Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 12-09-2013, 12:41   #71
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Zebedeusz spojrzał się po swoich towarzyszach i na rycerza, który znikł w jednym z przejść odchodzących od zrujnowanego dziedzińca zamku. Nie podobało mu się tu. Zbliżające wycia się, również nie zapowiadały niczego dobrego. Życie. Życie szlachcica, wędrowca i ukochanego syna, który pragnie chwały dla swego domu nie jest łatwe. Musiał w końcu to przyznać przed samym sobą.

- No to chyba nie koniec naszych kłopotów. Trzeba opatrzyć dobrze Dagmara, inaczej nam tu skona - stwierdził rzecz oczywistą

Następnie spojrzał na Khazada, który wydawał mu się bardziej odpowiedni do podejmowania decyzji niż kobieta. Jakoś płeć "słaba" nigdy nie była widziana w jego oczach, za zbyt poważaną i godną zaufania. Tym bardziej teraz, gdy po "cudownym" planie prawie nie zginęli.

- Trzeba znaleźć jakieś miejsce gdzie odpoczniemy, i zajmiemy się ranami. No chyba że chwalebnie idziemy w objęcia śmierci. Blaszak nam nie popuści... - skrzywił się lekko to mówiąc

Sam był za tym, lecz nie zamierzał dowodzić. To nie było w jego stylu.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline  
Stary 12-09-2013, 16:09   #72
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
Tempo biegu Zorgrima, jak się okazało, było w sam raz dla ciężko rannego człowieka jakim był Dagmar. W sumie dobrze, że nadążył. Pozostawienie go na pewną śmierć na otwartej przestrzeni byłoby jeszcze jedną plamą na honorze khazada. Teraz gdy wszyscy byli razem krasnolud mógł się skupić na sobie i swoich celach. Korciło go by sięgnąć ręką do plecaka po butelkę okowity, ale jednocześnie przyciągała go postać rycerza chaosu.

- Rycerz ze snu- wymamrotał zobaczywszy potężną postać znikającą na schodach.

-Zagłada, moja zagłada.

Odwrócił się zirytowany do ludzkich towarzyszy gdyż dobiegły go jakieś słowa wypowiadane przez Zebedeusza. Słyszał wszystko jakby szlachcic mówił z oddali.

- Zająć się ranami? Ukryć się? Ukryjesz się człowieku dopiero po śmierci rycerza chaosu. Ja się na pewno nie będę ukrywał przed przeznaczeniem. Idę na spotkanie ze śmiercią, w waszym przypadku śmierć pewno przyjdzie na spotkanie z wami. Jeśli chcecie przeżyć módlcie się żeby mi się nie powiodło i żebym nie zginął.

Machnął ręką rozeźlony stratą czasu jakiej już się dopuścił, podczas gdy wyzwolenie z cielesnych okowów kusiło wizjami oczyszczenia z hańby i odkupienia win. Z dobytym toporem rzucił się w pogoń za czarnym rycerzem. Ominął wierzchowca. Zwierze zapewne należało zabić, bo również było spaczone, ale nie chciał tracić niepotrzebnie czasu.

Rzuty: 8, 88
 
Ulli jest offline  
Stary 13-09-2013, 21:02   #73
 
Inferian's Avatar
 
Reputacja: 1 Inferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputację
Dagmar dotarł na dziedziniec warowni. Droga jaką przebył była męczącą, ale młody człowiek nie poddawał się wiedząc, że to jeszcze końcem nie było. Dokładnie się rozejrzał badając przy tym dokładnie teren. Jego wzrok filtrował wszystko niczym światło, przed jego spojrzeniem nic się nie ukryje. Młody łowca już nieraz znalazł idealnie ukryte pułapki, a nawet skarby. Nie widział zwłok Alethe, więc była nadzieja, że ona jeszcze żyje.

Zapytał towarzyszy czy mają może coś co zatamuje krew, chciał brać aktywny udział w walce. Był przygotowany aby pociąć worek i nim dobrze zawiązać rękę, tak aby zatamować krew. Brak palców prawej ręce nie wróżył za dobrze. Na szczęście wiedział już, że było to kilka paluchów, a jak wiadomo miecz można trzymać oburącz, na nieszczęście zaś aż kilka, a jednoręcznym włada się jedną.

