Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-09-2013, 17:40   #23
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Veles tymczasem przyklęknął przy leżącym czarodzieju.
- Morphusie, jeszcze żyjesz - zapewnił. - A jeśli nam pomożesz, to będziemy mogli kogoś uratować. A twoje odkrycie nie zginie. Będziemy pamiętać o tobie. Zawsze.

Morphus otworzył oczy, podniósł głowę i popatrzył na Velesa.
- Vatrasie, dobry z ciebie człowiek. - powiedział, poklepując go po policzku. - Powiem ci, powiem. To co odkryłem. Odkrycie? Tak… tak już wiem. - jego oczy znów przybrały wyglądu rozumnych - Wędrowaliśmy z Girdianem, studiując drowie zwyczaje i magię, ale daliśmy się złapać. Tak jak i wy, pamiętam cie z podróży do tego miasta. Te karwasze tłumią moc i ją pochłaniają. Musisz użyć więcej siły, aby się przez nie przebić. Rozumiesz? Dwa razy bardziej się postarać. Tak, to takie proste, ale czarodzieje, którzy wyuczyli sobie dawkowanie mocy mają bardzo ciężko wpaść na taki pomysł. Rozumiesz? - powiedział powoli i cicho. Po czym poderwał się, łapiąc Velesa za kark i przyciągając do siebie. Mimo swojego wieku ciągle miał dużo siły i młody mężczyzna nie zdołał oprzeć się atakowi z zaskoczenia. Morphus wgryzł się w szyję kapłana, wyrywając spory kawałek skóry.
Veles, wyrywając się, walnął czarodzieja łokciem w pierś. I to z całej siły.

Dinin w chwili, gdy wyrzucał jakichś ochłap w otchłań spojrzał w stronę ludzkiego czarodzieja i zobaczył, że ten szepce coś do jakiegoś innego ludzia. Nie tracąc czasu podbiegł do nich, ale wtedy czarodziej rzucił się na tego drugiego, a gnom stał tylko zdziwiony przypatrując się całemu zdarzeniu.

Czarodziej nie spodziewał się takiego ciosu. Uderzenie przygniotło go do ziemi, a jego oczy załzawiły. Zwinął się w kłębek, w pozycję embrionalną i tak leżąc płakał chicho. Zdawać się mogło, że przeprasza członków rodziny oraz innych ludzi, których już nazywał z imienia.

-Coś mu zrobił?! - wydał z siebie gniewnym głosem Yalop, po czym ruszył na człowieka, który mógł znać informacje o tym, jak pokonać magię karwaszy. Gdy już do niego podbiegł skoczył na niego, okładając go swoimi małymi pięściami.
Veles miał dość. Szlam, nawiedzony czarodziej, a teraz kolejny dureń. Nie wahając się długo walnął napastnika trzymaną w ręku łopatą.
- Zwariowałeś!? - spytał.
Odskoczył o krok, gotów do dalszej walki.

- Te Kraknash! Paczaj. Ludki sie jedzom! Nie widziałem jeszcze jedzoncych siem ludków. - powiedział Crubnash zerkając na tę dziwną bójkę.
Ork zbliżył się do Velesa i pozostałych. Odezwał się z dość specyficznym wspólnym. Można powiedzieć, że z nieco zaciągał z orkowego.
- Te! Ludziku. Jak chcesz komuś w papę dać to siem może podzielisz, hę? Te gluty to się jako walka nie liczyły. Nie wrzeszczały jak lubię. Taki ten będzie darł ryja głośno.
 
Kerm jest offline