Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-09-2013, 22:46   #136
Tom Atos
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Szaleństwo wyzierało ze słów Adele i tacy ludzie, jak ona posyłali ludzi na stos. Ciekawe ilu niewinnych zabiła, nim spaliła winowajcę. Przemknęło przez myśl Ekhartowi. Mimo całej niechęci jaką w nim wzbudzała powiedział spokojnie.
- Jedna z tej grupy mutantów twierdziła, że łup sprzedają Straganom, a ich przywódca nazywa się Pavel. Jeśli to Ci pomoże … wiesz gdzie nas znaleźć.
Stwierdził skłaniając się lekko i zabierając do wyjścia.

- Co myślisz o niej Klaus? – spytał kompana gdy już byli na zewnątrz. – Może uda jej się coś ustalić, ale wolałbym wsadzić rękę do kosza pełnego żmij, niż korzystać z jej pomocy dłużej , niż to konieczne. Szurnięta baba.
Spojrzał smętnie na zachmurzone niebo.
- Będzie padać. Musimy się spieszyć. – powiedział szczelniej otulając się płaszczem.
Raźno ruszył do „Trumny Kowala”. Czasu starczyło tylko na tyle, by coś zjeść i wymienić się informacjami, z tymi co byli u kapitana Baerfausta.
- Kłamie. – Rigel wzruszył ramionami na znak, że to oczywiste - Curd łże. Pismo o remoncie kamienic wystawione przez miasto miałoby zostać przez wyrostka zaniesione do „Czerwonej Strzały”, by dostarczyli adresatowi? To nie było na drugim końcu Averlandu. Miasto nie ma własnych gońców? A z resztą czemu ten chłopak sam nie chodził, tylko brał pośrednika? Już to świadczy o tym że Curd kręci, a biorąc pod uwagę świadectwo Baerfusta o podrostkach sprawa jest jasna.
Odniósł się do zasłyszanych rewelacji.

Wkrótce do gospody dotarli wielce oryginalnie wyglądający kanalarze i Ekhart zebrawszy swoje wyposażenie ruszył za nimi. Smród jaki poczuł , gdy Urb odsunął kratę umożliwiając im przejście, nasunął mu myśl ileż dobrego dla miasta robią kanały. Gdyby nie one, ich zawartość płynęła by sobie ulicami. Może i kanalarze śmierdzieli, ale powinni mieć szczerozłoty pomnik.
- Ciężką macie pracę Gery. – zagadnął jednego z braci – Płacą wam choć przyzwoicie? Strażnik dróg może sobie chociaż dorobić i to nie zawsze na łapówkach od przemytników, jak mówią złe języki. Czasami jakiś podróżny rzuci groszem za pokazanie skrótu, albo za eskortę na bocznych traktach, czy dostarczenie listu. A Wy? Może przynajmniej czasami znajdziecie coś ciekawego? – spytał poklepując poufale kanalarza po plecach.

Idąc kanałami rozglądał się uważnie za śladami skavenów, ale bez większego powodzenia.
- Irmino. – zagadnął cicho idącą z nimi czarodziejkę – Chciałem Ci tylko powiedzieć, że doceniam, to iż z nami jesteś. To nie najprzyjemniejsze miejsce, a jednak nie odmówiłaś nam wsparcia. – uśmiechnął się – Dziękuję.
Dopiero przy jednym z węzłów wraz z Almosem zauważyli ślad zbyt wąski, jak na człowieka. Przysłuchując się Gotzowi spytał:
- Widziałeś i czułeś wcześniej coś takiego? – dopytywał się.
Wtedy Gotz znalazł dziwnie wyglądającą trzyramienną gwiazdkę.
- Lepiej to weźmy. – powiedział. – Zawsze to jakiś ślad. To i smród palonego wapna. Zdaje się, że koło rzeźni były doły z wapnem.
Stwierdził w zamyśleniu pocierając brodę.
Spojrzał w dół szukając śladów w zalegającej warstwie gówien. Dokądś prowadziły jednak niewiele im to dało, a wlewająca się z ulewy na zewnątrz woda zmusiła ich do opuszczenia kanałów.

Wyszli w pobliżu „Białego Konia”. Ekhart gdy znalazł się na ulicy podał rękę Irminie chcąc jej pomóc wyjść. Drabina była śliska i dziewczyna łatwo mogła spaść. Mały gest, którym chciał okazać swoją sympatię do czarodziejki.

Zgodnie z planem ruszyli do garbarni. Nie weszli jednak do środka, a zatrzymali się przy furcie.
- Ktoś ją otworzył. – mruknął Ekhart pokazując ręką łańcuch bez kłódki. – Nie ma co wchodzić na ich teren. Zróbmy zasadzkę na ulicy i spróbujmy pochwycić języka.
Zaproponował towarzyszom.
- Co o tym sądzisz Almos?
 
Tom Atos jest offline