Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-09-2013, 20:38   #109
Widz
 
Widz's Avatar
 
Reputacja: 1 Widz ma wyłączoną reputację
Z jakiegoś powodu, Mogadiszu w strefie rządowej wydawało mu się bardziej niebezpieczne. Ilość uzbrojonych ludzi wydawała się podobna, lecz fakt, że tutaj mieli mundury już o czymś świadczył, nawet jeśli nie przeszli więcej od bardzo podstawowego szkolenia. Martwiła również obecność białych najemników, przypuszczalnie o wiele lepiej obeznanych z rzemiosłem niż tutejsi amatorzy. Do tego kamery i mieli cały komplet mówiący wprost: bądź kurwa grzeczny, albo masz przesrane. Nie wykluczał też ogona, aczkolwiek nie wypatrzył nic prócz tych na dachach, wystarczająco mocno utrudniających życie. Nie wątpił w to, że potrafili im przyczepić kogoś, kogo łatwo wypatrzeć się nie da, lub co gorsza, mieli sprzęt tak dobry, że ludzi już nie potrzebowali. Nie podzielił się tymi rozmyślaniami z towarzyszami. Zamiast tego wysadzili Shade.
- Powodzenia - mruknął najemnik do cienia wychodzącego z vana. - Kontakt przez komunikatory tylko w krytycznej sytuacji. Spotkanie w melinie za dwie godziny. Przy problemach zwyczajowy sygnał, im mniej rozmów tym lepiej.
Za mocno tu obnosili się z techniką, by ryzykować niepotrzebne przejęcie sygnału, albo co znacznie gorsze - całej rozmowy.

Uważnie obserwował okolicę, gdy jechali w kierunku drugiego celu, wyłapując tyle szczegółów, ile było można. Najbardziej liczyły się straże i posterunki, a także technologia. Kamery były zwykle cholernym utrudnieniem w pracy najemnika. Odwrócił się w kierunku hakerki.
- Jesteś w stanie pośledzić tubylców? Sprawdzić jak są aktywni komunikacyjnie?
Uniosła wzrok od holograficznego ekranu i skinęła krótko. Odpowiedź otrzymał jeszcze przed tym, jak dotarli do mocniej chronionej strefy przybrzeżnej.
- Natężenie tylko trochę większe od tego w innych strefach, większość komunikacji odbywa się prostymi kanałami i jest słabo szyfrowana. Wyłapałam jednak trochę wiadomości mocno kodowanych, niektóre wychodzą także poza Mogadiszu. Więcej ze swojej pozycji nie potrafię określić. Ani ich przejąć.
Podziękował jej skinieniem, nie analizując tego nawet. Wjeżdżali właśnie na teren, którym wojsko interesowało się znacznie bardziej. Strefa magazynowa i produkcyjna, więc ta czujność nie dziwiła. Za to irytowała.

"Hummels & Co.". Całkiem europejska nazwa na kawałek hangaru. Kane nie zastanawiał się długo. Póki widział ich tylko jeden. Lepszy byłby żaden, ale odwracanie uwagi w tym miejscu mogło narobić więcej szkód.
- Wchodzimy na chama. Blue, otworzysz te zamki?
Kobieta bez namysłu potwierdziła.
- Bułka z masłem. Wyglądają jakby nic cennego w środku nie kryli.
O'Hara wyszedł z vana i dziarskim krokiem poszedł w kierunku wejścia do biur. Hakerka była tuż za nim i zasłonił ją przed wzrokiem strażnika, gdy podpinała się do urządzenia. Z dziwnym wyrazem twarzy pchnęła delikatnie drzwi, bez problemu je uchylając.
- Ktoś był tu przed nami. Było otwarte.
- Cholera - najemnik skomentował to krótko i pchnął ją do środka. Gdy Fox także wszedł, zamknął za nimi drzwi.

W środku, w biurach, niewiele zostało. Proste biurka, krzesła, szafki - prawie puste. Walało się po nich tylko trochę dokumentów, wyglądają na mało przydatne dokumenty przewozowe, składowe i inne takie. Blue szybko odnalazła miejsce, gdzie podpięty był sprzęt komputerowy.
- PotrzebujÄ™ trochÄ™ czasu.
Kane skinął głową i zajrzał do jednych drzwi. Kibel. Podszedł do drugich i otworzył. W środku było zupełnie ciemno.
- Fox, pilnuj przedpola.
Sam poszukał przełącznika światła w hali, macając po omacku zaraz za przejściem. Ostatecznie udało się i nie został zmuszony do użycia szwankującego noktowizora. Światła rozbłysły przy suficie, oświetlając do połowy wypełniony hangar - głównie otwartymi kontenerami z urobkiem i zamkniętymi z niewiadomą zawartością. Poza tym stała tam ciężarówka, ze dwa wózki widłowe, a nawet niewielki dźwig. Irlandczyk zagwizdał.
- No no, ktokolwiek był tu wcześniej, na pewno nie byli to tubylcy.
Nie zdążył się rozejrzeć, gdy Raver zameldował o zbliżających się intruzach.
- Nie strzelaj, wracam do ciebie. - Chwilę później był już przy oknie. - Dobra, mam lepszą gadkę i naładowaną tarczę. Idź się rozejrzyj do tego hangaru, sprawdź co w kontenerach i czy ciężarówka sprawna. Nią możemy odjechać w razie co. Blue, lepiej się pospiesz.
Spojrzał na kobietę i uśmiechnął się przepraszająco. Nigdy nie dość czasu na przyjemności.
 
Widz jest offline