Łowca dezynfekując sobie dokładnie dłoń, napił się kilka łyków alkoholu, wierząc tym samym, że złagodzi chociaż trochę ból. Rana jaką teraz nabył w pewien sposób przyćmiła ból brzucha. Gdyby nie adrenalina, jaka towarzyszyła bohaterowi z pewnością nie był by wstanie wytrzymać tak okropnego cierpienia. Nie był aż tak odporny na tortury. Ta podróż miała chyba to zmienić, lub też mogła być jego ostatnią podróżą. - ta ostatnia myśl była straszna, aż łowca potrząsnął głową, mrożąc oczami.


-Jak będziemy tutaj stali to w niczym nie pomoże. Biegnijmy za Zorgrimem, chyba coś widział. Mam kuszę - spojrzał na pozostałośc bełt - no i siedem bełt - westchnął podnosząc z ramienia broń



Rzuty: 56, 13
 
Inferian jest offline  
Stary 14-09-2013, 12:32   #74
 
Irrlicht's Avatar
 
Reputacja: 1 Irrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znany
Jeśli istniały cuda, to Alethe nie chciała mieć z nimi nic wspólnego. Cuda bowiem jako takie same nie należały do rzeczy tych, które niosły by przyjemne skojarzenia, szczególnie w Imperium. Bowiem o cudzie powstania z martwych tudzież kuli ognia podróżującej prosto na obserwatora nikt nie chciał oglądać. Cudowności natomiast Alethe nie uświadczyła, kiedy usłyszała w mroku szczęk ciężkiej zbroi uderzającej o bruk zapomnianej warowni.
Żadna z tych myśli jednak nie przemknęła przez głowę Alethe. W istocie, nie było na to czasu.
- Kurwa - syknęła, podrywając się do biegu.
Zniknęła w ciemności schodów prowadzących do skarbca. Biegła lekkim krokiem po wijących się na dół schodach.
Trzeba było przyznać, że nieco nie doceniła swoich szans w rozwścieczeniu rycerza. A może też nie spodziewała się tego, że naprawdę zeskoczy z konia. Choć ktokolwiek, kto nosił żelazo na czerepie, zazwyczaj nie odznaczał się wielkim intelektem, to przecież mocarny sukinsyn zakuty w zbroję wiedział, że jego szanse na przeżycie przeciwko reszcie wojowników znacznie spadały. Być może, w gruncie rzeczy
Dopadłszy prostego korytarza, Alethe zmacała na ścianie pochodnię, która była jak najbliżej schodów. Z rękami drżącymi z napięcia, skrzesała na wilgotnej jeszcze od oleju szmacie płomień.
A później runęła do wejścia prowadzącego do sali, w której były drzwi do skarbca. Przykucnęła za rogiem przejścia, starając się uspokoić swój oddech.
Nasłuchiwała i przygotowywała się do ciosu.
Pochodnia ustawiona niedaleko schodów miała dwie funkcje do zrobienia: po pierwsze, rzucić nieco światła na pogrążony w kompletnej ciemności loch. Dzięki temu, cios, który Alethe wyprowadzi, będzie nieco bardziej dokładny. Po drugie zaś - choć nie wiadomo było, czy bestia zakuta w zbroję rzeczywiście widziała w ciemności - światło pochodni mogło działać na niekorzyść rycerza, znając, gdzie było położone, bowiem nie oświetlało ono sali, gdzie znajdowały się drzwi do skarbca.
Oparła się na mieczu, którego ostrze nie odbijało żadnego światła. Uczucie furii narastało w Schwarzknauen. Zapewne nie będzie ręczyć za siebie, kiedy znowu poleje się krew.
Rzuty: 43, 53
 

Ostatnio edytowane przez Irrlicht : 14-09-2013 o 12:40.
Irrlicht jest offline  
Stary 15-09-2013, 23:40   #75
 
ZauraK's Avatar
 
Reputacja: 1 ZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumny
Pieter zaklął siarczyście potykając się o jakieś truchło. I tyle z wyrywania się do przodu. Szczęśliwie wsparł się lewą ręką o trupa, co pozwoliło mu uniknąć upadku, a nawet względne utrzymanie tempa biegu. Dodatkowo dowiedział się że to martwy koń i to dopiero co padł. Zważywszy na małą liczebność koni w okolicy to albo Alethe miała szczęście, albo właśnie obrywa.
- Ciemno jak w rzyci - mamrotał - żeby nie krasnolud to by pewnikiem w lesie wylądował.

