Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-09-2013, 14:56   #15
sheryane
 
sheryane's Avatar
 
Reputacja: 1 sheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwu
Ayse słuchała nieznajomego w milczeniu i skupieniu, ważąc jego słowa uważnie. Czyż nie na to czekała od jakiegoś czasu? Nie na tę okazję? Nie na ten moment? Odwróciła się ku matce i braciom. Matka nie chciała, by szli. Oni też nie bardzo chcieli opuszczać rodzinne leże. Ale Ayse była inna. Pragnęła znaleźć swoje miejsce na świecie, bo chociaż okoliczne lasy kochała i uważała za swoje, to nie były tym, czego naprawdę potrzebowała. Do czego w pełni przynależała.

Czy to ten człowiek nasłał tana na Asgvardów plemię? Być może. Ale jeśli w istocie był sługą bogów... Może naprawdę istnieli? Tak wiele pytań, a odpowiedzi wciąż mało. Wzór, który zarysował się dookoła wilczego rodzeństwa, był zbyt obszerny i skomplikowany, by Ayse mogła pojąć go w lot. Jednak pozostawanie tutaj byłoby sprzeciwem wobec zewu krwi, odzywającego się w niej na myśl o odzyskaniu utraconego dziedzictwa.

Podeszła do matki i przytuliła ją delikatnie, po czym na jej pomarszczonym policzku złożyła lekki pocałunek.
- Wrócę. - powiedziała tylko i ruszyła w ciemność za Szepczącym.
Przed zniknięciem w ciemnościach zatrzymała się jeszcze na moment i spojrzała przez ramię, by upewnić się, czy i bracia podejmą słuszną decyzję.
 
__________________
“Tu deviens responsable pour toujours de ce que tu as apprivoisé.”
sheryane jest offline