Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-09-2013, 11:23   #15
Kitsu
 
Kitsu's Avatar
 
Reputacja: 1 Kitsu ma wspaniałą reputacjęKitsu ma wspaniałą reputacjęKitsu ma wspaniałą reputacjęKitsu ma wspaniałą reputacjęKitsu ma wspaniałą reputacjęKitsu ma wspaniałą reputacjęKitsu ma wspaniałą reputacjęKitsu ma wspaniałą reputacjęKitsu ma wspaniałą reputacjęKitsu ma wspaniałą reputacjęKitsu ma wspaniałą reputację
Corvin wieczorem spotkał się z Benedyktem w jednej z licznych karczm miasta Vivek, a ten mocno już wstawiony opowiedział mu o spotkaniu z Nemet której towarzyszyła grupka ciekawych osobników - dwóch elfów, pół-ork i bard. Corvin przez dłuższą chwilę stał i zastanawiał się nad czymś. A więc nie przewidziało mi się. Widziałem ją z dwoma elfami - przypomniało mu się.
- Przykro mi Benedykcie, ale nie będę mógł się z tobą dzisiaj napić. jadę jej szukać. Muszę jej wytłumaczyć parę spraw. Może mnie zrozumie, a może nie, ale nie mogę się poddawać.
- Czekaj, jadę więc z tobą. - Benedykt po przyjacielsku otoczył ramieniem szyję Corvina, gdyż lekko się już chwiał na nogach. - Przyda Ci się ktoś kto ją uspokoi jak wpadnie w szał na twój widok.
Corvin nie miał wyboru i razem z Benedyktem opuścił karczmę. Ze stajni wziął swojego oraz Benedykta konia i traktem ruszył do Przystani. W nocy śnił mu się dziwny sem i nie mógł spać, postanowił więc, że wcześnie wstanie i pójdzie rozejrzeć się po bazarze.

***

Nemet wcześnie rano poszła odebrać towar z gildii i przygotować go do drogi. Całość mieściła się na jednym, ale potężnym wozie, który ciągnęła czwórka koni. Razem z nią dla towarzystwa poszli bard oraz pół-ork i teraz pilnowali oni wozu podczas gdy Nemet szukała Lavii i jej towarzysza na bazarze. O tej porze nie było jeszcze dużego tłoku, ale ludzie powoli się schodzili. Ludzkie głosy mieszały się z szczekaniem psów, gdakaniem kur na sprzedaż, i brzękiem monet. Nie znalazłszy Lawii Nemet wróciła do wozu, by po chwili zobaczyć wychodzącą elfkę z pękiem dębowych strzał. Po krótkiej sprzeczce gdy wszyscy mieli już zajmować swoje miejsca na wozie, zza pleców Lawii wyłonił się postawny mężczyzna w płaszczu.
- Nemet! - rozległ się krzyk.
- Corwin!? - słowa wypowiedziane przez dowódczynię która przez chwilę stała osłupiała i wpatrywała się w niego ze zdumieniem, po czym jej twarz zaczęła przybierać czerwony kolor.
- Ty draniu. Jak śmiesz w ogóle pokazywać mi się na oczy, po tym co mi zrobiłeś. - słowa te zostały wypowiedziane przez zaciśnięte zęby i ociekały aż jadem - Nie wstyd Ci. Nie chcę cię więcej na oczy widzieć tu draniu. Więcej mi się nie pokazuj.
Zaciekawieni klienci oraz turyści zainteresowali się awanturą i teraz parę osób przyglądało się scence z ciekawością. Lawia i Gilbert stwierdzili iż nie chcą mieć z tym nic wspólnego i przeszli na tył wozu, aby tam się gdzieś usadowić. Za to pół-okr był przeszczęśliwy i z kozła dopingował Nemet podrzucając jej coraz to bardziej soczyste obelgi.
- Przestań robić scenę w miejscu publicznym - w końcu Corvinowi udało się dojść do słowa, gdyż dziewczyna musiała złapać oddech. - Pozwól mi się wytłumaczyć. Może przejdziemy gdzieś gdzie będę mógł z tobą porozmawiać na osobności.
- Teraz nie mam czasu. Muszę dowieść zawartość tego wozu do Vivek, ale dobrze. Dam Ci jeszcze jedną szansę. Spotkajmy się jurto wieczorem w gospodzie "Smoczy pazur".
- W takim razie może będę mógł Ci pomóc w przewiezieniu tego co tam masz? Benedykt! - zawołał na towarzysza, który wyszedł z bazaru obgryzając sporej wielkości jabłko.
- Pomożemy Nemet. Leć po konie i spotkamy się przy bramie.
Dziewczyna niechętnie przystała na propozycję, ale wiedząc iż tych dwóch to świetni wojownicy zgodziła się. Usiadła na koźle obok pół-orka, a Corwin wskoczył na wóz i ruszyli. Przy bramie przesiadł się na swojego karego ogiera. Ciemnowłosy elf nie pojawił się.
 
__________________
Kto kocha, ten czuć powinien i przeczuwać, a kto nie odgadnie serca kobiety, ten go nie wart.
Kitsu jest offline