Wpadli na dziedziniec. Zobaczył konia, który sądząc po odgłosach jakie wydawał raczej przyjaźni nie chciał nawiązywać. Więc Alethe nie miała szczęścia to jej koń tam leżał. Rozejrzał się po dziedzińcu, jednak ciemności skutecznie utrudniały tę czynność. Stwierdził jednak, że nikogo, ani niczego więcej nie ma poza koniem. A więc Alethe jeszcze powinna żyć. W czasie, gdy określał zawartość okolicy, Zorgirm rzucił się do jednego z wejść, zapewne do podziemi, planując zapewne wyminąć ledwo widocznego konia. Koń miał wszelkie możliwości i zapewne chęci do miażdżenia ich wszystkich.
- Ty szalony kurduplu. - mruknął i splunął krwią, która powoli krzepła ale tym samym zaczęła cieknąć do gardła. Pozytywna strona z tej nieprzemyślanej szarży to duża szansa na zajęcie zwierzęcia. Zignorował resztę i ich wywody ruszając bezpośrednio na konia. Wziął w biegu zamach i ciął przez tylne nogi pomiotu chaosu. Nie sprawdzając nawet skutków ataku popędził dalej do wejścia za krasnoludem. Jeśli dobrze trafił to nie było potrzeby się przejmować koniem. Jeśli źle... no cóż... to tym bardziej powinien zniknąć z tego miejsca.

Rzuty: 14, 33
 
ZauraK jest offline  
Stary 16-09-2013, 15:44   #76
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Alethe zbiegła po schodach nie oglądając się za siebie. Wystarczyły dwa kroki Rycerza Chaosu, by wiedzieć co zamierza. A kręte, wąskie schody ze słupem na środku, nie pozwalały na obronę przy cofaniu się do tyłu. Ktoś kiedyś wymyślił, że jeśli trzeba będzie ich bronić, to przez wydostającymi się z lochów więźniami, a to oznaczało cofanie się w górę. Stąd słup uniemożliwiający praworęcznym skuteczną walkę. Zresztą, nawet bez niego nie miałaby tu szans zatrzymać ciężkozbrojnego. Nie w chwili, gdy sama nie miała na sobie więcej niż lekką ochronę. Przynajmniej dzięki temu była szybsza i gdy ciężkie kroki i chrzęst zbroi dobiegł jej uszu, oznajmiając, że wróg już wkroczył na stopnie prowadzące go prosto na dół, ona podpalała już wcześniej przygotowaną pochodnię. Natura nie obdarzyła jej widzeniem w ciemności. Mimo tego źródła światła, lochy pełne były cieni i zakamarków.
Wykorzystała jeden z nich.

Zakuty w stal rycerz nie był w stanie schodzić szybko. Nierówne, wąskie stopnie sprawiały, że osunął się raz czy dwa i to spowolniło go jeszcze bardziej. Mimo zewu krwi i wściekłości, posiadał tyle inteligencji, by wiedzieć, że leżąc niewiele zdziała. To jednakże sprawiało, że pędzący co sił Zorgrim, doskonale radzący sobie zarówno w ciemności jak i pod ziemią, błyskawicznie skracał dystans. Nawet rumak Chaosu nie spowolnił go, gdyż Pieter już biegł ku niemu z obnażonym mieczem.
Wszystko rozgrywało się w ułamkach chwil, nie było czasu na zastanowienie się. Słowa Zebedeusza przebrzmiały, doczekawszy się tylko odpowiedzi od Zabójcy, który rzucił ją prawie nie zatrzymując się. W końcu widział już swój cel. Być może ostateczny. Dagmar obwiązał szmatą krwawiącą dłoń. Na więcej nie było ani czasu, ani możliwości. Pognali do podziemi, nawet Pieter, który wreszcie dosięgnął celu, tnąc po nogach szarżującego na niego wierzchowca. Trafił. Trysnęła krew, ale bestia trafiła byłego żołdaka. odrzucając go na bok. Zebrał się z trudem, lecz kwiczący koń nie zatrzymał się, wypadając za bramę.
Gdzieś z daleka dobiegło wycie. Bestie wcale o nich nie zapomniały.

