Sky
Podnoszę kartę hotelową do góry i mówię do reszty:
- Może powinniśmy dostać się tam. Chyba nie bez powodu nam to dał. A od przedarcia się przez ten syf, to powinniście być wy... Nie mówcie, że nie znacie takich terenów i różnych typów, którzy się tu szwendają.
Patrzę na nich z obojętnością i zastanawiam się jednocześnie czy znam na tyle to zadupie, żeby się orientować jak iść, żeby w jak najkrótszym czasie dostać się do bezpieczniejszej strefy. Przeczesuję w myślach wszystkie policyjne wtyczki, które mogłabym wykorzystać aby nie zarobić od razu kuli w łeb. Wreszcie wyczekująco spoglądam na towarzyszy z nadzieją, że może któremuś przypomni się jakiś stary znajomy, do którego mógłby się zwrócić. |