Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-09-2013, 23:18   #21
Lilith
 
Lilith's Avatar
 
Reputacja: 1 Lilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie coś
- Hej, Morphusie! To ja Girdian - powiedział sucho drow wpatrując się z coraz większym politowaniem w starca.
-Czarny? Girdian? Nie.- starzec mimo, że niespełna rozumu, nie dał się zwieść próbie blefu.
- No i co zrobić z tym upierdliwym zaklęciem? - spytał Veles. O mały włos kopnąłby drowa w zadek za to, że wciął się w rozmowę, na dodatek w taki głupi sposób. - Jak je wykorzystać albo ominąć?
- Ja wiem jak. Wiem. Ale jak wam powiem to was znajdą. Dowiedzą się i zabiją. Tak jak mnie. Ja nie żyję - powiedział Morphus po czym położył się na ziemi, zaplatając sobie ręce na piersiach, tak jakby był ułożony w trumnie.

Debra odwróciła się i miotłą lekko szturchnęła drowiego niewolnika.
- Chodź - dała znak głową. - No chodź, chodź. Pójdziemy sobie. Posprzątamy. Pogadamy. Nic tu po nas słodki ty mój… - pchnęła mocniej. - Nie przeszkadzajmy panom w rozmowie.

Słodki? Shaz’zar osłupiał. Jakaś kobieta nazwała go słodkim… W życiu słyszał wiele komplementów: przystojny, odważny, zdrowe włosy i te sprawy, ale nigdy, że jest słodki.
Zaciekawiony i osłupiały dalej z wrażenia podreptał za Debrą. Nie spodziewał się, że jakaś kobieta kiedyś wyda mu polecenie, a on je spełni. To musiało być coś ważnego, w innym przypadku przecież by nie poszedł, no nie? Teraz nie był tego taki pewien.

- Nieźle musiałeś im krwi napsuć drowie, że swoi cię tu wsadzili - mruknęła, mimo palenia w plecach biorąc się na poważnie do roboty. - Hmm?
- Powiedzmy, że nie wpisywałem się w szablon “porządnego” drowa, według definicji niektórych kapłanek - odpowiedział zagadkowo. - A ciebie, jak złapali? Patrole zapuszczają się jeszcze na powierzchnię? - zapytał, podtrzymując rozmowę.
- Nie. To ja się za daleko zapuściłam - bąknęła w odpowiedzi. - Powiedzmy, że tam na powierzchni to ja nie wpisuję się w szablon “porządnego” … - zastanowiła się przez chwilę - człowieka.
- Co masz na myśli? - spytał.
- A ty co miałeś na myśli, kiedy mówiłeś o sobie? - mrugnęła, zaczepnie się uśmiechając.
- Zabijam wyznawców Lolth - odpowiedział rozbrajająco szczerze, jakby mówił o zwyczajnej czynności pokroju gotowania. - Tak, chyba głównie, dlatego.
- Uuulala… to nie masz tu łatwo, faktycznie - syknęła przez zęby. - Dawno już tak działasz?
- Praktycznie od urodzenia… - odpowiedział z lekkim wahaniem. Ile to już lat trwałą ta niekończąca się wojna z wyznawcami Pajęczej Królowej? - Taką ścieżkę obierają wyznawcy Ghaunadaura.
- Taaa?! - Debra zmarszczyła brwi. - Nie słyszałam o takim bóstwie. - Może nie było to tak całkowicie zgodne z prawdą, bo coś jej tam świtało, ale po co od razu na wstępie znajomości doszukiwać się cudzych ułomności. - I jak ci szło? - zapytała z zaciekawieniem.
- Jak dotąd całkiem nieźle - odparł z niesmakiem.
 
__________________
"Niebo wisi na włosku. Kto wie czy nie na ostatnim. Kto ma oczy, niech patrzy. Kto ma uszy, niech słucha. Kto ma rozum, niech ucieka" (..?)
Lilith jest offline