Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-09-2013, 17:58   #131
VIX
 
Reputacja: 1 VIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumny
Możesz mieć słuszność Ekharcie. Nikogo nam nie wolno wykluczyć z kręgu podejrzeń. Nawet grafa Kauffmann'a. - Pokiwał Thomas głową na znak że zgadza się ze słowami Rigela. - Z chęcią i ja chciałem zamienić słowo czy dwa z tą łowczynią. Jednak jeśli ty udajesz się tam Ekahrcie to ja ruszę do kapitana. Mam zamiar zapytać go o rozszerzenie naszych kompetencji w mieście. To by się nam mogło przydać. Proszę, nie zapomnij jej tylko spytać o te znaki ze ścian garbarni, dąłem jej kopię owych bezeceństw. To może być ważne. Zatem rozdzielamy się? Dobrze. Pasuje mi to. Ja również muszę później poszukać jakiegoś rzemieślnika w swoim czasie. Potrzebuję naprawić buty, a może i kupić nowe. - Thomas zaśmiał się. - Złoto Weiss'a nie zmarnuje się, to pewne. - Po chwili Goethe skupił się na słowach Klausa i na nie również odpowiedział.

- Cóż Klausie. Człowiek ten być może nie jest sługą zła, ale sporo informacji przed nami zataił, za dużo jak na mój gust. Weiss może chcieć uśpić naszą czujność. Odciągnąć naszą uwagę od spraw ważnych i sprytnie wmanewrować nas na nic niewarty trop. Już mógł odgadnąć że nie łatwo nas oszukać i dlatego jego mistyfikacja może być bardzo zmyślna. - Thomas mówiąc głaskał Rexa po grzebiecie, jednak przestał bo widać było że zwierze nie lubi tego za bardzo. Przynajmniej nie wtedy gdy robi to ktoś kto nie jest jego panem.

- Panie Thomasie? - Akolita spojrzał na Irminę z zaciekawieniem. - Wiem, tak wypada mówić, prawda? Jednk mówi mi po prostu Thomas, proszę. Ja w zamian obiecuję nie nazywać cię moim dzieckiem, jak to kapłani mają w zwyczaju. - Pogodny uśmiech rozjaśniał na twarzy staruszka. - Dla mnie zostaniesz panną Irminą do momentu aż nie wyjdziesz za mąż. Może być taki układ? Oto jest karta i znaki na nią naniesione. Dwie takie przygotowałem w czasie wolnym i jedną dodatkowo dla panny Katzelblum. - Goethe podał kartę papieru Irminie, nie czekał na odpowiedzi na swe ostatnie pytanie, miał nadzieję że panienka zaakceptuje niepisaną socjalną umowę.

***

Po rozmowie z kapitanem, należało przygotować się do eskapady pod ulice Averheim i odwiedzić pobliskie markety. Jak Thomas zamyślił tak zrobił. Maszerował przez kilka pomniejszych placów targowych i podziwiał uliczne nawy, stosy pustych skrzyń, kawałki zniszczonych beczek oraz masę szczurzych odchodów... za to nawet nie było tam jednego kramu. Te targowiska choć i tak doskonale uprzątnięte były w stosunku do tego co Thomas widział na przykład w Nuln, były puste od ofert, a Plenzerplatz? Oj, Plenzerplatz był tak czysty że widać było iż komuś zależy na owym miejscu i jego reputacji. Lecz i ten ostatni był pusty, kupców było brak tego świątecznego dnia. Prawdą jest że można się zawsze było dostać do jednego z warsztatów lub sklepików o dobrej reputacji i cenach dobrych na szlachecką kieszeń... zatem to wszystko na co Thomasa stać nie było. Kilka poprzednich dni było ciężkich, mokrych a jednak pełnych kupczyków i nawołujących do swych małych straganów kobiet, nie było za to srebra w sakiewce starca. Tego dnia natomiast, srebro miało się dobrze w dłoni świątynnego sługi, ale nie było chętnego by je wziąć. Uśmiech zagościł na twarzy Thomasa, sytuacja była odrobinę zabawna... ironia, jak to mawiają.
 
VIX jest offline