Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-09-2013, 15:50   #10
Barthirin
 
Barthirin's Avatar
 
Reputacja: 1 Barthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodze
Przez dłuższy czas Shaz’zar nie odzywał się. Udawał, że coś tam robi, podczas, gdy naprawdę spoglądał kątem oka w stronę obserwujących ich postaci. Czego mogły chcieć? Czyżby interesowały się bardziej grupą, do której trafił tropiciel? Tego nie mógł wiedzieć.
Postanowił zachować swoje spostrzeżenia dla siebie. A przynajmniej, dopóki nie pozna lepiej swoich towarzyszy niedoli.
Szturchał co jakiś czas swoim narzędziem coś, co wyglądało, jak bezkształtna kupa. Nie miał zamiaru tego sprzątać. Był wojownikiem, a nie czyścicielem pajęczych wychodków. Nie chciał też narazić się zbytnio strażnikom, toteż symulował oddaną pracę.
- Głodny się zrobiłem - wybąkał, patrząc na gnijące ścierwo.
- Nie krępuj się - mruknął Veles, na wszelki wypadek odwracając się jednak plecami do drowa.
- Hehe. Żartowniś! - drow odwrócił się do człowieka. - Znam niezły przepis na szaszłyk z pajęczych odnóży…
- Nie trzeba do tego jakiegoś ognia? - spytał Veles, nabierając na łopatę jakieś resztki.
- Przydałby się, ale nie jest niezbędny. Podmrok uczy bycia niewybrednym.
Milczący do tej pory ork spojrzał na dzierżoną dotąd łopatę. Zamrugał. Następnie rozejrzał się po klatce, śliniąc się lekko. Odszukał wzrokiem brata i rzekł:
- Brat… gdzie my?Te grzybki...one chyba niedobre były.
- Grzypki były dobre, ino ty jak zwykle masz łep słaby. Jak ludziki. A jesteśmy u czarnoskórych elfiaków. Tera mamy szczyny, pajencze szczyny spszątać! Bierta wideły i do roboty. Może wtedy bedziem mogli komuś w papę dać. - odpowiedział Crubnash wbijając szpikulec w pajęczy kokon.

Gnom odwrócił się do tego człowieka, który tak mu odpowiedział, przy okazji nadziewając jakieś na wpół zjedzone, na wpół rozpływające się resztki ręki, o ile to była ręka.
- Nie o to mi chodziło!- Syknął najciszej jak mógł, by nie usłyszeli go strażnicy. - Szło mi o to… No wiesz…- nadal mówiąc cicho, wskazał głową na drzwi i strażników,.
- A co niby mielibyśmy z tym zrobić? - wzruszyła ramionami Debra, wyszeptując swoje zdanie do jakiegoś wyschniętego truchła na czubku swojego czyszczaka. - Rozejrzyj się. Brama zamknięta, a strażnik nie odrywa od nas oczu. Masz jakiś pomysł na wydostanie się z tego gówna?
- Z tych gówien też. - Veles machnął ręką, obejmując tym gestem połowę klatki. - A że niektórzy tylko udają, że coś robią, to będziemy tu gnić do śmierci - dodał.

Podczas gdy większość z niewolników w klatce już pracowała, dwa elfy i człowiek, którzy byli również przeznaczenie do tego zadania ruszyła do pracy z lekkim opóźnieniem. Z obrzydzeniem skrobiąc i przerzucając przetrawioną materię organiczną w stronę krawędzi klatki, tam gdzie można było zrzucić nieczystości do otchłani.
 
__________________
Ash nazg durbatuluk,
Ash nazg gimbatul,
Ash nazg thrakatuluk,
Agh burzum-ishi krimpatul!
Barthirin jest offline