zamiaru stosować półśrodków.
-Obwiązać się sznurem i idziemy na skały. Postaram się nas utrzymać na gruncie, módlmy się tylko, że nasi towarzysze mają lepszego cela i nie będą uderzać w tą część nabrzeża. Wymarsz!
 
__________________
Mother always said: Don't lose!
Seachmall jest offline