Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-09-2013, 14:51   #426
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
- Pfff.. panować... - mruknął pod nosem między kolejnymi kopnięciami i kolejną częścią historycznego wywodu, w który czy chciał, czy nie chciał, ani nawet do końca nie wiedział jeszcze o co w nim biegało, musiał się wmieszać w jakimś stopniu. Ale wpierw faktycznie musiał wstać i kolejne kopnięcia tylko bardziej go denerwowały. Dirith doszedł więc do wniosku, że koniec z trzymaniem asów w rękawach i cackaniem się. Tym bardziej, że zmora powiedziała już jak otworzyć wrota.
- Skoro już powiedziałeś jak się dostać do źródła, to zjeżdżaj z drogi bo już potrzebny nie jesteś! - warknął przez zęby dając jednocześnie umówiony wcześniej znak dla Kiti. Tylko tym razem miał bardziej na myśli żeby zignorowała drowa który kazał jej się nie wtrącać i go uleczyć.
Samemu nie zamierzał także leżeć bezczynny i dawać się kopać. Szybko przewrócił się na brzuch i... czekał. Na odpowiedni moment kiedy zjawa zacznie wyprowadzać kolejne kopnięcie, a dokładniej kiedy będzie brać zamach. Wtedy zamierzał przesłać Tysiąc Ostrzy do żeber i uformować pod sobą kolce wystające ze szczelin w jego zbroi. Co prawda szczeliny te nie były duże, jednak jego zmiennokształtna broń bez problemu mogła przez nie przeciec i uformować się w kolce odpowiednie do wbicia się w nogę przeciwnika kiedy ten go kopał. W momencie kiedy noga zaczęła już opadać do kolejnego ciosu, wtedy rzucił się na nogi drowa. Może i nie było to najmądrzejsze wyjście, gdyż mógł zostać bardzo łatwo pozbawiony głowy, jednak był to pierwszy pomysł na jaki wpadł. No może poza próbą przeturlania się do tyłu i wstania, a to pewnie zbyt dobrze mogło nie wyjść, tym bardziej jeśli Kiti źle odczyta jego znak i oślepi przeciwnika zamiast uleczyć jego nogę. Wtedy jedynie mógłby chwiejnie stać na jednej nodze i nie miałby lepszych możliwości do dobrego ataku... więc dużo lepiej było wybrać opcję, która nie dość że nie wymagała wstawania, to dodatkowo jeszcze od razu rozpoczynała się od ataku i mogła zadziałać niezależnie od tego czy zostanie uleczony czy też nie.
Po rzuceniu się na nago, a właściwie tuż przed przyjęciem kopnięcia na kolce na żebrach zamierzał spróbować położyć rękę tuż za stopą przeciwnika oraz obejmując dodatkowo nogę, którą został kopnięty. Miało to na celu wytrącenie go z równowagi i obalenie gdyż dobrze wiedział, że podczas ataku ciężar ciała przeciwnika postawiony będzie na jednej nodze, której podcięcie skończy się upadkiem... jeśli zmora z którą walczył posiadała jakiś ciężar...
Tak czy inaczej coś spróbować trzeba było, a jeśli przeciwnik miał ciężar i udałoby mu się go przewrócić, wtedy miałby wystarczająco dużo czasu aby wykonać kolejną część planu. Mianowicie przemianę w tygrysołaka. Po rozbrojeniu ze sztyletu mógł co prawda użyć Tysiąca Ostrzy jako broni, jednak nie zamierzał się dłużej patyczkować z Irrlynem, tylko rozszarpać go na strzępki ektoplazmy czy z czego tam ta zjawa była zrobiona. Nie zamierzał też tracić czasu, dlatego zmiana formy była bardzo gwałtowna a Dirithem wstrząsnęły gwałtowne konwulsje kiedy jego ciało dostosowywało się do nowej postaci. Świadczyły o tym dodatkowo głośne trzaski kości oraz gwałtowne nabieranie masy połączone z wchłanianiem zbroi, którą zastępowało tygrysie czarne futro poprzecinane białymi pręgami.
Nawet jeśli wcześniejsza próba obalenia przeciwnika by się nie powiodła, teraz prawdopodobnie nie byłoby z tym problemu ze względu na samą masę której Dirith posiadał więcej będąc prawie trzy metrowym tygrysołakiem. Wystarczyło więc zaprzeć się łapą i odepchnąć jednocześnie nie zmieniając położenia łapy, którą wcześniej objął nogi przeciwnika podczas kopnięcia.
Kiedy drow był już sprowadzony do parteru... wtedy jego los było już w zasadzie przesądzony, o czym miał świadczyć złowrogi i nieco triumfalny pomruk dobywający się z gardzieli bestii. Nawet jeśli Dirith nie zostałby uleczony, to tako tygrysołak mógł bardzo sprawnie poruszać się na trzech łapach. Dodatkowo leżący przeciwnik tracił przewagę jaką dawał mu długi miecz, gdyż będąc tak blisko nie miał zbyt dobrej możliwości zadać dobry zamach, a do dźgnięcia musiał odpowiednio miecz obrócić. Nawet jeśli udałoby mu się to zrobić, to nie mógł dźgnąć z pełną siłą, przez co nawet ostre drowie ostrze nie zadałoby szczególnie niebezpiecznej rany. Nawet jeśli, to ma wsparcie kleryka, który powinien zrobić swoje i go wyleczyć zanim się wykrwawi. Nie pozostawało już nic więcej jak wbić kły w nogę i zacząć szarpać Irrlynem na boki jak szmacianą lalką, podczas gdy jedną ręką próbował złapać go za rękę z mieczem aby go rozbroić, a drugą wbić w tułów i lepiej móc go przytrzymać żeby przeciwnik nie uciekł kiedy będzie próbował wgryźć sie w jego bark. A wybrał bark dlatego, że nie chciał zabijać go zbyt szybko, co nastąpiłoby przy wbiciu kłów w szyję. Zamierzał bowiem dalej szarpać, aż do oberwania barku od tułowia. Wszystko po to, żeby sprawić przeciwnikowi jak najwięcej bólu przed śmiercią, jeśli jako zmora mógł odczuwać ból i faktycznie umrzeć.
 
__________________
"Drow to stan umysłu." - Almena? Kejsi2?

"- You can't let them run around inside of dead people!
- Why not? It's like recycling." - Dr. Who
eTo jest offline