Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-09-2013, 16:24   #16
Glyswen
 
Glyswen's Avatar
 
Reputacja: 1 Glyswen jest na bardzo dobrej drodzeGlyswen jest na bardzo dobrej drodzeGlyswen jest na bardzo dobrej drodzeGlyswen jest na bardzo dobrej drodzeGlyswen jest na bardzo dobrej drodzeGlyswen jest na bardzo dobrej drodzeGlyswen jest na bardzo dobrej drodzeGlyswen jest na bardzo dobrej drodzeGlyswen jest na bardzo dobrej drodzeGlyswen jest na bardzo dobrej drodzeGlyswen jest na bardzo dobrej drodze
Ruszyć w świat i zostać Imiennym.
Ot czego pożądał każdy młodzieniec. Błyszczące ostrze żelaznego topora i niezliczone pieśni o wielkich lub krwawych czynach. Każdy kiedyś marzył, by jego imię na zawsze zastygło na ustach wdów z całej mroźnej Północy. Każdy pragnął sławy i bogactwa. Każdy łaknął nieśmiertelności.

Każdy, lecz nie Ragnar. Magnus skutecznie wybił mu takie fantazje z głowy, gdy jego umysł nie wykrystalizował się na tyle, by samodzielnie tworzyć pewne wzorce.

Czego zatem chciał Ragnar?

Spokoju. Spokoju duszy. Ile dałby, by choć jednego poranka nie obudzić się zlanym potem, by zamykając oczu nie czuć obrzydliwej woni strachu. Strachu przed tym co zalegało w ogrodach jego pamięci. Pragnął przestać odczuwać lęk i raz na zawsze zmierzyć się z samym sobą - uwolnić się od brzemienia ciążącego na nim od niepamiętnych lat.

Słowa matki zawsze wzbudzały w nim otuchę - sprawiały, że zyskiwał siłę i zapał. By walczyć. By zadośćuczynić sprawiedliwości.
Za jego ojca, za zrujnowane życie, za matkę i cały zadany jej ból.
Ragnar pożądał spokoju i śmierci. Bolesnej śmierci dla tana i jego rodziny.

Oczy młodzieńca zapłonęłyby żywym ogniem, gdyby nie ciemność, która wypełzała zza każdego drzewa.
- Matko! Nie mogę dłużej tu siedzieć, wiedząc, że zabójca naszego ojca i sprawca twojej i naszej niedoli żyje i ma się dobrze. Całe życie marzyłem, by zatopić szpony w jego gardle. Od zawsze pragnąłem czuć jego krew na własnych rękach! Jestem mężczyzną, muszę zapłacić krwią za swe Imię! Matko... mamo. - Rzucił się w stronę swej rodzicielki, biorąc ją w swe ramiona. Wtulił swą twarz w jej rzadkie włosy. - Proszę... - szepnął do jej ucha. - Proszę wybacz mi wszystko co uczyniłem i uczynię. Zawsze będę Cię kochać. Ale... pozwól mi odejść. Wrócę, przyrzekam. Obiecuję.
Kilka niechcianych łez wypłynęło spod oczu Ragnara, jednak noc zakryła je skrzętnie swym płaszczem.
 
Glyswen jest offline