Obaj mężczyźni biegli w stronę zbirów. Eddard wystrzelił, ale spudłował. Gdy wbiegli w cień, zobaczyli Syka. Wysoki mężczyzna, o wężowych czach, pokrytych łuskamy ramionach i niewielkim wąsiku.
-
Gińcie sssukinsssyny - zasyczał. Dojrzeliście, że jego język jest po prostu rozcięty, a potem splunął jadem.
Twarz Samuela została obryzgana palącą substancją, ale Eddard zdążył się zasłonić płaszczem. Powalił kolejnego napastnika, jakby tygrysa strzałem w kolano.
Ren trochę w wcześniej badał przepływ Ki. Bez trudu wyczuł ślady typowe dla homunkulusa, ale bardziej zaniepokoił go drugi ślad. Coś pozostawiło szlak wypalonego Ki, a na piętrze było miejsce, gdzie zostało prawie całkiem wypalone. Nagle całym budynkiem wstrząsnęło. Wojownik ustał, ale mężczyzna z nitownicą upadł na ziemię. Ren wskoczył do środka obalając go kopniakiem. Zobaczył Eddarda i Samuela walczących z dwoma hybrydami. Jednym był jakiś wężowaty osobnik, a drugim mężczyzna z długim wężowatym ogonem i kikutem ręki, który nagle padł na ziemię. Na górę prowadzły schody.
1d20+1=10 stały edard pudło
1d20+2=11 Samuel dazed
1d20=15 Eddard zdany
1d20+1=16 Eddard trafił