Z początku Youviel chciała przekonać towarzyszy, że spanie na dworze to bardzo zły pomysł, być może jeszcze gorszy niż przespanie w chatce starca. Jednak po krótkiej przemowie khazada odpuściła. Skoro tak bardzo chce być panem swojego losu i żadnych rad słuchać nie zamierza, to niech go choroba weźmie. Nie warto było marnować wysiłków by ruszyć przekonania Helvgrima.
Elfka słyszała o trądzie, jednak nie do końca była pewna czy starzec właśnie na to cierpiał. Dodatkowo jej podejrzenia się zwiększyły gdy gospodarza nie zastali rano. Coś jej mówiło, ze znów mieli do czynienia z magią i jej wybrykami.
Youviel nim położyła się spać wyjęła część ubrań z plecaka i położyła koło kominka. Łuk bez cięciwy również znalazł swoje miejsce w kącie, gdzie nikomu nie przeszkadzał. Elfka cięciwę zdjęła gdy zaczęły się mocniejsze deszcze, w obawie, że ta może mocniej zamoknąć i się zepsuć. Sama została w tunice i materiałowych spodniach, coby zbroja również się trochę osuszyła.
Widząc poranna pogodę, elfka zawinęła łuk w szmaty. Postanowiła, że cięciwę założy gdy już dotrą do wieży. Będzie musiała miecza dobyć gdyby taka zaszła potrzeba. Stwierdziła, że podejmie to ryzyko. |