Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-09-2013, 14:36   #14
Mizuki
 
Mizuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Mizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znany
Licha, wstrząśnięta zdarzeniami tej nocy oparła się na ramieniu swego syna, tuląc swój łzami skropiony policzek w jego szaty.
- Szepczący...- rzekła jedynie z odrazą patrząc w kierunku oszpeconego mężczyzny. Pozwoliła następnie Njoredowi by poprowadził ją ku chacie.
- O tym rzecze młodzieńcze, żeście winni udać się tam gdzie wasze miejsce. Nawet wbrew swej woli... Już jej nie posiadacie. Teraz losem waszym Wielcy kierują, rzeźbią nim, układają jak glinę. Pierwszą z prób doświadczyliście. Stoisz bowiem tutaj wraz ze mną. Widzisz mnie i słyszysz, dzięki mleku z wilczego cycka co w spokoju wysysałeś gdy zwierz mógł na strzępy cię rozszarpać jak pragnął pewien tan.- nie dokończył swej przemowy starzec, kiedy to od lasu wiatr uderzył mocny potrząsając nieco mostem. Gdzieś w dali, na rozgwieżdżonym niebie błyskało.- Nie przybywam tutaj prosić. Mówię cóż uczynić musicie, bo i tak wyszeptali mi bogowie.- uniósł dłoń w geście pojednania, a może raczej poddawszy się?
- Sama dobrze wiesz cóż czeka was, to miejsce i ciebie samą jeśli teraz tej prawdy nie przyjmiecie. Bogowie odbiorą wam wszystko, w drogę wypchną gdyż nie taki żywot twym szczeniętom pisany. Dalsze próby przed nimi- spojrzeniem swym jakby wrócił ku Ragnarowi i Ayse.
- Tutaj jedynie mogliście swe rany wylizać. Gniew, jak płomień w kowala piecu podsycić i siły nabrać.
Matka krocząca spokojnie u boku syna zatrzymała się nagle i w dłoni swej ścisnęła płat jego szaty. W oczach jej wygasł gniew, zniknął strach jak szałwii dymem duch przegoniony.
- Nadchodzi burza...- wyszeptała pod nosem.- Za późno. Słowa raz wypowiedzianego wymazać się nie da, nie kiedy płynie z ust Wielkich. Ich słowa co siłę nurtu wielkiej rzeki mają, wymyją nas z tej ziemi.- odwróciła swe lico ku Szepczącemu. - Tyś jednak tana, tego co wykrwawił nasze plemię... Czemu zaufać? Czemu ku tobie ślą swe sło...
- Żadnego z tanów nie jestem sługą, Wiedźmo. Żadnego, którego ciałem soki czerwone jak zachody słońca karmią, tych co w piersi uderzenia bębnów czują i co oczyma jedynie świat obserwują. Trafiłem tu, sam. Chociaż jaką drogą spod Szczerbatych Kłów umknęłaś wiedzieć nie mogłem. I niosę wieść. Nienową. Każde z was czuło tę iskrę czarnego płomienia, lód wrzący jak górska krew czekający jedynie na rozkaz. Zaś jeśli tego wam mało... Gdzie banda? Ta co wasze czaszki miała by miażdżyc teraz, gdy was już odnalazłem?
- Każdy sługa tana...
- Koniec tego!
- trzasnął kosturem o ziemię czarnousty, a z oddali dobiegł ich odgłos gromu.- Słowa moje droższe są niż szlachetne kamienie, stal z zachodu czy jej tajemnica. I dość ich dzisiaj wypowiedziałem. Więcej, niżeli twe uszy miały prawo usłuchać wiedźmo. - odwrócił się powoli ku ciemności otulającej knieję.- Ruszajcie za mną, jeśli rozumiecie... Wilcze dzieci, gigantów miocie co w dniu Baldura triumfu na świat przyszłyście. - ruszył w drogę.- Pamiętajcie jednak, iż jeśli woli Wielkich przyjąć nie potraficie odwrócą się... I ani ciepła ognia już nie uświadczycie, zwierzyny czy owoców lasu, mrok wieczny was pochłonie. Wtedy zrozumiecie, że nie wasza ta nora. Odejdziecie a matkę pochowacie w dębu wielkiego cieniu.
Zamilkł, powoli niknąc gdzieś w nocy.
 
__________________
"...niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda
dla szpiclów katów tchórzy - oni wygrają
pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę
a kornik napisze twój uładzony życiorys"

Ostatnio edytowane przez Mizuki : 12-09-2013 o 14:39.
Mizuki jest offline