Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-09-2013, 18:48   #12
andramil
 
andramil's Avatar
 
Reputacja: 1 andramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłość
Gdy oddalali się od domu sądził, że oczy przyzwyczają się do ciemności i wzrok ludzki wspomagany światłem gwiazd i księżyca będzie w sanie bezbłędnie ich prowadzić. Niestety tym razem światłość nie prowadziła ich niczym dziecko za rękę, lecz niczym dzikie bestie mrok rozdzierać własnymi dłońmi musieli by drogę swą przebyć. Źrenice rozszerzone do granic możliwości wyłapywały każdy cień i drobinki światła by choć trochę dostrzec poprzez zasłonę nocy.

Ciemności nie były im straszne. Bieg przez most linowy również. Nic nie powstrzymało by watahy przed odnalezieniem najstarszej wilczycy. Na nic więc i zdały się sztuki zakapturzonej postaci. Bo czymże innym jak nie wprowadzonym w życie rytuałem był nagły atak ptactwa? Njored musiał przyznać, moc w nim była potężna. Sam też wiedział jak nagiąć swą wolą stworzenia na ziemi i w powietrzu bytujące jednak nie całe stado na raz. A przynajmniej na razie.
Młody czarownik skulił się nieznacznie zasłaniając twarz kapturem. Krucy nie byli mu straszni jednak bezmyślne wystawianie oblicza czy piersi na ich szpony nie napawało go entuzjazmem.

- Matulo! - zakrzyknął Njored w stronę zgarbionej kobieciny jak tylko czarnousty skończył przemawiać. - Nic ci nie jest? - dodał ewidentnie ignorując wieszcza jak i to on przez chwile zlekceważył ich rodzicielkę i nauczycielkę. - Choć wrócim do dom, bo noc zimna i nie wiadomo co skrywa pod swym płaszczem. - ruszył w jej kierunku by ramię swe pomocne podać jak i to nie raz ona czyniła gdy ten był mały i chorowity.
 
__________________
Why so serious, Son?
andramil jest offline