Westchnęła, klękając przy śladach i bez poświęcania temu myśli, bezwiednie dotykając ich dłonią. Na usta cisnęło się mnóstwo przekleństw. Popatrzyła w dal, kręcąc głową.
~Miejmy nadzieję, że wyszedł na jakiś trwalszy grunt.~
Nie potrafiła go gonić. Wiedziała, że nie ma szans. Wstała i wściekle złapała za włosy, wyżymając je w całej wody jaką nasiąkły. Deszcz im nie szkodził, miała nadzieję, że słona woda także. Zawsze była dumna ze swoich długich niemal do pasa, lekko falistych włosów. Popatrzyła raz jeszcze za śladami, bezsilnie szukając jakiego znaku. Bezskutecznie. Wskoczyła na jeden z większych głazów na plaży i rozejrzała się. Tym razem szukała śladu dymu. Może inny rozbitek miał więcej szczęścia i miał coś do rozpalenia?
Gdyby nic nie znalazła, pozostawało tylko wejść między drzewa. Z nożem mogła spróbować przynajmniej stworzyć pozorną kryjówkę i marzyć o cieple. |