Khazad dopadł rycerza na samym dole schodów, gdzie już dochodziło do nich światło zapalonej pochodni. Wróg zareagował szybko, obracając się i tnąc mieczem... który zatrzymał się właśnie na tym nieszczęsnym słupie, odbijając z metalicznym brzękiem. Zorgrim wykorzystał to i wpadł na przeciwnika, spychając go te kilka ostatnich stopni, lecz nie przewracając. Topór ześliznął się po zbroi.
Alethe skorzystała z faktu, że sługa Chaosu odwrócił się do niej tyłem i wybiegła z kryjówki. Jej miecz mignął w świetle pochodni i wbił się głęboko pomiędzy blachy na plecach. Rycerz ryknął i zatoczył się. Ostrze utknęło i ta sekunda poświęcona na próby wyrwania go drogo kosztowała rudowłosą. Zakuta w metal pięść trafiła ją w twarz i posłała na ścianę, po której ogłuszona przez chwilę kobieta osunęła się na ziemię. Jeśli nie połamał jej szczęki, to przynajmniej nadwyrężył. Wypluła ząb, a przynajmniej jeden kolejny chwiał się na swoim miejscu.

Zabójca uderzył znowu i tym razem upuścił krwi rycerzowi, który ryczał, ciągle miotając się z mieczem wbitym w trzewia. Mimo tego nie poddawał się, tylko cofając odrobinę. Na dół zbiegli już Zebedeusz i Dagmar. Ten drugi miał w rękach kuszę... lecz ciężko się z niej strzelało bez kilku palców. Pierwszy bełt spudłował, odbijając się gdzieś w oddali od kamiennej ściany. Walczyli w dość dużym, podtrzymywanym grubymi kolumnami pomieszczeniu, pełnym cienia i ciemności, mimo jednej palącej się pochodni.
Gdy nagle zza jednego filarów wybiegła kobieta z toporem, wrzeszcząc w niebogłosy, nie wiedzieli co myśleć. W tych ciemnościach wyglądała okropnie, brudna, ze splątanymi włosami i porwanym ubraniu. W jej oczach widniało szaleństwo, lecz pędziła prosto na Rycerza Chaosu.
 
Sekal jest offline  
Stary 17-09-2013, 15:49   #77
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
Był coraz bardziej wkurzony przebiegiem wypadków. Ku jego złości ludzie wcale nie mieli zamiaru się ukryć i opatrywać swoje rany, ale aktywnie włączyli się do walki, niwecząc Zorgrimowe plany na chwalebną śmierć. Poraniony rycerz nie stanowił już takiego zagrożenia. Alethe niegroźnie oberwała, "Przynajmniej nie będzie się wtrącać" pomyślał Zorgrim. Przez chwilę miał nadzieję, że dane mu będzie "dokończyć" przeciwnika w spokoju, gdy zza jednego z filarów wybiegła jakaś wariatka uzbrojona w topór i zaczęła szarżować na rycerza chaosu.

- Na brodę Grungniego, jeszcze tylko kolejnej szalonej baby nam było trzeba!- powiedział nieco zrezygnowany.

- Nie uda wam się pozbawić mnie chwały- powiedział z typową dla khazadów zawziętością.

Wziął zamach toporem i sam ruszył do szarży NA RYCERZA.
- Grrimniir!!!

Rzuty: 36,15
 

Ostatnio edytowane przez Ulli : 17-09-2013 o 16:18.
Ulli jest offline  
Stary 17-09-2013, 17:55   #78
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Walka z czymś takim jak zakuty w zbroję płytową rycerz była czymś nowym w i tak już bogatym życiu Zebedeusza. Młodzieniec patrzył spokojnie jak krasnolud leci na łeb, na szyję na przeciwnika w oczekiwaniu na upragnioną śmierć. Nie zamierzał się włączać na razie w tą walkę, a gdy jeszcze dołączyła do niej kobieta Zebedeusz po prostu stanął w miejscu. Zaczął się rozglądać.

Ranni towarzysze chyba również zamiast rozumu mieli sito bowiem włączyli się do walki. Nie ważne że jeden "dobrze" to będzie musiał sobie robić drugą ręką, a drugi również krwawił. Głupota i męstwo często szły w parze, lecz młodzieniec nie zamierzał ginąć od tak. Chcą pokazać jakie to mają jaja i chcą się pochwalić kto ma dłuższego kutasa, proszę bardzo..On zamierzał przeżyć. Czworo na jednego i to rannego rycerza powinno wystarczyć.

