Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-09-2013, 11:08   #16
Morfik
 
Morfik's Avatar
 
Reputacja: 1 Morfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputację
Nie wyglądało to zbyt dobrze… Na początku wszystko wyglądało dosyć łatwo, mieli tylko posprzątać klatkę. Pestka, każda osoba na świecie poradziłaby sobie z tym zadaniem bez największych problemów.

Delamros odwrócił się tyłem do pozostałych członków jego grupy i powoli zaczął sprzątać łopatą część klatki na której się znajdował. Cały czas bolały go żebra, ale starał się nie okazywać z byt mocno bólu. Cały czas zastanawiał się jak mogło dojść do tego, że znalazł się w tak beznadziejnej sytuacji. Nigdy jeszcze, w całym jego życiu, nie było tak beznadziejnie. Szanse na przeżycie w tym miejscu Delamros szacował na bardzo małe, jeżeli w ogóle.

Nagle z zamyślenia wyrwał go głośny, przerażający krzyk. Podniósł gwałtownie głowę i odwrócił się w stronę, z której dobiegał krzyk.

- O cholera… - przeklął pod nosem Delamros.

Widok elfa zżeranego przez wielką szarą masę nie należał do najprzyjemniejszych. Tym bardziej nie chciał się znaleźć w podobnej sytuacji, więc trzeba było zacząć działać. Walka odpadała, nie czuł się w pełni na siłach, a poza tym niezbyt widział siebie w roli przekąski, którą z pewnością by został gdyby rzucił się do walki. Nie to żeby nie umiał walczyć lub bał się, chodziło głównie o to, aby przetrwać za wszelką cenę.

Zauważył jak jeden z jego kompanów skrył się za kokonem. Bez namysłu rzucił się w stronę kokonu, aby tam znaleźć bezpieczne miejsce. Przez całą walkę starał się zbytnio nie wychylać, czasami delikatnie zerkał tylko czy żadna szlama nie podąża w jego kierunku.

Osoba, która razem z nim skryła się za kokonem nagle wyrwała się do walki. Delamros wyjrzał zza swojej osłony właśnie w tym momencie, gdy ten osobnik wbijał harpun w galaretowate ciało.

Po chwili było już po wszystkim.

Delamros powoli wyszedł z kryjówki, oparł łopatę o swoje ramię i powolnym krokiem zaczął iść w stronę reszty grupy.
 
Morfik jest offline