Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-09-2013, 23:40   #75
ZauraK
 
ZauraK's Avatar
 
Reputacja: 1 ZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumny
Pieter zaklął siarczyście potykając się o jakieś truchło. I tyle z wyrywania się do przodu. Szczęśliwie wsparł się lewą ręką o trupa, co pozwoliło mu uniknąć upadku, a nawet względne utrzymanie tempa biegu. Dodatkowo dowiedział się że to martwy koń i to dopiero co padł. Zważywszy na małą liczebność koni w okolicy to albo Alethe miała szczęście, albo właśnie obrywa.
- Ciemno jak w rzyci - mamrotał - żeby nie krasnolud to by pewnikiem w lesie wylądował.

Wpadli na dziedziniec. Zobaczył konia, który sądząc po odgłosach jakie wydawał raczej przyjaźni nie chciał nawiązywać. Więc Alethe nie miała szczęścia to jej koń tam leżał. Rozejrzał się po dziedzińcu, jednak ciemności skutecznie utrudniały tę czynność. Stwierdził jednak, że nikogo, ani niczego więcej nie ma poza koniem. A więc Alethe jeszcze powinna żyć. W czasie, gdy określał zawartość okolicy, Zorgirm rzucił się do jednego z wejść, zapewne do podziemi, planując zapewne wyminąć ledwo widocznego konia. Koń miał wszelkie możliwości i zapewne chęci do miażdżenia ich wszystkich.
- Ty szalony kurduplu. - mruknął i splunął krwią, która powoli krzepła ale tym samym zaczęła cieknąć do gardła. Pozytywna strona z tej nieprzemyślanej szarży to duża szansa na zajęcie zwierzęcia. Zignorował resztę i ich wywody ruszając bezpośrednio na konia. Wziął w biegu zamach i ciął przez tylne nogi pomiotu chaosu. Nie sprawdzając nawet skutków ataku popędził dalej do wejścia za krasnoludem. Jeśli dobrze trafił to nie było potrzeby się przejmować koniem. Jeśli źle... no cóż... to tym bardziej powinien zniknąć z tego miejsca.

Rzuty: 14, 33
 
ZauraK jest offline