Wycie. O tak...o nim młodzieniec nie zapomniał, więc trzymając się na uboczu ale tak by mieć walczących w polu widzenia, rozglądał się dookoła. Szukał kolejnych niespodzianek nadchodzących lub kryjących się w mroku.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline  
Stary 18-09-2013, 16:30   #79
 
ZauraK's Avatar
 
Reputacja: 1 ZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumny
Pieter padł niczym worek kartofli na spróchniałe pozostałości jakiejś
budy, dokonując ostatecznego aktu jej zniszczenia. Przeklął po cichu
swoją głupotę i nadgorliwość. Musiał jednak z uznaniem przyjąc fakt
sprawności i siły zwierzęcia. Oszołomiony podniósł się z trudem i
trzymając się za obolałe żebra pokuśtykał do wejścia przez pusty
dziedziniec. Ostatnich dwóch towarzyszy właśnie znikało w wejściu.

Ciemne schody pełne cieni, migoczące światełko daleko w dole, odgłosy
walki, niezbytludzkiego ryku i wycie, od którego cierpnie skóra na
karku. Przeklinając ciemności, powoli zmierzał do światła opierając
się ręką o ścianę. Był już w połowie schodów, gdy przez ogólny
harmider przebił się obcy głos, kobiecy. Zaskoczony przystanął na dwa
uderzenia serca, jednak nie był to czas na wahanie, już nie. Ruszył w
dół wykorzystując obecną pełnię swych możliwości.

Na dole zrobił szybki ogląd sytuacji, na tyle na ile było to możliwe w
półmroku. Chaotyk miotał się z czymś wystającym z pleców. Atakowało go
dwoje z toporem, Zorgrim i jakaś wrzeszcząca bez sensu baba. Pod
ścianą ktoś się zbierał do kupy z gleby, zdaje się że to Alethe.
Zebedeusz czaił się na granicy cienia. No i okaleczony Dagmar
usiłujący ustrzelić rycerza.
- Dawaj to! - warknął do Dagmara i porwał kuszę podając mu w zamian miecz.
Starannie zmierzył i wystrzelił.

Rzuty: 63, 50
 
ZauraK jest offline  
Stary 18-09-2013, 18:09   #80
 
Irrlicht's Avatar
 
Reputacja: 1 Irrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znany
Uderzenie wytrąciło ją z równowagi.
Zmełła przekleństwo między zębami, jeden z których natychmiast wyskoczył z dziąsła. Splunęła, a wybity ząb wypluła. A potem wrzasnęła; gniew i furia wzbierały w niej już wcześniej, jednak teraz emocje porwały ją jak nagła burza.
Wyzuła naprędce schowany w bucie sztylet.
Powstała. Po czym krzyknęła, a jej krzyk bardziej przypominał nieludzki ryk niż prosty krzyk kobiety.
- Dalej! Dalej! Już czas! Już czas!
Były to pierwsze słowa, na które zdobyła się kobieta od czasu ponownego spotkania z dotychczasowymi towarzyszami podróży.
Da postronnego obserwatora nie mogła yglądać lepiej niż biegnąca w stronę rycerza wojowniczka z toporem czy też może sam rycerz. Twarz, na której wykwitał purpurowy od uderzenia rękawicy siniak, umorusana krwią i o zawziętym wyrazie dawała wrażenie nie kobiety-najemnika, a potwora. Strąki jej czerwonych włosów niknęły w karmazynowej i rudej posoce na jej płaszczu.
Jej wykrzywiona furią twarz uformowała się w maskę; być może ci, którzy widzieli i znali ją wcześniej, widzieli ten wyraz, jednak do naznaczonej obłędem aparycji dołączył się jeszcze jeden szczegół. Jej oczy zalały się czerwienią, błyszcząc w świetle pochodni nieomylnym kolorem.
Dźgnęła parę razy, macając sztyletem przerwy pomiędzy płytami; była to jednak bardziej finta niż rzeczywiste uderzenie, bowiem jedyne, czego naprawdę potrzebowała, to był jej miecz, którego rękojeść pociągnęła do siebie.
- Ta bitwa - dobyła niski, charczący niemal głos - będzie moim arcydziełem.
Rzuty: 23. 57
 
Irrlicht jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:59.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172