Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-09-2013, 14:58   #18
Nasty
 
Nasty's Avatar
 
Reputacja: 1 Nasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnie
}--+++--{



Dziennik Stalkera /11.01.2012r –
Pierwszy Rajd




Kitsu- Smokey


Jak to możliwe że, wszystko obumarło tylko nie roślinność. Maczeta wydawała metaliczny dźwięk natrafiając na mocniejsze łodygi krzewów. A mniejsze gałązki ocierały się o twarz, ręce kalecząc je. Droga jest zaledwie sto metrów stąd na prawo, ale tam czekają na takich jak Ty. Żółtodziobów którzy, jeszcze nie przelali krwi lub odbywają swój pierwszy rajd.

Po paru metrach w końcu roślinność się przerzedziła. Dwieście metrów na wprost wyrosła jak z podziemi stara farma. Jeden dom z dwu spadzistym dachem. Dwa budynki, zapewne niegdyś dla trzody i bydła. Wszystko otaczał połamany, gdzieniegdzie poobalany drewniany płot. Stał jeszcze między budynkami stary ciągnik. Widać było go od przodu. Budynki były całe, chodź brakowało okien i drzwi. Zapewne były z drewna i poszły na opał dla jakiegoś wędrowca. Zbliżając się słychać było szum. Taki szum był dość dziwny. Jakby ktoś zostawił włączone radio które nie łapało żadnej stacji.

Był monotonny i równy. Zbliżając się do płotu można było zauważyć dziwną poświatę. Akurat w samej bramie wjazdowej na gospodarstwo. Była piękna błękitna, półprzeźroczysta. Namyśl przychodziło by dotknąć ją ręką. Buty które leżały na obwodzie tej poświaty jednak szybko zniechęciły. Były one zakrwawione a jak się dobrze im przyjrzeć to tkwiły w nich jeszcze stopy właściciela. Gdyby nie to, Zona by miała kolejną ofiarę. Słyszało się o takich różnych dziwactwach które, były śmiertelnie groźne. Zabijały w różny sposób.

Kiedyś jeden spotkany w ruinach handlarz opowiadał o takim czymś że, wisi na suficie i opuszcza pnącza w dół. Różowe pnącza które zaciskały się na szyi, rękach, nogach zabijając ofiarę. Czasami potrafiło złamać w pół człowieka. Nazwano tą anomalię „Wisielec”. Były też: „Kręcioły”, „Prychacze”, „Magnetyzery” i „Wypychacze” oraz, wiele mniej znanych. Każdy nazywał je po swojemu.

Ten tutaj musiał mieć też nazwę i warto było ją nadać. Może „ Błękitek”, „Pożeracz”. Zależy co on robił lub czego, nie robił. Jedno pewne z nazwą czy bez, warto to omijać.

Idąc wzdłuż płotu można było, znaleźć kilka miejsc przez które, wejdzie się bez problemu. Potem kilka kroków do najbliższego budynku a ze dwadzieścia mijając ciągnik, do domu. Następnie od niego, znów z dziesięć do ostatniego którym, była stodoła. Tuż obok ostatniego budynku stało wielkie drzewo które, było poskręcane i opalone od ognia. To zapewne od wyładowań atmosferycznych które, są tutaj istnym piekłem.



Dziennik Stalkera /04.11.2011r –
Wróg Mojego wroga.


MatrixTheGreat - David Campbell


Tyłek bolał jak jasna cholera. Do tego jeszcze skrępowany niczym bydlęćcie na ubój. Sucho w gardle i szczypiące rozcięcie na policzku od noża. Skrzynka na której, ciebie posadzili posiadała mnóstwo gwoździ które, wystawały tuż pod twoimi pośladkami. Na szczęście powyginane lub łepkami w górę, co powodowało nie wbijanie ich się tak mocno w mięśnie. Zakneblowany, poobijany i wkurwiony na siebie.

Że też nie wyczułeś tego ścierwa. Przecież to logiczne że każdy skręci przed wiaduktem i obejdzie go łukiem. Nikt normalny nie przejdzie pod nim, to pewna zasadzka na wędrowców, handlarzy. Skubani za którymś razem wyczaili że wszyscy będą obchodzić to miejsce właśnie tamtędy. Z prawej mokradła a z lewej zagajniki i kilka wraków. W sam raz by obejść i … wpaść w prawdziwą pułapkę. Gnojki nieźle to obstawili. Tylko czemu od razu nie zabili? Zeżrą mnie żywcem ?

Godzinę siedząc i próbując się uwolnić, człowiek traci nadzieję. Gdy weszli strach dał górę nad rozsądkiem. Coś chrząkali jakby nie byli ludźmi. Kłócili się, półmrok w pomieszczeniu ukazywał tylko ich sylwetki i coś lśniącego. Długie ostrze jak maczeta lub miecz Tatara. No to już koniec…kurwa! Taki koniec… głupio złapany przez kanibalskie bydle. Ścierwa, wyrzutki Zony. Nawet ona do nich się nie przyznaje. Zaciśnięte oczy czekały na cios…

Dźwięk dzwonka? Krowiego dzwonka ? Co, do kurwy nędzy.. żart ? Jak tak, to mało zabawny. Otworzyłeś oczy a ścierwa poruszone dźwiękiem zaczęły wybiegać z pomieszczenia.

Cisza! Tylko czasem wiatr zawiał i zrobił się delikatny szum. Siedziałeś znów walcząc z sznurem.

Po chwili kroki! Cichutkie niepewne. Oprawcy losu po prostu wpadli by tu i dokończyli to co przerwali. Ten ktoś szedł sam i nie znał tego miejsca. Gdyby tylko niemieć tej szmaty w ustach wciśniętej po samo gardło. Kroki zbliżały się a gdy zatrzeszczała skrzynka, ucichły.

Ktoś się zastanawiał czy warto wchodzić dalej, czy po prostu nie nadużywać gościnności. W myślach prosiłeś o pomoc by ten ktoś, chociaż ciebie rozwiązał potem dasz sobie radę. Kroki jednak zaczęły po cichu się oddalać. Wtedy szarpnąłeś sznur który wisiał naprężony byś nie spadł. Podciągnąłeś się na nim i przewróciłeś skrzynie. Teraz wisiałeś na linie, ale narobiłeś hałasu.

Ktoś się zawahał i zaczął znów iść w twoją stronę. Kroki się zbliżały już głośniej. Za drzwi przewinęła się postać, wysoka, szczupła, posiadała kaptur na głowie i czapkę z daszkiem. Półmrok nie ukazywał całego oblicza. Po chwili światło latarki poświeciło w pomieszczenie i zatrzymało się na tobie. Nic nie widziałeś mrużąc oczy. Postać podeszła do ciebie wbijając ci lufę broni pod żebro.

- Coś ty za jeden ?- zapytała wyciągając szmat z twoich ust.
Chciałeś coś powiedzieć ale tak zdrętwiały ci usta że tylko drżałeś nimi wydając dziwne świsty. Po głosie wychwyciłeś że to kobieta. Wisiałeś jeszcze tak a ona czekała aż coś powiesz.


}--+++--{

 

Ostatnio edytowane przez Nasty : 11-09-2013 o 18:55.
Nasty jest offline